Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



  • DST 117.44km
  • Teren 25.00km
  • Czas 06:32
  • VAVG 17.98km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 767m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kazimierz Dolny

Sobota, 5 grudnia 2015 · dodano: 10.12.2015 | Komentarze 0

Piękną grudniową pogodę chciałem wykorzystać na jakiś konkretny wyjazd, a nie kulanie się wokół komina. Padło na czerwony szlak rowerowy do Kazimierza Dolnego. Byłem tam rowerem wielokrotnie, pokonując trasy pokrywające się w mniejszym lub większym stopniu z tymże szlakiem, ale nigdy nie przejechałem go po całości. Wycieczka miała być z aparatem w ręku (a właściwie w sakwie), więc w planach były częste postoje. Wyjazd w samo południe, co zapowiadało pokonywanie znacznej części trasy nocą. Na początku przebiłem się przez miasto na oficjalny początek szlaku przed Muzeum Wsi Lubelskiej, które większość lublinian nazywa zwyczajnie Skansenem. Początek szlaku to zjazd po starożytnych i telepiących kocich łbach – złe miłego początki. U jego podnóża zakłóciłem wypoczynek lisowi, który czmychnął w pobliskie chaszcze. Miałem niezbyt aktualną mapę (wszystko przez Polskę w budowie) i już na samym początku pojawiła się znienacka nowa droga (S17). Szczęśliwie biegła pod nią nitka nowej DDR. W dolinie Czechówki było trochę błota, co wzbudziło moje obawy, ale był to praktycznie jedyny odcinek, na którym można się było utaplać. Przejeżdżałem tam obok zagajnika wyciętego w pień przez bobry – widać, że Lublin i okolice tym zwierzętom służą. Wiatr na odcinku do Kazimierza momentami bywał w przykry, ale w dolinach nie miał szansy się w pełni wykazać. Za Dąbrowicą szlak się niespodziewanie urwał na zakazie ruchu z powodu budowy S19. Musiałem objazdem nałożyć kilka kilometrów i na chwilę wbić się na DW830, która na powrocie z Kazimierza miała prowadzić mnie od początku do końca. W Nowym Gaju pierwszy zjazd wąwozem po ażurowych płytach i przyjemny terenowy kawałek do Nałęczowa. Przed Wąwolnicą minąłem Zarzekę. Niedawno w TVP Historia oglądałem program o spaleniu Zarzeki i Wąwolnicy przez UB w maju 1946 roku, które sfotografował przypadkowo przebywający w okolicy Amerykanin. Podobno skutki tej pacyfikacji daje się odczuć w tych okolicach po dzień dzisiejszy. W Wąwolnicy podjazd Wąwozem Lipnickim, którego wyłożenie kostką brukową uważam za kompletną głupotę. W Rąblowie zaliczyłem po raz pierwszy stromy zjazd po płytach obok wyciągu narciarskiego. Wcześniej zdarzało mi się po nim wspinać, ale zjazd wydawał mi się równie wymagający, bo obie pary klocków hamulcowych pewnie zdarłem na nim do samej krwi. Za Rąblowem złapała mnie regularna noc, więc zrobiło się mniej klimatycznie, a bardziej złowieszczo. Szczególne wrażenie robiły wjazdy do nieprzeniknionych wąwozów. Na szczycie jakiegoś podjazdu przepłoszyłem stado saren – początkowo zafiksowała je moja lampka, ale po chwili już ich nie było. Ze Skowieszynka praktycznie cały czas w dół do samego Kazimierza. Kusiło mnie, aby ten odcinek pokonać na lenia asfaltem, jednak koniec końców postanowiłem trzymać się szlaku. Po wjeździe do Kazimierza powitały mnie pustki na ulicach. Senność zakłócały jedynie szalejące po ulicach dorożki. Gdy wlokłem się za taką jedną nie mogąc jej wyprzedzić ze względu na podwójną ciągłą, usłyszałem nadciągającą z tyłu kolejną. Kłus jej napędu wydawał mi się niezbyt kontrolowany, więc czym prędzej wyprzedziłem tę pierwsza. I całe szczęście, bo nieomal doszło do najechania jednej dorożki na drugą. Na kazimierski rynek dotarłem równo z Teleexpresem. Po uzupełnieniu prowiantu w miejscowym sklepiku, porobiłem trochę zdjęć. Temperatura raczej nie zachęcała do dłuższych postojów i po pół godziny byłem już w drodze do Lublina. Trasa głównymi drogami przez Nałęczów, którą odbębniłem bez postoju, by jak najszybciej dotrzeć do domu. Nocny przejazd, ale zupełnie bez historii. Żadnych szalejących kierowców wyprzedzających na zapałkę, żadnych nieoświetlonych pieszych, żadnych kłapiących czworonogów.


Bobrza robota w dolinie Czechówki
Bobrza robota w dolinie Czechówki © chirality


I co teraz?
I co teraz? Urwany szlak rowerowy do Kazimierza © chirality


Budowa obwodnicy Lublina w Dąbrowicy
Budowa nitki S19 w Dąbrowicy © chirality


Grudniowe jabłko
Grudniowe jabłko © chirality


Kapliczka z błędem
Kapliczka z błędem © chirality


Ale to stary znak
Ale to stary znak... © chirality


Tablica informacyjna szlaku młynów wodnych rzeki Bystrej
Tablica informacyjna szlaku młynów wodnych rzeki Bystrej © chirality


Tablica informacyjna ścieżki dydaktycznej SACRUM-NATURA-HISTORIA w Zarzece
Tablica informacyjna ścieżki dydaktycznej SACRUM-NATURA-HISTORIA w Zarzece © chirality


Krzywe pola w Zarzece k/Wąwolnicy
Krzywe pola w Zarzece k/Wąwolnicy © chirality


Wjazd do Wąwozu Lipnickiego w Wąwolnicy
Wjazd do Wąwozu Lipnickiego w Wąwolnicy © chirality


Wąwóz Lipnicki w Wąwolnicy
Wąwóz Lipnicki w Wąwolnicy © chirality


Wąwóz Lipnicki w Wąwolnicy
Wąwóz Lipnicki w Wąwolnicy © chirality


Zachód słońca w okolicach Wąwolnicy
Zachód słońca w okolicach Wąwolnicy © chirality


U podnóża podjazdu płytowego w Rąblowie
U podnóża podjazdu płytowego w Rąblowie © chirality


Zmierzch w okolicach Rąblowa
Zmierzch w okolicach Rąblowa © chirality


Nocny wjazd do wąwozu w okolicach Skowieszynka
Nocny wjazd do wąwozu w okolicach Skowieszynka © chirality


Kazimierz Dolny nocą
Kazimierz Dolny nocą © chirality


Kazimierz Dolny nocą
Kazimierz Dolny nocą © chirality


Kazimierz Dolny nocą
Kazimierz Dolny nocą © chirality




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.