Info
Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.Więcej o mnie.
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
Moje rowery
Wykresy roczne
+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2014
Dystans całkowity: | 70.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 02:35 |
Średnia prędkość: | 27.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.00 km/h |
Suma podjazdów: | 178 m |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 35.11 km i 1h 17m |
Więcej statystyk |
- DST 35.09km
- Czas 01:16
- VAVG 27.70km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 83m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Środa, 3 grudnia 2014 · dodano: 03.12.2014 | Komentarze 0
Standardowa trasa dookoła Zalewu. Trochę cieplej niż wczoraj i wiatr jakby słabszy, ale i tak na dworze bardzo kameralne grono. Pod jednym z mostów mijałem mieszaną parkę hardkorowców obalających flaszkę. Kaski z głów, bo trzeba być naprawdę koneserem, żeby w takich warunkach lać cokolwiek do gardła. W Dąbrowie radiowóz i karetka, a w lesie policjanci i ratownicy. Pewnie jakiś nieszczęśnik bawił się w hipotermię. Karetka później wyprzedzała mnie na światłach, ale bez sygnału - nie wiem, czy to dla pacjenta dobry znak. No i zniknął w końcu jeden z dwóch deskowych mostków przecinających DDR koło Lubelskiego Klubu Jeździeckiego. Biegły pod nim jakieś węże (na szczęście gumowe, bo te żywe nie mają nóg, żeby biec) do pobliskiej budowy. Tęsknił za tym elementem architektury nie będę, bo jechało się po tym tak sobie. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 35.13km
- Czas 01:19
- VAVG 26.68km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura -1.0°C
- Podjazdy 95m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Wtorek, 2 grudnia 2014 · dodano: 02.12.2014 | Komentarze 0
Objazd standardowej pętelki dookoła Zalewu z kamerą przymocowaną do sztycy. Niezbyt fortunne miejsce, bo pomimo wielu prób nie udało mi się znaleźć położenia, w którym bym nie uderzał kamery udem z częstotliwością kadencji. No ale chciałem trochę poeksperymentować, bo kamera zamocowana na kierownicy łapie w kadrze pancerze przerzutek. Aby przejechać szosowy odcinek na ul. Osmolickiej jeszcze za dnia, oplotłem Zalew prawoskrętnie. Konsekwencją tego było nadzianie się na odsłoniętym zachodnim brzegu na przykry wiatr. Nie narzekam, bo wiedziałem, na co się piszę. Jak na grudzień przystało, Zalew jest już skuwany lodem. Na trasie spotkałem zaledwie kilku rowerzystów i dwóch biegaczy, z których jeden żonglował w biegu piłeczkami, a drugi wyciskał pompki (w miejscu, sie wie). Ostatnie kilometry dokręcałem już po ciemku bez lampki, więc niezbyt miłą niespodzianką były wyłączone lampy uliczne w moich rewirach Lublina, bo tego w scenariuszu zdecydowanie nie było.Opatulony rowerzysta w Lublinie © chirality
Albo metr się na zimnie kurczy, albo ta ciężarówka jest zbyt blisko... (ul. Osmolicka, Lublin) © chirality
Zalew Zemborzycki skuwany lodem © chirality