Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2017

Dystans całkowity:402.87 km (w terenie 16.00 km; 3.97%)
Czas w ruchu:17:55
Średnia prędkość:22.49 km/h
Maksymalna prędkość:44.40 km/h
Suma podjazdów:1986 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:30.99 km i 1h 22m
Więcej statystyk
  • DST 8.75km
  • Czas 00:38
  • VAVG 13.82km/h
  • VMAX 27.70km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 54m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Piątek, 30 czerwca 2017 · dodano: 01.07.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście. Bardzo wietrznie z burzą wiszącą w powietrzu. Skończyło się jednak tylko na strachu.

Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 28.90km
  • Czas 02:03
  • VAVG 14.10km/h
  • VMAX 28.70km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 191m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Czwartek, 29 czerwca 2017 · dodano: 29.06.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście w tropikalnej aurze. Na nawrocie od okolic Zamku Lubelskiego praktycznie do samego domu wyścig z delikwentką, z którą ostatnimi czasy regularnie przegrywam. Mocna jest, czym mnie lekko bierze na ambicję. Dzisiaj również nie dawałem sobie większych szans, bo nie dość, że zarżnięty napęd i ciężka sakwa, to jeszcze niedopompowane tylne koło i porywisty południowy wiatr prosto w twarz. A jednak się udało. Po koniec delikwentka zaczęła coś gniewnie pomrukiwać, ale miałem to w nosie i z miną zwycięzcy zamknąłem za sobą drzwi domu. Po chwili rywalka wpadła w furię – huraganowe podmuchy, nawalne deszcze, grad wielkości przepiórczych jaj i błyskawice. Gdybym dzisiejszy wyścig przegrał, byłoby diabelnie niebezpiecznie, a tak w domowym zaciszu mogłem odetchnąć z ulgą.

Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 7.42km
  • Czas 00:33
  • VAVG 13.49km/h
  • VMAX 22.90km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 42m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Środa, 28 czerwca 2017 · dodano: 01.07.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście w niezłym skwarze.

Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 95.42km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 23.76km/h
  • VMAX 38.60km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 454m
  • Aktywność Jazda na rowerze

XXIV Lubartowskie Święto Roweru

Niedziela, 25 czerwca 2017 · dodano: 06.07.2017 | Komentarze 0

W samo południe pojechałem do Lubartowa na coroczną imprezę gromadzącą tysiące rowerzystów, którzy celebrują swój ulubiony środek lokomocji poprzez objazd jednej lub kilku wyznaczonych przez organizatora tras. W tamtym roku mnie tam nie było, bo dzień wcześniej upodliłem się na dosyć długiej trasie, więc w tym obecność była poniekąd obowiązkowa. Do celu dotarłem przez Krasienin i Nasutów, gdzie wbiłem się na jedną z tras ze sporym odcinkiem leśnym. W samym Lubartowie poszedłem na łatwiznę i przejechałem najkrótszą z możliwych (17 km) pętelek z punktem kontrolnym przed zespołem pałacowym w Kozłówce. Po dotarciu do mety odebrałem tradycyjną koszulkę, zjadłem podwójną porcję darmowej grochówki i ruszyłem w drogę powrotną DK19. Skwar lejący się z nieba w połączeniu z niesprzyjającym wiatrem sprawił, że jechało się tak sobie, no ale jakoś doturlałem się do domu.
Dzisiejszy przejazd popełniłem byłem na nowym góralu i pomimo że jest on w wersji bardzo podstawowej (Kross Level A3 z 2015 roku), to wrażenia z jazdy były super. Pomijam fakt, że nowy napęd bije na głowę ten zarżnięty w moim starym góralu. Rower w prowadzeniu sprawia wrażenie jednolitej całości, a nie zbioru elementów, z których każdy pracuje, jak chce. Jest to mój pierwszy rower z hamulcami tarczowymi i amortyzatorem. W porównaniu z hamulcami szczękowymi ich tarczowe odpowiedniki są bardzo ostre i reagują na nawet delikatne muśnięcie klamki. Będę się musiał do tego przyzwyczaić, bo na trasie kilka razy tylne koło mi uciekało, gdy mocno ściskałem klamki, jak to mam w zwyczaju w swoim starym rowerze. Amortyzację miałem okazję przetestować jedynie na krótkim odcinku terenowym w lesie, ale różnicę przy pracującym amortyzatorze dało się zdecydowanie odczuć. Jedyny zgrzyt w tym sielankowym obrazie pojawił się po powrocie do domu, gdzie zauważyłem, że w przedniej oponie mam lekkiego kapcia. Zająłem się jego łataniem i okazało się, że wpakowana do opony dętka była skręcona w okolicy zaworu o 360 stopni i wyglądała jak pęto serdelków. Oczywiście przebicie czy też przetarcie nastąpiło na tym feralnym skręceniu. Naprawdę trzeba mieć talent, żeby odstawić taką fuszerkę. A ponieważ nie wiedziałem, czy te same złote rączki nie robiły mojego tylnego koła, sprawdziłem i je. Tutaj, na szczęście, dętka była włożona dobrze. Przy okazji wyłamałem plastykową osłonę między kasetą a szprychami, bo raczej do niczego się w moim rowerze nie przyda. Mam też plastykową osłonę na korbie, ale tutaj ręka mi zadrżała. Nie tak dawno nadziałem się łydką na odsłonięty blat, a taka osłona jest w stanie temu zapobiec.
Wiem, że na tradycyjne pętelki dookoła Zalewu Zemborzyckiego na moim starym góralu już nie wrócę, bo nie ma to sensu – nowy rower skutecznie wybił mi to z głowy. Stary wykorzystam jeszcze transportowo przez kilka dni, a potem rozbiórka, malowanie i składanie na nowo. Planuję go używać głównie jako roweru wyprawowego, bo jest on jedynym w mojej stajni przystosowanym pod sakwy. Do tego jego prostota budowy może się okazać z dala od domu nie lada atutem.


Zespół pałacowy w Kozłówce
Zespół pałacowy w Kozłówce © chirality



  • DST 8.42km
  • Czas 00:32
  • VAVG 15.79km/h
  • VMAX 32.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 64m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Sobota, 24 czerwca 2017 · dodano: 24.06.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście. Powrót z placówki handlu detalicznego z mopem na kiju – czułem się jak rycerz.

Piękna
Piękna © chirality

Dała się nawet pogłaskać
Dała się nawet pogłaskać © chirality

Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 24.66km
  • Czas 01:21
  • VAVG 18.27km/h
  • VMAX 32.80km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Piątek, 16 czerwca 2017 · dodano: 18.06.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście. Wyjechałem tuż po lekkim deszczu i szczęśliwie na trasie już nie padało. Na al. Spółdzielczości Pracy jakaś przebudowa i momentami utrudniony przejazd. Dobra strona tego jest taka, że fragmentami wymieniają brukową DDR na asfaltową.


Kategoria szosa, samotnie, sakwy, dzień, <50


  • DST 36.45km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 28.40km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Czwartek, 15 czerwca 2017 · dodano: 17.06.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Dzień świąteczny z piękną pogodą, to i na trasie tłumy. W konsekwencji było i śmieszno i straszno. Momentami lekko nerwowo, ale obyło się bez ofiar. Na drugim kółku od zbiegu ulic Cienistej i Osmolickiej powiozłem się na zmianach z jakimś góralem. Chwilami ostro cisnął, więc na średniej tarczy ledwo dawałem radę. Na DDR prowadzącej znad zapory do miasta złapaliśmy koło innego zawodnika, więc dalej też było mocno praktycznie do samego końca.


Gałązka? Sama się złamała
Gałązka? Sama się złamała! © chirality

Kategoria teren, szosa, samotnie, dzień, <50


  • DST 24.03km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 27.73km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 122m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Środa, 14 czerwca 2017 · dodano: 15.06.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić pętelkę. Wietrznie i trochę chłodniej, niż to ostatnimi czasy bywało. Tłumów nie było, ale praktycznie przez cały objazd akwenu wiózł mi się ktoś na kole. W Dąbrowie nie zauważyłem kaczki siedzącej na pasie oddzielającym jezdnię od DDR, bo jej kamuflaż był idealny. Co gorsza w ostatniej chwili postanowiła przebiec przed moim kołem do lasu i gdyby nie to, że dałem po hamulcach, byłaby konkretna gleba na asfalt. Akurat jechałem bez kasku, bo mój powszedni się pierze, a do tego ten zawodnik wiszący na kole. Mogło być naprawdę źle, ale na szczęście skończyło się na strachu. Reszta trasy już bez przygód.


Kategoria teren, szosa, samotnie, dzień, <50


  • DST 23.80km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 26.94km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Wtorek, 13 czerwca 2017 · dodano: 14.06.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić symboliczną pętelkę. Na trasie pustki, więc pod tym względem spokój, ale wiatr mnie solidnie tarmosił. Wiał co prawda generalnie z zachodu, więc zwykle dostawałem nim z flanki, ale potrafił w najmniej oczekiwanym momencie zmienić kierunek. Na ul. Cienistej mijałem służby pętające leżącą na DDR sarnę, zapewne ofiarę potrącenia. A na powrocie najechałem na scenę wypadku w okolicach przejazdu rowerowego przez ul. Nadbystrzycką.


Kategoria teren, szosa, samotnie, dzień, <50


  • DST 23.79km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 25.49km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 107m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Poniedziałek, 12 czerwca 2017 · dodano: 13.06.2017 | Komentarze 0

Pogoda bardzo dynamiczna, ale postanowiłem pojechać nad Zalew przekręcić pętelkę w nadziei, że uda się wstrzelić w pogodowe okno. Jednak gdy wyjeżdżałem, z zachodu i północy już sunęły sine chmury, które dopadły mnie w lesie nad Zalewem. Od pierwszych ostrzegawczych kropli deszczu do pełnego otwarcia niebios wystarczyło zaledwie kilkanaście sekund. Lało, że świata nie było widać. Do tego porywisty wiatr centralnie w twarz. Gdy doturlałem się do wiaty przystankowej na ul. Cienistej byłem przemoczony do suchej nitki. Poczekałem pod dachem, aż ucichły grzmoty i deszcz trochę stracił na intensywności, po czym ruszyłem w dalszą drogę. Na zachodzie niebo szybko się przejaśniało, a gdy zjeżdżałem z zapory wyszło słońce, które wymalowało na wschodzie podwójną tęczę. Przynajmniej tyle. Na DDR sporo zielonego śmiecia naniesionego przez porywiste wiatry, ale bywało z tym znacznie gorzej. Generalnie wyjazd udany. Było dosyć ciepło, więc deszcz raczej nie wychładzał.


Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren