Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:629.48 km (w terenie 6.00 km; 0.95%)
Czas w ruchu:25:36
Średnia prędkość:24.59 km/h
Maksymalna prędkość:44.00 km/h
Suma podjazdów:1968 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:57.23 km i 2h 19m
Więcej statystyk
  • DST 35.09km
  • Czas 01:15
  • VAVG 28.07km/h
  • VMAX 39.10km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Podjazdy 91m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Piątek, 28 listopada 2014 · dodano: 28.11.2014 | Komentarze 0

Przejazd standardowej pętelki dookoła Zalewu z kamerą. Temperatura spadła poniżej zera, ale jechało się całkiem komfortowo. Jedynie tête-à-tête ze wschodnim wiatrem trochę wyziębiało. Pomimo tego, że było generalnie sucho, to najbardziej obawiałem się zlodowaciałych plam, bo podejrzewam, że szosówką epicko się na nich wykłada. No i było tego trochę w nierównościach asfaltu, jak i pod mostami, z których na DDR kapie woda. Na trasie spotkałem nawet kilku rowerzystów i biegaczy, ale ogólnie było raczej pusto. Do domu zawinąłem na zakładkę z nocą.


Walka o byt na ul. Nadbystrzyckiej w Lublinie
Walka o byt na ul. Nadbystrzyckiej w Lublinie © chirality

Rowerzyści na DDR wzdłuż Bystrzycy w Lublinie
Rowerzyści (!!!) na DDR wzdłuż Bystrzycy w Lublinie © chirality

♫♪Bo ja jestem, proszę Pana, na zakręcie♫♪ - DDR przy Zalewie Zemborzyckim
♫♪Bo ja jestem, proszę Pana, na zakręcie♫♪ - DDR wzdłuż Zalewu Zemborzyckiego © chirality

Albo snajper, albo fotograf nad Zalewem Zemborzyckim
Albo snajper, albo fotograf nad Zalewem Zemborzyckim © chirality



  • DST 35.24km
  • Czas 01:16
  • VAVG 27.82km/h
  • VMAX 42.90km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 87m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Poniedziałek, 24 listopada 2014 · dodano: 24.11.2014 | Komentarze 0

Standardowa pętelka dookoła Zalewu. Wyjazd trochę późny, więc druga połówka trasy już po zmroku. Po wczorajszej względnej ciszy, wiatr ponownie rozbujał się na dobre. Rowerzystów na trasie mógłbym policzyć na palcach trzech rąk. Sporo osób naginało na rowerach miejskich. Pewnie dlatego, że usługa ta ma być dostępna jedynie do końca listopada, więc ludzie chcą się najeździć przed zimą.



  • DST 35.18km
  • Czas 01:14
  • VAVG 28.52km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Niedziela, 23 listopada 2014 · dodano: 24.11.2014 | Komentarze 0

Objazd standardowej pętelki dookoła Zalewu, bo żal nie wykorzystać pięciostopniowej fali upałów. Na trasie wielu pieszych snujących się po DDR w przedhibernacyjnym amoku. Pomimo, że mijałem nawet sporo rowerzystów jak na tę porę roku, to jednak nie jest nas wystarczająco wielu, aby piechota była w pełni świadoma naszego istnienia. Końcówkę dokręcałem już po zmroku i wtedy najbardziej rozbawił mnie rowerzysta odpoczywający na ławeczce. Wiem, że rowerzysta, bo jego nieoświetlony rower stał zaparkowany na DDR.




  • DST 36.59km
  • Czas 01:38
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 94m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

N 51°09.149' E 22°24.115'

Środa, 19 listopada 2014 · dodano: 19.11.2014 | Komentarze 0

Podczas wczorajszej przejażdżki zgubiłem na postoju okulary. Po powrocie do domu, ustaliłem po śladzie GPS prawdopodobne położenie zguby, ale niestety nocą się zdrowo rozpadało. Dlatego misję poszukiwawczą przełożyłem na dzisiaj. Zakończyła się ona pełnym sukcesem, bo do okularów dotarłem jako pierwszy. Na trasie zimno i wietrznie, ale to niestety zaczyna być normą.

Kategoria <50, szosa, samotnie, dzień


  • DST 50.42km
  • Czas 01:53
  • VAVG 26.77km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubelska pętelka

Wtorek, 18 listopada 2014 · dodano: 18.11.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj padło na standardową pętelkę po południowo-zachodnich okolicach Lublina. Zimno, ale w ruchu było nawet komfortowo, a to zapewne dzięki niskiej wilgotności. Niestety, mocny wiatr nie popuszcza i o ile centralnie zmagałem się z nim jedynie na krótkich odcinkach, o tyle jego boczne podmuchy albo spychały mnie na pobocze, albo na środek jezdni. Na przejażdżkę zamontowałem do kierownicy kamerę, bo dawno nic nie nagrywałem, więc lampka musiała czekać na swoją kolej. Druga bateria w kamerze wyczerpała się gdzieś na DK19 i była na to najwyższa pora, gdyż robiło się ciemno. Z ulgą zamieniłem więc kamerę na lampkę. Przed Lublinem zorientowałem się, że od mocnego wiatru mocno łzawią mi oczy. I wtedy mnie olśniło, że podczas postoju na instalowanie oświetlenia zostawiłem gdzieś w krzakach okulary. Bywa.

Bezkolizyjna DDR wzdłuż Bystrzycy w Lublinie
Bezkolizyjna DDR wzdłuż Bystrzycy w Lublinie © chirality

Tama na Zalewie Zemborzyckim
Tama na Zalewie Zemborzyckim © chirality

Bażant w locie nad Zalewem Zemborzyckim
Bażant w locie nad Zalewem Zemborzyckim © chirality

Wjazd do Prawiednik
Wjazd do Prawiednik © chirality

Wjazd do Polanówki k/Lublina
Zjazd do Polanówki k/Lublina © chirality

Rolnicza machina w Żabiej Woli k/Lublina
Rolnicza machina w Żabiej Woli k/Lublina © chirality



  • DST 35.08km
  • Czas 01:16
  • VAVG 27.69km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 88m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Niedziela, 16 listopada 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0

Objazd standardowej pętelki dookoła Zalewu. Rześko, a wschodni wiatr tak huczał w uszach, że nie słyszałem własnych myśli, nie mówiąc o ciszy wyborczej. Ze względu na panujące pustki przejazd raczej bez historii, no może z wyjątkiem psa, który próbował popełnić samobójstwo rzucając mi się pod koła. Powrót do domu na styk ze zmrokiem.




  • DST 34.08km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 20.25km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 134m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Sobota, 15 listopada 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0

Przejażdżka na cmentarz okrężną drogą dookoła Zalewu Zemborzyckiego. Trochę pokręciłem się po Dąbrowie, bo w lesie było zarówno kilka stopni Celsjusza więcej, jak i kilka stopni Beauforta mniej. Na DDR przy Dąbrowie mijałem się z jakąś szosową ustawką. Trochę się rozpychali i to pomimo tego, że z moim stalowym rumakiem ich karbony nie miałyby szans. Do cmentarza dotarłem skrótem przez tereny byłego obozu koncentracyjnego na Majdanku i tam wygwizdów był najgorszy. Powrót już na lampkach, chociaż na upartego można było bez.

Galas na liściu dębu
Galas na liściu dębu © chirality

Przed bramą główna byłego obozu koncentracyjnego na Majdanku
Przed bramą główna byłego obozu koncentracyjnego na Majdanku © chirality

Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren


  • DST 164.77km
  • Czas 06:23
  • VAVG 25.81km/h
  • VMAX 43.10km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 317m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Wytyckie

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 12.11.2014 | Komentarze 0

Po wycieczce nad jezioro Dratów w ramach objazdu podlubelskich akwenów, tym razem postanowiłem udać się nad Jezioro Wytyckie, które jest obszarowym liderem Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego. Z Lublina wyjechałem tuż po południu i mogłem się tylko cieszyć z pięknej słonecznej pogody. Nie zdążyłem jednak jeszcze wyjechać z miasta, a już złapałem kapcia. Pomimo tego, że miałem zapasową dętkę, to jednak załatałem tę przebitą, aby ewentualnego kolejnego kapcia złapanego nocą móc naprawić sprawniej. Na szczycie zjazdu w Ciecierzynie wyprzedziłem parę rowerzystów i trochę zdeprymowało mnie to, że jeden z nich siadł mi zbyt ciasno na kole - gdybym podczas zjazdu musiał gwałtownie hamować, byłoby nieciekawie. W Niemcach odbiłem na wschód w stronę Jawidza, a następnie wzdłuż Wieprza dotarłem do Łęcznej. Podróż kontynuowałem drogą włodawską i po minięciu Jeziora Głębokiego odbiłem na północny-wschód. Do celu chciałem dotrzeć przed zachodem Słońca, a ponieważ naprawa kapcia trochę plany nadwyrężyła, więc darowałem sobie wszelkie postoje. W okolice Jeziora Wytyckiego dotarłem na styk i przez chwilę martwiłem się, czy uda mi się dostać na jego brzeg. Jezioro to wygląda od wschodu jak warownia - od cywilizacji oddziela je wysoka grobla, u podnóża której płynie niewielka rzeczka Włodawka robiąca za fosę. Na szczęście po odbiciu na Wólkę Wytycką i przekroczeniu Włodawki znalazłem się przy grobli. Nad samym jeziorem nie zabawiłem długo, bo bezczynność zaczynała mnie wychładzać. Cała droga powrotna już na lampkach. Ponieważ podczas tego wyjazdu chciałem zatoczyć pętelkę dookoła Poleskiego Parku Narodowego, więc pociągnąłem dalej drogą włodawską do miejscowości Kołacze, gdzie odbiłem na zachód w kierunku Sosnowicy, w której skręciłem na południe w kierunku Łęcznej. Kilka kilometrów przez Ludwinem zawinąłem na stację benzynową, gdzie z ulgą uzupełniłem płyny, bo pragnienie już od wielu kilometrów mi uwierało. Odcinek Łęczna-Lublin to już standard, a intensywny ruch samochodowy połączony z brakiem pobocza nie pozwalał na chwilę relaksu. Na tej trasie znajduje się czarny punkt z tablicą informującą o liczbie ofiar śmiertelnych i rannych. Pomyślałem sobie, że ta tablica robiłaby większe wrażenie, gdyby liczby ofiar były napisane kredą, a nie farbą. W Lublinie nad Bystrzycą kotłowała się mgła i ciągnęło takim chłodem, że poczułem ulgę, gdy w końcu dotarłem do domu.

Małe ale głębokie - Jezioro Głębokie koło Cycowa
Małe ale głębokie - Jezioro Głębokie koło Cycowa © chirality

Zachód Słońca nad Jeziorem Wytyckim
Zachód Słońca nad Jeziorem Wytyckim © chirality

Śluza na Włodawce. W tle grobla Jeziora Wytyckiego
Śluza na Włodawce. W tle grobla Jeziora Wytyckiego © chirality

Elementy napędu śluzy na Włodawce
Elementy napędu śluzy na Włodawce © chirality

Elementy napędu śluzy na Włodawce
Elementy napędu śluzy na Włodawce © chirality

Jezioro Wytyckie
Jezioro Wytyckie © chirality

Jezioro Wytyckie
Jezioro Wytyckie © chirality

Nad Jeziorem Wytyckim
Nad Jeziorem Wytyckim © chirality

Jezioro Wytyckie
Jezioro Wytyckie © chirality



  • DST 35.10km
  • Czas 01:12
  • VAVG 29.25km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 83m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Wtorek, 4 listopada 2014 · dodano: 09.11.2014 | Komentarze 0

Objazd standardowej pętelki dookoła Zalewu połączony z testem kominiarki z Lidla (całe 18 zł). Warunki do eksperymentów dobre, bo pomimo, że w miarę ciepło, to południowy wiatr bardzo konkretny. Na trasie pustawo i sennie do tego stopnia, że przy DDR pasły się bez skrępowania stada bażantów. Pomimo niewielkiej liczby rowerzystów, jeden wyjechał mi zza ślepego zakrętu na czołówkę. Ponieważ uparcie trzymał się swojej lewej, musiałem go wyminąć po angielsku, co zawsze obarczone jest ryzykiem. Zjazd do domu na styk z nocą.



  • DST 152.52km
  • Teren 1.00km
  • Czas 07:02
  • VAVG 21.69km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lublin-Chełm-Lublin

Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 03.11.2014 | Komentarze 0

Piękna jak na tę porę roku pogoda była dodatkową motywacją, aby odwiedzić na rowerze groby bliskich w Chełmie. Wszystkie klamoty zmieściły mi się do jednej sakwy i tuż po południu wyruszyłem w trasę. Samo wyjechanie z Lublina było wyzwaniem, bo przy cmentarzu na ulicy Męczenników Majdanka istne pandemonium. Gdyby nie DDR biegnąca w tamtych rejonach, to w korkach bym wegetował jak setki kierowców. Gdy już dotarłem do serwisówki drogi ekspresowej prowadzącej do Piask, zrobiło się przyjemnie luźno. Podróż do celu upłynęła mi w pięknym słońcu, ale odczucia psuł dosyć mocny wiatr. W Wierzchowiskach tempówka z psem - delikwent spał sobie na poboczu i myślałem, że będę miał z nim spokój. Niestety obudził się i postanowił się trochę rozruszać. Za Piaskami wbiłem się na DK12 lekkim objazdem przez Brzeziczki, dzięki któremu uniknąłem dosyć nieprzyjemnego styku krajówki z ekspresówką. Objazd bardzo malowniczy, ale ostatni kilometr po kamieniach. Przed wjazdem do Chełma karnie wskoczyłem na DDR, na której co kilkanaście metrów stały wypalone znicze. Symboliki tego gestu nie ogarniam (mam nadzieję, że pod kostką nie ma tam masowych grobów), szczególnie, że sporo szklanych pojemników było pobitych w drobny mak. Poza tym nigdy nie byłem pewien, czy pod zwałami liści nie kryje się jakaś szklana pułapka. Kilkaset metrów dalej kolejna niespodzianka, bo wyjazd z ronda na ulicę Lubeleską zamknięty. Rondo jest właśnie w dosyć pogmatwany sposób przebudowywane i kiedyś bedę musiał się tam wybrać, aby zobaczyć, co projektant miał na myśli. Do centrum miasta musiałem dojechać ulicą Rejowiecką, której nawierzchnia jest tak fatalna (koleiny do połowy koła to bonus), że z nieprzymuszonej woli nigdy się tam nie zapuszczam. Na tejże ulicy zatrzymałem się pod Biedronką po mleko - po wyjściu z ciepłego sklepu zrobiło mi się cholernie zimno, ale na szczęście uczucie to nie trwało zbyt długo. Do cmentarza na ulicy Lwowskiej dotarłem na styk z nocą. Potem jeszcze wizyta na cmentarzu pod Borkiem i można się było zwijać w drogę powrotną. Na ulicy Lubelskiej rozbroiły mnie znaki zakazu ruchu rowerowego. Jest tam DDR po lewej stronie (używam jej przy wjazdach z Lublina) i pewnie jakiś urzędnik wpadł na genialny pomysł, jak zmusić do korzystania z tejże rowerzystów prouszających się w obu kierunkach. Obcy nie muszą jednak wiedzieć, że po przeciwnej stronie biegnie jakaś DDR, bo obowiązku czytania znaków na deptaku po lewej stronie jezdni nie ma. Znak zakazu ruchu rowerowego wypycha w sposób naturalny rowerzystów na chodnik, a nie o to chyba chodziło. Ponieważ samochody jechały dziarsko ulicą Lubelską, postanowiłem podążać ich śladem, bo drugi raz na ulicę Rejowiecką pakować się nie chciałem. Blokadę wylotu ulicy Lubelskiej udało mi się pokonać objazdem przez jakieś osiedle i tym sposobem dostalem się na DK12. Powrót z wiatrem - nie tylko jechało się łatwiej, ale i odczuwana temperatura, pomimo nocy, była wyższa niż za dnia. Ruch samochodowy, w tym ciężarowy, bardzo intnsywny, ale dzięki szerokiemu poboczu jechało się bezstresowo. Zaletą takiego ruchu jest odstraszanie bestii, które mają we krwi pościgi za rowerzystami - rzeczywiście, na trasie do Piask słyszałem za plecami sapanie jakiegoś czworonoga tylko raz. Tradycyjnie, w Piaskach zrobiłem krótką przerwę na stacji benzynowej. Po wyjeździe z niej zazwyczaj oczekuje na mnie komitet powitalny w postaci watahy psów, ale tym razem ich nie było. Za to czworonóg w Wierchowiskach już się najwyraźniej wyspał, bo leciał na mnie z rozdziawionym pyskiem. Poświeciłem mu bocialarką po oczętach - odwaga go opuściła i zwiewał w krzaki, aż miło. Końcówka bez historii, bo w okolicach cmentarza na Majdanku już było o tej porze pusto. Do domu dojechałem około dwudziestej pierwszej. Wyjazd uważam za udany - jedynym problemem były długie postoje (cmentarzy nie da się odwiedzić w biegu), na których zaczynałem się wychładzać. Ciepło bijące od płonących zniczy trochę ratowało, ale momentami żałowałem, że nie zapakowałem do sakwy kompletnego stroju rowerowego na zmianę.