Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



  • DST 103.65km
  • Czas 05:14
  • VAVG 19.81km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 594m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wysokie

Sobota, 9 stycznia 2016 · dodano: 11.01.2016 | Komentarze 0

Pogoda jak na styczeń łaskawa i dlatego aż się prosiło o dłuższy wyjazd. Padło na prawoskrętną pętelkę do Wysokiego. Wyjeżdżam przed południem pod piękne zimowe słońce i żałuję, że nie zabrałem się z domu wcześniej. Na dojazdowej DDR do Zalewu Zemborzyckiego i trasie wzdłuż niego leżą resztki śniegu, ale jest zbyt ciepło, aby się na nim ślizgać. Gdy wjeżdżam na regularną jezdnię, śniegu ani śladu. Generalnie jest mokro i spod kół pryskają na wszystkie strony kropelki błota, które kilka razy smakuję w ustach. Są też jednak odcinki, na których jest zupełnie sucho. Mijam wiszące na masztach flagi, które łopoczą żwawo i już wiem, że jadąc na zachód będę musiał zmierzyć się z konkretnym wiatrem. Łącznikiem przez Prawiedniki wbijam się w Mętowie w drogę na Przemyśl - drogowskazy to krzyczą, więc przemyśliwam. Do Piotrkowa droga z poboczem, więc jedzie się bardzo komfortowo. Za miasteczkiem pobocze się kończy i zaczynają hopki. Najwyższy punkt trasy znajduje się w okolicy masztu w Bożym Darze (co za przypadek, że maszty budują na najwyższych górkach w okolicy), który zazwyczaj mijam w bezpiecznej odległości. Teraz jednak postanawiam pod niego podjechać. Boczna droga pokryta śniegiem i lodem, ale widoki ze wzniesienia są warte odrobiny wysiłku. Dalsza droga aż do Wysokiego biegnie dosyć pomarszczonym terenem i kończy się długim zjazdem. W miasteczku robię przerwę i popijając gorącą kawę z termosu (smakuje sto razy lepiej niż w domu) obserwuję dwóch facetów finalizujących na parkingu sprzedaż łódki. Z Wysokiego wyjeżdżam okrężną drogą przez Dragany i za tablicą z napisem Wysokie wyskakuje w moim kierunku wataha kłapiących ryjami psów. Nie zauważyłem ich wcześniej, bo zakamuflowały się w przydrożnym rowie, więc adrenalina skacze mi błyskawicznie. Bezpańskie psy, szczególnie w grupie, to problem. Wcześniej za Piotrkowem na jakimś podjeździe doskoczyły do mnie dwa "pańskie" psy. Z tymi generalnie nie ma problemu, bo są na tyle terytorialne, że po kilkunastu metrach biegu odpuszczają. Są też cywilizowane, więc skupiają się jedynie na szczekaniu. Z tymi bezpańskimi różnie bywa, a gdy są w grupie potrafią się wzajemnie nakręcać. W tym konkretnym przypadku pomogło stanowcze "won!" - pieski praktycznie zamurowało. Na adrenalinie podjeżdżam wzniesienie przed Tarnawką i aby zapomnieć o przygodzie z czworonożnymi terrorystami, po raz pierwszy odwiedzam znajdujący się tam cmentarz wojenny. W sumie niewiele jest tam do zobaczenia, ot parę krzyży, ale mam dziwne przeczucie, że cały ten teren to jedna wielka mogiła. Raczej nie może być inaczej, bo na okolicznych polach starło się 100 lat temu 300 tysięcy żołnierzy. Słońce chyli się ku zachodowi, a chcę je obfotografować z pagórka za Starą Wsią. Wyrabiam się na styk. Robię zdjęcia, zapalam lampki i kieruję się na Bychawę. Po zachodzie słońca temperatura odczuwalnie spada, więc ponownie besztam sam siebie za wyjechanie w trasę zbyt późno. Po wygramoleniu się z bychawskiej niecki, droga do Lublina praktycznie z górki, więc skupiam się na wypatrywaniu świateł wielkiego miasta. Docieram do Zalewu Zemborzyckiego i po dochodzących spod kół dźwiękach kruszonego lodu wnoszę, że przy gruncie mróz jednak ścisnął. Jest trochę ślisko, ale na szczęście lód pokrywa DDR tylko miejscami. Do domu dojeżdżam z uczuciem ulgi. Przejazd generalnie w bardzo pięknej pogodzie - udało się nałapać trochę słońca. Do tego wpadła pierwsza setka w tym roku, co też cieszy.
EDIT: Zdjęcia zamieszczam poniżej, ale nie gwarantuję, że się wyświetlają. Strona photo.bikestats.eu jest coraz bardziej niestabilna i przerwy w dostępie do niej są coraz częstsze i dłuższe. Lekko irytujące.


Zalew Zemborzycki na biało
Zalew Zemborzycki na biało © chirality

Problem brudnych szyb rozwiązany
Problem brudnych szyb rozwiązany © chirality

Kościół w Jabłonnej k/Lublina
Kościół w Jabłonnej k/Lublina © chirality

RTCN Boży Dar
RTCN Boży Dar © chirality

Panorama z wzgórza w Bożym Darze
Panorama ze wzgórza w Bożym Darze © chirality

Granica dawnego województwa zamojskiego
Granica dawnego województwa zamojskiego © chirality

Hopki w okolicach Giełczewa
Hopki w okolicach Giełczewa © chirality

Kapliczka w Draganach
Kapliczka w Draganach © chirality

Drzewa w jemiole
Drzewa w jemiole © chirality

Cmentarz wojenny w Tarnawce
Cmentarz wojenny w Tarnawce © chirality

Cmentarz wojenny w Tarnawce
Cmentarz wojenny w Tarnawce © chirality

Cmentarz wojenny w Tarnawce
Cmentarz wojenny w Tarnawce © chirality

Cmentarz wojenny w Tarnawce
Cmentarz wojenny w Tarnawce © chirality

Okolice Tarnawki
Okolice Tarnawki © chirality

Drzewo
Drzewo © chirality

Niskie Słońce nad Tarnawką
Niskie Słońce nad Tarnawką © chirality

Zjazd do Starej Wsi
Zjazd do Starej Wsi © chirality

Zachód słońca nad Starą Wsią
Zachód słońca nad Starą Wsią © chirality

Wróg czy przyjaciel?
Wróg czy przyjaciel? © chirality




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.