Info
Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.Więcej o mnie.
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
Moje rowery
Wykresy roczne
+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
- DST 245.60km
- Czas 09:50
- VAVG 24.98km/h
- VMAX 43.30km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 805m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
O w MoRDę P!
Poniedziałek, 21 sierpnia 2017 · dodano: 22.08.2017 | Komentarze 0
Ponieważ trasa Maratonu Rowerowego Dookoła Polski przebiega stosunkowo blisko Lublina, postanowiłem się na nią podpiąć w Dorohusku i jadąc pod prąd do Włodawy spróbować uchwycić kilka impresji z tego szaleństwa. Z domu wyjechałem około dziesiątej. Rześki ranek z leniwymi barankami płynącymi po błękitnym niebie. Na rower idealnie. Jakby tego było mało, wiatr miałem również wybitnie wspomagający, więc chociaż na Chełm jeździłem wielokrotnie, to jeszcze nigdy tak szybko tam nie dotarłem. I to pomimo tego, że objuczony byłem plecakiem i kufrem na bagażniku przy sztycy. Do Piask jechałem serwisówką ekspresówki, a potem do Chełma i samego Dorohuska krajową dwunastką. I chociaż ruch na niej jest zazwyczaj obłędny, lubię nią jeździć, bo pobocze jest tam przyzwoite. Jednak w Chełmie drogi fatalne, na ul. Rejowieckiej koleiny do wysokości pedałów, więc nie mogłem się doczekać, aby jak najszybciej opuścić granice miasta. Wiatr odkręcił się lekko na północ, ale i tak do Dorohuska był na plus. I tym sposobem tuż po godzinie trzynastej dotarłem na dziewięćset pięćdziesiąty szósty kilometr MRDP. Przejazd do Włodawy (dziewięćsetny kilometr trasy maratonu) przeciągałem na tyle, na ile to możliwe, ale chciałem to miasto, jak i trasę maratonu, opuścić około osiemnastej, aby mieć czas na powrót do Lublina o w miarę przyzwoitej porze. W konsekwencji mijałem zawodników, którzy przez pierwsze dwa dni jechali w tempie 430-480 km/dobę. Tych kilku, którzy jechali szybciej, dotarło do Dorohuska przede mną. Z kolei ci, którzy jechali wolniej znajdowali się przed Włodawą, gdy z niej wyjechałem. Robiłem zdjęcia, ale często wychodziły z tym niezłe jaja. Z daleka bowiem nie widać, czy dany rowerzysta jest uczestnikiem maratonu, czy też nie, więc dla pewności strzelałem wszystko, co poruszało się na dwóch kółkach. Wycieczki dzieci, grupy dorosłych, tubylców jadących po bułki, samotnych sakwiarzy, itp., itd. Niestety na odcinku Dorohusk-Włodawa spotkałem dosłownie kilku zawodników. Co mnie uderzyło, a czego mapa z monitoringu nie oddaje w pełni, to generalnie bardzo duże odległości pomiędzy kolejnymi rowerzystami po zaledwie dwóch dobach jazdy. Doszło do tego, że po kilometrach i kilometrach posuchy zaczynałem nabierać podejrzeń, że jadę złą trasą. Te podejrzenia rozwiewało dopiero pojawienie się kolejnego zawodnika. Pogoda za Wolą Uhruską zaczęła się szybko psuć. Chmury zgęstniały i posiniały, więc brak zawodników na trasie zacząłem sobie tłumaczyć opadami „w górze rzeki”. Za Zbereżem nawierzchnia zrobiła się mokra, a w Sobiborze złapała mnie konkretna zlewa. Na szczęście pod ręką był zadaszony przystanek, pod którym mogłem się schronić. Po półgodzinnych ulewach niebo zrobiło się krystalicznie czyste, wyszło słońce, zrobiło się cieplej i drogi szybko przeschły. Spodziewałem się więc skomasowanego najazdu zawodników, co jednak aż do Włodawy nie nastąpiło. Na rozwidleniu drogi DW816, którą biegła trasa maratonu i krajowej 82 prowadzącej do Lublina postanowiłem poczekać na jeszcze jednego zawodnika i gdy się w końcu pojawił, ruszyłem w drogę powrotną do domu w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. W porównaniu z krajówką na Dorohusk, DK82 nie oferuje żadnego pobocza, więc jazda po niej, szczególnie po zmroku nie należy do przyjemności. Za sprzyjający wiatr do Dorohuska dostałem w rewanżu czołowy wiatr aż do samego Lublina, więc poniekąd z konieczności często schodziłem na lemondkę. Po raz pierwszy widziałem akcję służb skarbowych, które zatrzymały i kontrolowały jakiś pojazd. Zapewne droga włodawska jest głównym szlakiem przerzutowym trefnych papierosów i stąd akcje jak z filmów. Zachód słońca złapał mnie jeszcze przed Łęczną. Temperatur poleciała szybko na pysk (a jeszcze na wylocie z Włodawy tablice informowały o 20 stopniach) i na polach zaczęła kłaść się mgła. Piękna scena, gdy w resztkach światła przebijającego tę mgłę dostrzegłem sarnę z parą małych. Niestety nie dało mi się tego uchwycić aparatem, bo zwierzaki nie czekały pozując. Od Łęcznej jazda w lekkim stresie, bo ruch na trasie intensywny, ale szczęśliwe kilka minut po dwudziestej drugiej dotarłem do domu.Podsumowując, wypad bardzo przyjemny, chociaż dał mi w kość. Mogłem z aparatem u szyi (zdecydowanie kiepski pomysł na szosówkę, by kilogram szmelcu tam dyndał, więc muszę wymyślić jakieś inne rozwiązanie, gdy aparat chcę mieć pod ręką) pobujać się w tempie spacerowym po terenach przygranicznych z podłymi drogami, ale pięknymi krajobrazami. Jeżeli chodzi o sam maraton, to czuję, że będzie to dla większości uczestników przeogromne wyzwanie. Jeżeli przez pierwsze dwa dni tempem powyżej 400 km/dobę jechało niewielu zawodników, to mediana w całej grupie była pewnie w granicach 350 km. Gdy przyjdzie chroniczne zmęczenie i trasa poprowadzi w góry, nie bardzo będzie z czego oddawać. Pogoda też nie musi przestać być parszywa. O zawodników, których spotkałem na trasie jestem spokojny, bo wszyscy wyglądali niewiarygodnie dobrze. Tak czy siak, podziwiam wszystkich za podjęcie tego wyzwania, bo zmierzenie się z nim wymagało nie lada odwagi.
Zdjęcia uczestników MRDP zamieszczam w kolejności zgłoszeń. Niestety, nie spotkałem ich na trasie zbyt wielu. Następna seria zdjęć przedstawia rażące naruszenia regulaminu, które powinny skutkować natychmiastową dyskwalifikacją. A na koniec impresje i wariacje z podróży.
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality
Dyskwalifikacja: Jazda na kole © chirality
Dyskwalifikacja: Jazda w grupie © chirality
Dyskwalifikacja: Zły stan techniczny roweru © chirality
Dyskwalifikacja: Jazda na skróty © chirality
Dyskwalifikacja: Nieprzepisowe obuwie © chirality
Dyskwalifikacja: Pojazd towarzyszący © chirality
Dyskwalifikacja: Przejazd w towarzystwie zwierząt hodowlanych © chirality
Typowy setup na MRDP © chirality
Straż graniczna na quadach © chirality
Znaki © chirality
Po żniwach © chirality
Rozstaje dróg © chirality
Sielankowo © chirality
Mniej sielankowo © chirality
Bocian na słupie © chirality
Klawo jak cholera, Egon! © chirality
Typowa poleska droga © chirality
Lasy sobiborskie © chirality
Mokradła © chirality
Deszcz w Sobiborze © chirality
Pop i rabin we Włodawie © chirality
Zachód słońca pod Łęczną © chirality
Komentowanie jest wyłączone.