Info
Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.Więcej o mnie.
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
Moje rowery
Wykresy roczne
+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
- DST 121.73km
- Czas 05:28
- VAVG 22.27km/h
- VMAX 42.50km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 655m
- Aktywność Jazda na rowerze
Rapha Festive 500, dzień 5/8: Puławy
Czwartek, 28 grudnia 2017 · dodano: 16.05.2018 | Komentarze 0
Pięknej pogody ciąg dalszy, bo dzisiaj było nawet kilka stopni cieplej, niż wczoraj. Jedynym mankamentem pozostawał mocny południowy wiatr, więc aby ograniczyć walkę z nim do minimum, postanowiłem pojechać gdzieś na zachód. I tym sposobem padło na Puławy. Z domu wyjechałem po dziesiątej i Lublin opuściłem slalomami po przebudowywanej właśnie ul. Nałęczowskiej. Zwykle jeżdżę na Kazimierz Dolny DW830 przez Nałęczów. Tym razem jednak odbiłem w Tomaszowicach w boczną drogę, co okazało się dobrą decyzją, bo ruch samochodowy był tam minimalny, a krajobrazy dla oka przyjemne. Do tego objechałem szerokim łukiem nieckę Nałęczowa, dzięki czemu nie musiałem się z niej wygrzebywać konkretnym podjazdem w okolicach Rogalowa. Mało tego, bo gdy w Karmanowicach powróciłem na DW830 i mentalnie szykowałem się na wspinaczkę, dostałem w pobliskim Celejowie przyjemny zjazd. Co prawda jakiś delikwent wyjeżdżający z podporządkowanej wymusił na mnie pierwszeństwo, ale w porę się zorientował i przez spory kawałek sunął obok mnie lewym pasem. Podobne wymuszenie dostałem w Bochotnicy, więc z ulgą wbiłem się na DDR wzdłuż Wisły prowadzącą do Puław. Nigdy wcześniej nie jechałem tą trasą i trochę szkoda, że nie biegnie ona szczytem wału, bo wtedy byłby jakiś widok na rzekę. Pomimo tego bardzo przyjemny odcinek. W Puławach strasznie tłoczno i trochę mi zajęło, nim się stamtąd wydostałem. Powrót początkowo DK12, ale w Końskowoli odbiłem na południe w boczne drogi. Chociaż momentami podły asfalt i doskwierający wiatr, to jednak pagórkowata trasa ciekawa, bo nie było wiadomo, co się czai za kolejnym wzniesieniem. Zarówno w drodze do Puław, jak i podczas powrotu kilka razy przecinałem remontowaną linię kolejową Warszawa-Lublin i mogłem podziwiać jej pełną kontrolowaną destrukcję. Przed Ługowem najechałem na leżącego w rowie pijanego rowerzystę. Ponieważ tuż przed zachodem słońca temperatura szybko leciała na twarz, nie mogłem delikwenta tak zostawić na nocleg. Obudziłem go, postawiłem do pionu razem z rowerem (epicko zmasakrowany napęd!) i zmusiłem do spaceru w kierunku najbliższych zabudowań. Facet z uporem maniaka nalegał na prowadzenie roweru od strony jezdni i nie udało mi się wybić mu tego z głowy. W lokalnych wiadomościach nic nie było o potrąceniu człowieka z rowerem, więc zakładam, że do domu dotarł. Za Wysokiem wjechałem w dolinę Ciemięgi, której meandry zaprowadziły mnie aż za Snopków. Tam odbiłem na południe i smagany wiatrem dotarłem bez przygód do Lublina. Podsumowując, niesezonowo łagodna aura sprawiła, że wyjazd okazał się nadspodziewanie przyjemny.Komentowanie jest wyłączone.