Info
Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.Więcej o mnie.
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
Moje rowery
Wykresy roczne
+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2015
Dystans całkowity: | 916.99 km (w terenie 55.00 km; 6.00%) |
Czas w ruchu: | 46:58 |
Średnia prędkość: | 19.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.20 km/h |
Suma podjazdów: | 4022 m |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 61.13 km i 3h 07m |
Więcej statystyk |
- DST 31.38km
- Czas 01:27
- VAVG 21.64km/h
- VMAX 36.80km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Sobota, 12 grudnia 2015 · dodano: 13.12.2015 | Komentarze 0
Nocna przejażdżka dookoła Zalewu. Po porannych deszczach spodziewałem się, że będzie bardzo mokro, ale byłem miło zaskoczony. Mocny wiatr SW zrobił swoje i osuszył świat do tego stopnia, że np. DDR na zachodnim brzegu Zalewu była całkowicie sucha. Powrót znad Zalewu nie DDR wzdłuż Bystrzycy, a ulicami Zemborzycką, Droga Męczenników Majdanka i Krochmalną. Gdy tylko zawinąłem do bazy, deszcz rozpadał się ponownie. Ze statystyk, to na trasie (nie licząc kawałka po mieście) spotkałem ośmiu rowerzystów, w tym trzech bez jakiegokolwiek oświetlenia. Klawo.- DST 24.05km
- Czas 01:06
- VAVG 21.86km/h
- VMAX 33.20km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 107m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Środa, 9 grudnia 2015 · dodano: 11.12.2015 | Komentarze 0
Nocna przejażdżka dookoła Zalewu. Kilkaset metrów od domu zaczęło mżyć i odpuściło dopiero, gdy na nawrocie byłem kilkaset metrów przed domem, gdzie przez ten czas nie spadła nawet kropelka. Pomimo lekkich opadów, wiatru SW i mgły jechało się bardzo przyjemnie, bo wokół cisza i spokój. Na trasie spotkałem jednego rowerzystę w ruchu i jednego stacjonarnego łowiącego ryby w Zalewie. DDR na ul. Cienistej ponownie rozkopana - w zeszłym roku, gdy nie miała nawet roku, było podobnie. Od Zalewu nie wracałem DDR wzdłuż Bystrzycy, a ul. Nałkowskich do ul. Diamentowej. Ze względu na porę i pogodę ruch samochodowy był praktycznie żaden.- DST 23.49km
- Czas 01:06
- VAVG 21.35km/h
- VMAX 32.20km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 83m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Poniedziałek, 7 grudnia 2015 · dodano: 08.12.2015 | Komentarze 0
Nocna rundka dookoła Zalewu. Wilgotno i miejscami ścieląca się mgła, więc kawałek szosowy w lesie lekko nerwowy. Postanowiłem nie wracać znad Zalewu DDR wzdłuż Bystrzycy, a raczej ul. Janowską. Na jej sporym odcinku jest DDR, a cała ulica jest przyzwoicie oświetlona, więc spoko.- DST 117.44km
- Teren 25.00km
- Czas 06:32
- VAVG 17.98km/h
- VMAX 36.70km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 767m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Kazimierz Dolny
Sobota, 5 grudnia 2015 · dodano: 10.12.2015 | Komentarze 0
Piękną grudniową pogodę chciałem wykorzystać na jakiś konkretny wyjazd, a nie kulanie się wokół komina. Padło na czerwony szlak rowerowy do Kazimierza Dolnego. Byłem tam rowerem wielokrotnie, pokonując trasy pokrywające się w mniejszym lub większym stopniu z tymże szlakiem, ale nigdy nie przejechałem go po całości. Wycieczka miała być z aparatem w ręku (a właściwie w sakwie), więc w planach były częste postoje. Wyjazd w samo południe, co zapowiadało pokonywanie znacznej części trasy nocą. Na początku przebiłem się przez miasto na oficjalny początek szlaku przed Muzeum Wsi Lubelskiej, które większość lublinian nazywa zwyczajnie Skansenem. Początek szlaku to zjazd po starożytnych i telepiących kocich łbach – złe miłego początki. U jego podnóża zakłóciłem wypoczynek lisowi, który czmychnął w pobliskie chaszcze. Miałem niezbyt aktualną mapę (wszystko przez Polskę w budowie) i już na samym początku pojawiła się znienacka nowa droga (S17). Szczęśliwie biegła pod nią nitka nowej DDR. W dolinie Czechówki było trochę błota, co wzbudziło moje obawy, ale był to praktycznie jedyny odcinek, na którym można się było utaplać. Przejeżdżałem tam obok zagajnika wyciętego w pień przez bobry – widać, że Lublin i okolice tym zwierzętom służą. Wiatr na odcinku do Kazimierza momentami bywał w przykry, ale w dolinach nie miał szansy się w pełni wykazać. Za Dąbrowicą szlak się niespodziewanie urwał na zakazie ruchu z powodu budowy S19. Musiałem objazdem nałożyć kilka kilometrów i na chwilę wbić się na DW830, która na powrocie z Kazimierza miała prowadzić mnie od początku do końca. W Nowym Gaju pierwszy zjazd wąwozem po ażurowych płytach i przyjemny terenowy kawałek do Nałęczowa. Przed Wąwolnicą minąłem Zarzekę. Niedawno w TVP Historia oglądałem program o spaleniu Zarzeki i Wąwolnicy przez UB w maju 1946 roku, które sfotografował przypadkowo przebywający w okolicy Amerykanin. Podobno skutki tej pacyfikacji daje się odczuć w tych okolicach po dzień dzisiejszy. W Wąwolnicy podjazd Wąwozem Lipnickim, którego wyłożenie kostką brukową uważam za kompletną głupotę. W Rąblowie zaliczyłem po raz pierwszy stromy zjazd po płytach obok wyciągu narciarskiego. Wcześniej zdarzało mi się po nim wspinać, ale zjazd wydawał mi się równie wymagający, bo obie pary klocków hamulcowych pewnie zdarłem na nim do samej krwi. Za Rąblowem złapała mnie regularna noc, więc zrobiło się mniej klimatycznie, a bardziej złowieszczo. Szczególne wrażenie robiły wjazdy do nieprzeniknionych wąwozów. Na szczycie jakiegoś podjazdu przepłoszyłem stado saren – początkowo zafiksowała je moja lampka, ale po chwili już ich nie było. Ze Skowieszynka praktycznie cały czas w dół do samego Kazimierza. Kusiło mnie, aby ten odcinek pokonać na lenia asfaltem, jednak koniec końców postanowiłem trzymać się szlaku. Po wjeździe do Kazimierza powitały mnie pustki na ulicach. Senność zakłócały jedynie szalejące po ulicach dorożki. Gdy wlokłem się za taką jedną nie mogąc jej wyprzedzić ze względu na podwójną ciągłą, usłyszałem nadciągającą z tyłu kolejną. Kłus jej napędu wydawał mi się niezbyt kontrolowany, więc czym prędzej wyprzedziłem tę pierwsza. I całe szczęście, bo nieomal doszło do najechania jednej dorożki na drugą. Na kazimierski rynek dotarłem równo z Teleexpresem. Po uzupełnieniu prowiantu w miejscowym sklepiku, porobiłem trochę zdjęć. Temperatura raczej nie zachęcała do dłuższych postojów i po pół godziny byłem już w drodze do Lublina. Trasa głównymi drogami przez Nałęczów, którą odbębniłem bez postoju, by jak najszybciej dotrzeć do domu. Nocny przejazd, ale zupełnie bez historii. Żadnych szalejących kierowców wyprzedzających na zapałkę, żadnych nieoświetlonych pieszych, żadnych kłapiących czworonogów.Bobrza robota w dolinie Czechówki © chirality
I co teraz? Urwany szlak rowerowy do Kazimierza © chirality
Budowa nitki S19 w Dąbrowicy © chirality
Grudniowe jabłko © chirality
Kapliczka z błędem © chirality
Ale to stary znak... © chirality
Tablica informacyjna szlaku młynów wodnych rzeki Bystrej © chirality
Tablica informacyjna ścieżki dydaktycznej SACRUM-NATURA-HISTORIA w Zarzece © chirality
Krzywe pola w Zarzece k/Wąwolnicy © chirality
Wjazd do Wąwozu Lipnickiego w Wąwolnicy © chirality
Wąwóz Lipnicki w Wąwolnicy © chirality
Wąwóz Lipnicki w Wąwolnicy © chirality
Zachód słońca w okolicach Wąwolnicy © chirality
U podnóża podjazdu płytowego w Rąblowie © chirality
Zmierzch w okolicach Rąblowa © chirality
Nocny wjazd do wąwozu w okolicach Skowieszynka © chirality
Kazimierz Dolny nocą © chirality
Kazimierz Dolny nocą © chirality
Kazimierz Dolny nocą © chirality
- DST 47.23km
- Czas 02:22
- VAVG 19.96km/h
- VMAX 31.20km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 224m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki i po Lublinie
Czwartek, 3 grudnia 2015 · dodano: 08.12.2015 | Komentarze 0
Nadal wyjątkowo ciepło, więc wybrałem się na objazd Zalewu. Południowo-zachodni wiatr trochę dokuczał, ale i tak jechało się bardzo przyjemnie. Zmrok złapał mnie na nawrocie i już po ciemku pokręciłem się trochę po mieście. Zaglądnąłem przy okazji do Decathlonu, ale wybór części i akcesoriów rowerowych jest tam praktycznie żaden. Wracając al. Unii Lubelskiej postanowiłem, że będę musiał się wkrótce wybrać na przejażdżkę po mieście powiązaną z obfotografowaniem świątecznych iluminacji, bo pełno tego przed świątyniami konsumeryzmu.Płomiennice zimowe w spękaniach kory © chirality
Zmierzch nad Zalewem Zemborzyckim © chirality