Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



  • DST 35.24km
  • Czas 01:13
  • VAVG 28.96km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 82m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdążyć przed falangą

Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 23.06.2014 | Komentarze 0

Przez cały weekend pogoda fatalna. Krótkie ale intensywne deszcze przechodziły falami co kilka godzin, więc okoliczne rewiry nie miały cienia szans na przeschnięcie. Do tego zimno i wietrznie jak pamiętnego dnia pod Baligrodem. Dopiero pod wieczór niebo się trochę wyklarowało, więc wyskoczyłem na standardową pętelkę dookoła Zalewu Zemborzyckiego. Początek trasy w kierunku tęczy z poprzedniej zlewy (nie byłem w stanie jej dogonić), podczas gdy z południa nadciągała już kolejna seria ciężkich chmur. Na trasie jedynie kilku rowerzystów i rolkarzy. W sumie nie działo się nic ciekawego z wyjątkiem wtargnięcia na DDR kota z myszą w pysku - widać było, że mu się gdzieś spieszyło. Ostatnie kilometry pod dosyć silny południowo-zachodni wiatr, ale szczęśliwie kolejna fala deszczu zdążyła mnie jedynie liznąć tuż przed domem.
Przez ostatnie kilka dni śledziłem końcówkę RAAMu w kategorii solo. Nasz rodak, Remigiusz Siudziński, dojechał do mety z czterogodzinnym zapasem. Oprócz niego, kibicowałem również zawodnikom, którzy jechali "na styk" jeżeli chodzi o limit czasowy. Niektórym udało się dociągnąć do mety, podczas gdy inni odpuszczali blisko (a jednak tak daleko) niej.
Na lokalnym podwórku, grupa z Rowerowego Lublina zaplanowała sobie na ten weekend 400-kilometrowy maraton. Przez kilka tygodni poprzedzających start wiało wsród uczestników takim kunktatorstwem, że postawiłem na tej grupie przysłowiowy krzyżyk. A gdy kilka dni temu pogoda się załamała, zapaliłem również kadzidło. Wbrew moim prognozom, uczestnicy wykazali się wielkim sercem i chyba wszyscy poprawili swoje życiówki, często gęsto grubo ponad 400 km/24 h.

Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.