Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



  • DST 154.22km
  • Czas 07:24
  • VAVG 20.84km/h
  • VMAX 36.90km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 739m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lublin-Chełm-Lublin

Czwartek, 5 listopada 2015 · dodano: 05.11.2015 | Komentarze 0

Na początku miesiąca nie udało mi się pojechać do Chełma, by odwiedzić groby bliskich, więc chciałem to jak najszybciej nadrobić. Prognozy pogody nie były zachęcające, bo zapowiadano załamanie pogody. I rzeczywiście, z rana po dwucyfrowych temperaturach z dni poprzednich zostało tylko wspomnienie. Do tego przyplątała się gęsta mgła i wysoka wilgotność. Z tego powodu praktycznie całą trasę musiałem przejechać na światłach. Może nie tyle musiałem, co miałem w planach powrócić szczęśliwie do domu. Droga do celu pod dosyć przykry wiatr, ale praktycznie bez historii. Na DK12 pomiędzy Piaskam i Chełmem sporo policji, co zapewne miało wpływ na entuzjazm kierowców. Dawno tą trasą nie jechałem i z przykrością zauważyłem, że liczba przydrożnych krzyży niepokojąco wzrosła. Pojawiły się nawet nagrobki. Gdzieś mijałem leżącego w rowie dorodnego owczarka niemieckiego. Gdyby nie otwarty bok, mógłbym pomyśleć, że śpi. W okolicach doliny Wieprza temperatura jeszcze spadła, ale za to mgła się zagęściła. Zabrałem z domu aparat w nadziei zrobienia fajnych zdjęć na Pagórach Chełmskich, ale przy panujących warunkach nie miałoby to większego sensu. W Chełmie objechałem groby i trochę pokręciłem się po starych śmieciach, ale wszelkie postoje w takich warunkach są dosyć przykre. Niestety, na chełmskich cmentarzach obowiązuje zakaz ruchu rowerowego, więc musiałem się poruszać po nich z buta. W drogę powrotną wybrałem się godzinę przez zmrokiem. Ruch ciężarowy bardzo intensywny, ale zarówno szerokie pobocze, jak i zdyscyplinowani kierowcy sprawiali, że jechało się przyjemnie. Wiatr i uszczuplone cargo też pomagały. Nastrój zepsuło mi dwóch kretynów, którzy w Adolfinie urządzili sobie na prostym odcinku drogi wyścig. Jechali obok siebie ile fabryka dała – jakakolwiek istota żywa stająca wtedy na ich drodze nie miałaby żadnych szans. Ja poczułem jedynie zapach paliwa i spore podciśnienie, które wyrwało mnie do przodu. Na trasie musiałem jedynie uważać na pieszych, którzy poruszali się tym samym poboczem, co ja. W modzie jest teraz poruszanie się z latarką w dłoni – formalnie nie jest to odblask, a i białe światło można różnie interpretować. Ludzie, których mijałem mieli jednak wyobraźnię i na chwilę schodzili tak na wszelki wypadek z pobocza. Po zmroku temperatura odczuwalnie spadła, ale z konieczności musiałem zatrzymać się na przystanku autobusowym, by wymienić baterie w nawigacji. Z krzaków wyskoczył wtedy mały czarny kot i przejmująco zawodził. Obcierał się o mój rower i było widać, że na dworze nie jest mu dobrze i desperacko szuka nowego domu. Gdy tylko przejeżdżała obok jakaś ciężarówka, kot czmychał w krzaki, by po chwili z nich wyjść. Ta pora roku zdecydowanie nie sprzyja porzuconym zwierzętom. Na wjeździe do Piask, ukraiński kierowca wymusił pierwszeństwo na rondzie, potem jakiś swojak wpakował mi się z podporządkowanej – sporo emocji, jak na kilka kilometrów. W Piaskach naustawiali znaków zakazu ruchu rowerem, jakby była na nie promocja w lokalnym sklepie wielkopowierzchniowym. Wybudowali kilka metrów DDR i zmuszą człowieka, żeby się po nich przejechał. W mieście zrobiłem sobie krótką przerwę na wizytę w sklepie i udałem się drogą serwisową ekspresówki na Lublin. Zazwyczaj przy wyjeździe z Piask ścigam się z miejscowymi psami, ale niskie temperatury skutecznie wybijają psiakom wieczorne spacery. Dobra nawierzchnia, minimalny ruch, płot ekspresówki z prawej – właśnie dlatego lubię ten odcinek. Do domu dotarłem koło dziewiętnastej lekko ujechany.

Cmentarz w Chełmie przy ul. Lwowskiej, najstarszy nagrobek
Cmentarz w Chełmie przy ul. Lwowskiej, najstarszy nagrobek © chirality




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.