Info

Więcej o mnie.

2020

2019

2018

2017

2016

2015

2014


Moje rowery
Wykresy roczne

+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
- DST 116.18km
- Czas 04:10
- VAVG 27.88km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 316m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro Łukcze
Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 20.01.2016 | Komentarze 0
Kontynuując zeszłoroczny objazd lubelskich jezior, tym razem wybrałem inspekcję jeziora Łukcze. Na dworze konkretna patelnia, 30 stopni w cieniu, więc trzeba było uważać, aby nie przedobrzyć, bo już na DDR wzdłuż Bystrzycy omijałem rowerzystów przeżywających fizyczny kryzys. Dojazd do Łęcznej bardzo standardową trasą, ale jechało się dosyć ciężko ze względu na wiatr. Za Lublinem fragmenty jezdni świeżo pomalowane czerwoną farbą – od parującego rozpuszczalnika kręciło się w głowie. Po kilkunastu kilometrach za Łęczną odbiłem w boczną drogę i tym sposobem znalazłem się nad jeziorem Łukcze. Kameralne kąpielisko, ale towarzyszący mu ośrodek wypoczynkowy bardzo ładny. No i ze względu na panujące upały, dosyć wielu turystów. Nie siedziałem tam długo i pojechałem dalej, nie wiedząc tak do końca, gdzie zaprowadzi mnie droga. Po kilku kilometrach przejeżdżałem obok jeziora Krasne, ale ponieważ zasadą jest "jeden wyjazd, jedno jezioro", więc udawałem, że go nie zauważam. Droga zaprowadziła mnie ostatecznie do Ostrowa Lubelskiego. Jadąc nią zauważyłem, że czasami trawa jest rzeczywiście bardziej zielona po drugiej stronie. Mój pas jezdni był zniszczonym asfaltem, obramowanym na poboczu wykopami. Pas w przeciwnym kierunku to idealny, świeżo położony asfalt. Pech. Z Ostrowa postanowiłem pojechać nie do Łęcznej, a do Lubartowa. Kiedyś w głęboką noc stanąłem przed tym samym wyborem i padło na Łęczną, bo wiedziałem, że jakość tej drogi jest dobra. Okazało się, że łącznik z Lubartowem też nie jest zły. W mieście uzupełniłem płyny i wbiłem się na DK19. Kilka kilometrów przed Niemcami zobaczyłem przed sobą grupę rowerzystów w pomarańczowych strojach. Jak na służby porządkowe jechali zbyt szybko i rzeczywiście okazali się uczestnikami ustawki Rowerowego Lublina. Z sakwami cisnęli tak mocno, że musiałem się ostro spinać, aby ich dojść. Przed Niemcami spore korki i z pewną satysfakcją mijałem hordy samochodów tkwiące w bezruchu. Nowo położony asfalt przed Lublinem jest tak szybki, że podczas zjazdu w Elizówce obleciał mnie lekki strach, bo bez dokręcania pędzi się tam na złamanie karku. Przelatujące z obu stron samochody jeszcze potęgują poczucie zagrożenia. Do domu dotarłem, gdy Słońce wisiało już nad horyzontem – długie czerwcowe dni to jest to!
Kładka na obwodnicą Lublina © chirality

Infrastruktura nad jeziorem Łukcze © chirality

Jezioro Łukcze © chirality
Kategoria 100-150, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa, Jeziora Lubelszczyzny
Komentowanie jest wyłączone.