Info

Więcej o mnie.

2020

2019

2018

2017

2016

2015

2014


Moje rowery
Wykresy roczne

+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w kategorii
samotnie
Dystans całkowity: | 40832.91 km (w terenie 933.90 km; 2.29%) |
Czas w ruchu: | 1703:38 |
Średnia prędkość: | 23.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.10 km/h |
Suma podjazdów: | 150891 m |
Liczba aktywności: | 817 |
Średnio na aktywność: | 49.98 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
- DST 48.60km
- Czas 02:00
- VAVG 24.30km/h
- VMAX 45.60km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 270m
- Aktywność Jazda na rowerze
Krasienin
Niedziela, 15 października 2017 · dodano: 17.10.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem na północ. Niebo zaciągnięte ciężkimi chmurami, ale wyjątkowo ciepło, jak na połowę października. Mocny wiatr z północnego-zachodu dostawałem generalnie z flanki, więc jechało się w miarę przyzwoicie. Inne pigmenty wygrywają teraz z chlorofilem, więc wszędzie kolorowo. A na długiej prostej od Nasutowa przez Pólko aż do Dysa przejazd w żółtym tunelu z drzew przy zapadającym zmroku. Końcówka już regularną nocą, ale w mieście i tak było w miarę jasno.- DST 29.70km
- Czas 01:19
- VAVG 22.56km/h
- VMAX 36.90km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 126m
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowiny
Poniedziałek, 9 października 2017 · dodano: 11.10.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem na południe. Niebo zasnute ciężkimi chmurami, przykry zimny wiatr z zachodu i początkowo lekki deszcz, który jednak szybko minął. Na DDR prowadzącej nad Zalew Zemborzycki, jak i na jego wschodnim brzegu sporo gałęzi i innego drzewnego śmiecia po ostatnich wichurach. Tempo jazdy zdecydowanie spacerowe, a z letargu wyrwałem się jedynie na nawrocie w Krężnicy Jarej, gdy wyprzedził mnie jakiś szosowiec. Myślałem, że złapię koło i się powiozę, ale nic z tego – było zdecydowanie za szybko. Potem przez kilka kilometrów wydziałem jedynie tylną lampkę, która mrugała filuternie w gęstniejących ciemnościach. Powrót znad Zalewu ulicami Krężnicką i Janowską. Droga zapewne zdecydowanie krótsza, niż wariant wzdłuż Zalewu i Bystrzycy, bo na rondzie NSZ u zbiegu ulic Krochmalnej i Nadbystrzyckiej zjechałem się z tym samym szosowcem.- DST 45.47km
- Czas 02:00
- VAVG 22.73km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 277m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Krasienin
Środa, 4 października 2017 · dodano: 05.10.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem na pętelkę przez Krasienin i Nasutów. Niebo zasnute ciężkim chmurami i ogólnie ponuro, ale dzięki temu temperatura nie poleciała ostro na twarz razem z zachodem słońca. A złapał mnie on tuż przed Krasieninem, więc przez resztę trasy snułem się w ciemnościach po opustoszałych drogach. Na dokładkę od Dysa jazda w deszczu, ale przynajmniej mam teraz pretekst, aby umyć rower.- DST 30.32km
- Czas 01:18
- VAVG 23.32km/h
- VMAX 40.20km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 224m
- Aktywność Jazda na rowerze
Dys
Poniedziałek, 2 października 2017 · dodano: 03.10.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem na północ od Lublina. Słonecznie i do zachodu słońca w miarę ciepło. Tenże złapał mnie, gdy zjechałem w dolinę Ciemięgi, gdzie było wilgotno i zimno jak w psiarni. Ciemności teraz nie ociągają się z zapadaniem, więc przejazd po Lublinie już regularną nocą.- DST 32.30km
- Teren 1.00km
- Czas 01:18
- VAVG 24.85km/h
- VMAX 37.80km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 141m
- Aktywność Jazda na rowerze
Zemborzyce
Sobota, 30 września 2017 · dodano: 06.10.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem na pętelkę po wszelkiej maści Zemborzycach. Słonecznie, ale upałów nie było. Chciałem przede wszystkim przetestować nową odnogę DDR prowadzącą od Bystrzycy w kierunku Starego Gaju. Myślałem, ze dzięki temu cudowi infrastruktury będzie można elegancko dojechać do samego lasu, ale nic z tego – DDR urwała się po jakichś 200 metrach. Przejazd ogólnie przyjemny, jednak ponownie przewiał mnie arktyczny wiatr, gdy jechałem na wschód. W okolicach zachodu słońca dotarłem do zapory na Zalewie Zemborzyckim i DDR wzdłuż Bystrzycy dobiłem do bazy. Muszę częściej jeździć po tych rewirach – w miarę przyzwoite asfalty, niewielki ruch i ładne krajobrazy.- DST 34.47km
- Teren 1.00km
- Czas 01:28
- VAVG 23.50km/h
- VMAX 35.60km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 189m
- Aktywność Jazda na rowerze
Mętów
Sobota, 23 września 2017 · dodano: 24.09.2017 | Komentarze 0
Kolejny bezdeszczowy dzień w tym miesiącu (to już chyba trzeci!), więc pod wieczór pojechałem na pętelkę do Mętowa, by uchwycić pierwszy jesienny zachód słońca. Do południowego krańca Zalewu Zemborzyckiego jechałem po DDR, do Mętowa opustoszałą drogą lokalna, a nawrót po DW835. Na tej ostatniej trochę zmasakrowane pobocze, ale ruch raczej niewielki, więc tragedii nie było. Końcówka już regularną nocą z lampką pracującą ostatkiem sił.
Pierwszy jesienny zachód słońca w okolicach Lublina © chirality

Pierwszy jesienny zachód słońca w okolicach Lublina © chirality
- DST 38.44km
- Teren 2.00km
- Czas 01:41
- VAVG 22.84km/h
- VMAX 40.30km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 269m
- Aktywność Jazda na rowerze
Pólko
Czwartek, 14 września 2017 · dodano: 16.09.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem na pętelkę po północnych okolicach Lublina. Na początku w słońcu i z mocnym wiatrem. Z północy nadciągała jednak rozlana po całym nieboskłonie falanga sinych chmur, które nie wróżyły nic dobrego. I tak jak wczoraj, z pięknych zdjęć zachodu słońca nici. Co gorsza, kilka razy wydawało mi się, że z czeluści tych chmur strzelało. Dlatego też z ulgą zrobiłem w Pólku nawrót, wpadając od razu pod czołowy wiatr. Kilkaset metrów przed sobą dostrzegłem jakiegoś rowerzystę i po stroju było widać, że to raczej nikt z okolicy w podróży po bułki, a lublinianin co się zowie. Postanowiłem jechać jego śladem, bo a nuż wpadnie jakaś nowa trasa. I tym sposobem w Dysie nie załapałem się na podjazd, a objechałem go wąskim asfaltem meandrującym doliną Ciemięgi. Do Lublina wjechałem już w zupełnych ciemnościach, ale pomimo tego było widać, że niebo jest złowieszczo czarne nie tylko z braku słońca. Do domu dotarłem z ulgą, ale konkretne zlewy przyszły dopiero po kilku godzinach.
Podlubelski krajobraz © chirality
- DST 32.00km
- Czas 01:31
- VAVG 21.10km/h
- VMAX 41.80km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 231m
- Aktywność Jazda na rowerze
Dys
Środa, 13 września 2017 · dodano: 16.09.2017 | Komentarze 0
Umyłem rower, przyciąłem mu kolejny łańcuch i pod wieczór pojechałem na objazd północnych okolic Lublina. W miarę ciepło, ale solidny południowo-zachodni wiatr nieco doskwierał na nawrocie. Zabrałem aparat z zamiarem zrobienia kilku zdjęć przy zachodzącym słońcu, ale niebo było tak zasnute chmurami, że nic z tego nie wyszło. Powrót do domu już regularną nocą.
Nad północnym fragmentem obwodnicy Lublina © chirality
- DST 245.60km
- Czas 09:50
- VAVG 24.98km/h
- VMAX 43.30km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 805m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
O w MoRDę P!
Poniedziałek, 21 sierpnia 2017 · dodano: 22.08.2017 | Komentarze 0
Ponieważ trasa Maratonu Rowerowego Dookoła Polski przebiega stosunkowo blisko Lublina, postanowiłem się na nią podpiąć w Dorohusku i jadąc pod prąd do Włodawy spróbować uchwycić kilka impresji z tego szaleństwa. Z domu wyjechałem około dziesiątej. Rześki ranek z leniwymi barankami płynącymi po błękitnym niebie. Na rower idealnie. Jakby tego było mało, wiatr miałem również wybitnie wspomagający, więc chociaż na Chełm jeździłem wielokrotnie, to jeszcze nigdy tak szybko tam nie dotarłem. I to pomimo tego, że objuczony byłem plecakiem i kufrem na bagażniku przy sztycy. Do Piask jechałem serwisówką ekspresówki, a potem do Chełma i samego Dorohuska krajową dwunastką. I chociaż ruch na niej jest zazwyczaj obłędny, lubię nią jeździć, bo pobocze jest tam przyzwoite. Jednak w Chełmie drogi fatalne, na ul. Rejowieckiej koleiny do wysokości pedałów, więc nie mogłem się doczekać, aby jak najszybciej opuścić granice miasta. Wiatr odkręcił się lekko na północ, ale i tak do Dorohuska był na plus. I tym sposobem tuż po godzinie trzynastej dotarłem na dziewięćset pięćdziesiąty szósty kilometr MRDP. Przejazd do Włodawy (dziewięćsetny kilometr trasy maratonu) przeciągałem na tyle, na ile to możliwe, ale chciałem to miasto, jak i trasę maratonu, opuścić około osiemnastej, aby mieć czas na powrót do Lublina o w miarę przyzwoitej porze. W konsekwencji mijałem zawodników, którzy przez pierwsze dwa dni jechali w tempie 430-480 km/dobę. Tych kilku, którzy jechali szybciej, dotarło do Dorohuska przede mną. Z kolei ci, którzy jechali wolniej znajdowali się przed Włodawą, gdy z niej wyjechałem. Robiłem zdjęcia, ale często wychodziły z tym niezłe jaja. Z daleka bowiem nie widać, czy dany rowerzysta jest uczestnikiem maratonu, czy też nie, więc dla pewności strzelałem wszystko, co poruszało się na dwóch kółkach. Wycieczki dzieci, grupy dorosłych, tubylców jadących po bułki, samotnych sakwiarzy, itp., itd. Niestety na odcinku Dorohusk-Włodawa spotkałem dosłownie kilku zawodników. Co mnie uderzyło, a czego mapa z monitoringu nie oddaje w pełni, to generalnie bardzo duże odległości pomiędzy kolejnymi rowerzystami po zaledwie dwóch dobach jazdy. Doszło do tego, że po kilometrach i kilometrach posuchy zaczynałem nabierać podejrzeń, że jadę złą trasą. Te podejrzenia rozwiewało dopiero pojawienie się kolejnego zawodnika. Pogoda za Wolą Uhruską zaczęła się szybko psuć. Chmury zgęstniały i posiniały, więc brak zawodników na trasie zacząłem sobie tłumaczyć opadami „w górze rzeki”. Za Zbereżem nawierzchnia zrobiła się mokra, a w Sobiborze złapała mnie konkretna zlewa. Na szczęście pod ręką był zadaszony przystanek, pod którym mogłem się schronić. Po półgodzinnych ulewach niebo zrobiło się krystalicznie czyste, wyszło słońce, zrobiło się cieplej i drogi szybko przeschły. Spodziewałem się więc skomasowanego najazdu zawodników, co jednak aż do Włodawy nie nastąpiło. Na rozwidleniu drogi DW816, którą biegła trasa maratonu i krajowej 82 prowadzącej do Lublina postanowiłem poczekać na jeszcze jednego zawodnika i gdy się w końcu pojawił, ruszyłem w drogę powrotną do domu w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. W porównaniu z krajówką na Dorohusk, DK82 nie oferuje żadnego pobocza, więc jazda po niej, szczególnie po zmroku nie należy do przyjemności. Za sprzyjający wiatr do Dorohuska dostałem w rewanżu czołowy wiatr aż do samego Lublina, więc poniekąd z konieczności często schodziłem na lemondkę. Po raz pierwszy widziałem akcję służb skarbowych, które zatrzymały i kontrolowały jakiś pojazd. Zapewne droga włodawska jest głównym szlakiem przerzutowym trefnych papierosów i stąd akcje jak z filmów. Zachód słońca złapał mnie jeszcze przed Łęczną. Temperatur poleciała szybko na pysk (a jeszcze na wylocie z Włodawy tablice informowały o 20 stopniach) i na polach zaczęła kłaść się mgła. Piękna scena, gdy w resztkach światła przebijającego tę mgłę dostrzegłem sarnę z parą małych. Niestety nie dało mi się tego uchwycić aparatem, bo zwierzaki nie czekały pozując. Od Łęcznej jazda w lekkim stresie, bo ruch na trasie intensywny, ale szczęśliwe kilka minut po dwudziestej drugiej dotarłem do domu.Podsumowując, wypad bardzo przyjemny, chociaż dał mi w kość. Mogłem z aparatem u szyi (zdecydowanie kiepski pomysł na szosówkę, by kilogram szmelcu tam dyndał, więc muszę wymyślić jakieś inne rozwiązanie, gdy aparat chcę mieć pod ręką) pobujać się w tempie spacerowym po terenach przygranicznych z podłymi drogami, ale pięknymi krajobrazami. Jeżeli chodzi o sam maraton, to czuję, że będzie to dla większości uczestników przeogromne wyzwanie. Jeżeli przez pierwsze dwa dni tempem powyżej 400 km/dobę jechało niewielu zawodników, to mediana w całej grupie była pewnie w granicach 350 km. Gdy przyjdzie chroniczne zmęczenie i trasa poprowadzi w góry, nie bardzo będzie z czego oddawać. Pogoda też nie musi przestać być parszywa. O zawodników, których spotkałem na trasie jestem spokojny, bo wszyscy wyglądali niewiarygodnie dobrze. Tak czy siak, podziwiam wszystkich za podjęcie tego wyzwania, bo zmierzenie się z nim wymagało nie lada odwagi.
Zdjęcia uczestników MRDP zamieszczam w kolejności zgłoszeń. Niestety, nie spotkałem ich na trasie zbyt wielu. Następna seria zdjęć przedstawia rażące naruszenia regulaminu, które powinny skutkować natychmiastową dyskwalifikacją. A na koniec impresje i wariacje z podróży.

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Na trasie MRDP 2017 (odcinek Włodawa-Dorohusk) © chirality

Dyskwalifikacja: Jazda na kole © chirality

Dyskwalifikacja: Jazda w grupie © chirality

Dyskwalifikacja: Zły stan techniczny roweru © chirality

Dyskwalifikacja: Jazda na skróty © chirality

Dyskwalifikacja: Nieprzepisowe obuwie © chirality

Dyskwalifikacja: Pojazd towarzyszący © chirality

Dyskwalifikacja: Przejazd w towarzystwie zwierząt hodowlanych © chirality

Typowy setup na MRDP © chirality

Straż graniczna na quadach © chirality

Znaki © chirality

Po żniwach © chirality

Rozstaje dróg © chirality

Sielankowo © chirality

Mniej sielankowo © chirality

Bocian na słupie © chirality

Klawo jak cholera, Egon! © chirality

Typowa poleska droga © chirality

Lasy sobiborskie © chirality

Mokradła © chirality

Deszcz w Sobiborze © chirality

Pop i rabin we Włodawie © chirality

Zachód słońca pod Łęczną © chirality
- DST 50.82km
- Czas 01:37
- VAVG 31.44km/h
- VMAX 46.70km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 263m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Piątek, 18 sierpnia 2017 · dodano: 19.08.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić trzy pętelki. Bardzo ciepło i lekki wiatr, który na zachodnim brzegu sprzyjał. Na trasie ludzi było generalnie mniej, niż ostatnimi czasy, ale z jakiegoś powodu większość z nich mijałem na zalesionym wschodnim brzegu, który zwykle świeci pustkami. Przejazd w miarę bez emocji, jedynie raz jakiś szosowiec przy wyprzedzaniu wyjechał mi na czołówkę. No a ponieważ chodnikiem obok szło kilka osób, więc nawet nie było gdzie uciekać. Skończyło się ostrym hamowaniem i pozdrowieniem delikwenta środkowym palcem. Do domu dotarłem tuż po zachodzie słońca, gdy było jeszcze w miarę widno. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa