Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



Wpisy archiwalne w kategorii

dzień

Dystans całkowity:41096.61 km (w terenie 931.90 km; 2.27%)
Czas w ruchu:1712:38
Średnia prędkość:23.93 km/h
Maksymalna prędkość:63.10 km/h
Suma podjazdów:151627 m
Liczba aktywności:790
Średnio na aktywność:52.02 km i 2h 10m
Więcej statystyk
  • DST 46.92km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 22.52km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie i Zalew Zemborzycki

Wtorek, 2 maja 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0

Na początku transportowo po mieście, a późnym popołudniem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Ciepło i słonecznie, ale całokształt psuł mocny wschodni wiatr. Wczoraj nieopatrznie nadziewałem się nań na zachodnim brzegu, więc dzisiaj już wiedziałem, w którym kierunku Zalew objeżdżać. Całość przejechałem na dwóch przełożeniach, które jeszcze jako tako w moim napędzie funkcjonują. Na płaskim dało się w miarę przyzwoicie jechać na wysokiej kadencji, ale nawet na łagodnych zjazdach zdecydowanie brakowało mniejszej koronki. Albo trzech. Nie dane było mi się powieźć nikomu na kole, ale ktoś dosyć długo siedział na moim.



  • DST 36.44km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 25.13km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0

Pojechałem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Bardzo przyjemny wyjazd, bo znacznie cieplej, niż to bywało ostatnio, a do tego sucho i słonecznie. Wschodni wiatr trochę dokazywał, ale rzadko musiałem się z nim mierzyć twarzą w twarz. Na trasie wielu rowerzystów, ale niestety również spacerowiczów i rolkarzy. Mało brakowało, a jadący z naprzeciwka rowerzysta skasowałby brzdąca, który bezmyślnie wtargnął mu pod koła. Na drugim kółku powiozłem się trochę na kole szosowca i górala, co traktuję jako należny bonus.
Pomimo że The Indian Pacific Wheel Race został formalnie przerwany ostatniego dnia marca po tragicznej śmierci Mike'a Hall'a, to jednak nieformalnie trwał prawie przez cały kolejny miesiąc. Trzy dni temu, gdy do mety dotarła Christie Hamilton, na trasie nie pozostał już nikt. Mam nadzieję, że tragedia, z którą ten wyścig jest powszechnie utożsamiany nie sprawi, że jego pierwsza edycja okaże się ostatnią. Dla przeciętnego Europejczyka Australia ma posmak egzotyki, więc kibicowanie zawodnikom poruszającym się po kontynencie pod spodem naszego globu to wielka frajda. Jest to również tani sposób na promocję Australii. Bez tego wyścigu nie wiedziałbym, gdzie dokładnie leży Perth, Adelajda, Canberra, czy Sydney. Nie widziałbym, że jest tam Nullarbor i Alpy. W przyszłości organizatorzy powinni jednak zrobić wszystko, aby w miarę możliwości puszczać zawodników mniej uczęszczanymi drogami. Należy też znormalizować wymagania dotyczące oświetlenia, które powinny być zdecydowanie wyższe, niż minimum określone prawem. Warto również otwartym tekstem ustalić, co staje się z imprezą na wypadek ewentualnej śmierci jednego z uczestników. Działałoby to na potencjalnych śmiałków w podobny sposób, jak komunikaty ministra zdrowia na paczkach papierosów.

Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren


  • DST 99.79km
  • Czas 05:53
  • VAVG 16.96km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 349m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piękny Wschód

Sobota, 29 kwietnia 2017 · dodano: 29.04.2017 | Komentarze 0

Ponieważ pierwsze kilometry maratonu rowerowego Piękny Wschód przebiegały blisko Lublina, postanowiłem pojechać jego kawałek pod prąd i porobić zdjęcia zawodnikom, gdy ich twarze zdobi jeszcze uśmiech, a nie grymas bólu i zwątpienia (chociaż i to też byłoby ciekawe, o ile nie ciekawsze). Niestety z samego rana ulewa, która rozbujała się dzień wcześniej, miała się nadal dobrze, więc wyjazd z konieczności zaczął się opóźniać. Dom opuściłem razem z ostatnią kroplą deszczu i na trasę Pięknego Wschodu wbiłem się w podlubelskim Łuszczowie na styk, tzn. nim którykolwiek z zawodników tam dotarł. Potem jadąc w kierunku Ostrowa Lubelskiego strzelałem zdjęcia biorącym udział w tym szaleństwie. Warunki były takie sobie, bo nie tylko zimno, ale i na zmasakrowanych asfaltach sporo stojącej wody. Myślę jednak, że zawodnikom, szczególnie tym jadącym samotnie, najbardziej przeszkadzał mocny zachodni wiatr, który bez wytchnienia wiał z prawej flanki. Na trasie spotkałem jednego DNF (kontuzja) i stałem się posiadaczem kurtki przeciwdeszczowej. Jej właściciel musiał wystartować z Parczewa w jednej z pierwszych grup i mam nadzieję, że się po zgubę zgłosi. Gdybym się bawił w Stravę, to pewnie wpadłoby dzisiaj kilkadziesiąt flyby'ów. Ponieważ początkowo miałem zamiar dotrzeć jedynie do Łuszczowa (raptem kilkanaście kilometrów od domu) i tam fotografować na potęgę (kilkaset zdjęć na tym samym tle...), więc w trasę wyjechałem zupełnie bez niczego – zero płynów, jedzenia, pieniędzy, dokumentów, czy zestawu do łatania ewentualnych kapciów. Dotarło to do mnie w Ostrowie, więc powrót do Lublina nie tylko z duszą na ramieniu, ale i na oparach. Nigdy więcej. No ale w sumie nastrzelałem masę zdjęć, aż do zapchania karty pamięci. Kiedyś się zmobilizuję i to wszystko obrobię, a link do galerii zamieszczę w wątku Pięknego Wschodu na podrozerowerowe.info. Uczestnikom tej przejażdżki się to bez wątpienia należy.


Lubelska fauna wita rowerzystów
Lubelska fauna wita rowerzystów © chirality

Sprechen Sie Deutsch?
Sprechen Sie Deutsch? © chirality

Piękny Wschód - widać po drzewie, jak wiało
Piękny Wschód - widać po drzewie, jak wiało © chirality

Mój rower się łapie na ten zakaz
Mój rower  łapie się na ten zakaz © chirality

Piękny wschód
Piękny wschód © chirality



  • DST 8.71km
  • Czas 00:36
  • VAVG 14.52km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Piątek, 28 kwietnia 2017 · dodano: 28.04.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście. Większość w lekkim deszczu, a do tego w centrum Lublina wkopałem się w konkretne korki.
Czterdziesty drugi dzień The Indian Pacific Wheel Ride okazał się ostatnim, bo Christie Hamilton dojechała w końcu do mety w Sydney. Przez ostatnie kilka dni towarzyszyli jej w podróży Michael „Crutchy” Crutch i Ben „Mangorider” Griffith, więc pewnie jazda była o wiele łatwiejsza. Wypadałoby podsumować IPWR, co postaram się zrobić w następnym wpisie.

Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 7.49km
  • Czas 00:27
  • VAVG 16.64km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 51m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · dodano: 25.04.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście. Aberracja pogodowa, bo ciepło jak w uchu. Wiało jednak nadal konkretnie.
W trzydziestym dziewiątym dniu The Indian Pacific Wheel Ride Christie Hamilton dojechała do Canberry, łamiąc jednocześnie barierę 5000 km. Trochę zaskakujące, bo miała się dzisiaj nie ruszać ze względu na intensywny ruch samochodowy na koniec długiego weekendu. Towarzyszył jej na trasie Michael „Crutchy” Crutch, który dotarł do mety IPWR wieki temu. I może to zmotywowało ją do kręcenia do samej stolicy. 400 km do mety, więc pewnie zajmie jej to dwa dni z groszami.

Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 23.82km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 21.99km/h
  • VMAX 37.30km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 63m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 · dodano: 24.04.2017 | Komentarze 0

Późnym popołudniem wyjechałem na standardową pętelkę dookoła Zalewu. Trochę cieplej i mniej wietrznie, niż wczoraj, więc przyjemność z jazdy odpowiednio wyższa. Na trasie wyprzedzało mnie kilku szosowców, którym próbowałem siadać na koło. Bezskutecznie.
W trzydziestym ósmym dniu The Indian Pacific Wheel Ride Christie Hamilton nie ujechała jakoś specjalnie daleko. Myślałem, że złamie dzisiaj 5000 km, ale nic z tego. W Australii będzie jutro końcówka długiego weekendu i Christie nie chce zapuszczać się tego dnia na autostradę Monaro prowadzącą do Canberry. Zginął na niej Mike Hall, więc jej lęki nie są jakoś specjalnie irracjonalne.

Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren


  • DST 23.79km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:10
  • VAVG 20.39km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 68m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Niedziela, 23 kwietnia 2017 · dodano: 23.04.2017 | Komentarze 0

Standardowa pętelka dookoła Zalewu. Zimno, wietrznie, a do tego tuż po wyjeździe z domu złapał mnie deszcz zmieszany z jedną z jego odmian w stałym stanie skupienia. Kręciłem jednak dalej, bo widać było, że w okolicach Zalewu niebo jest błękitne. I rzeczywiście, gdy tylko wjechałem na zaporę przestało padać. Dalsza jazda w pełnym słońcu, chociaż w Dąbrowie mocne wiatry przynosiły ze sobą lekkie opady deszczu. Powrót pod wiatr, ale to powoli staje się normą.
W trzydziestym siódmym dniu The Indian Pacific Wheel Ride Christie Hamilton dotarła na szczyt 1600-metrowej góry w Parku Narodowym Kościuszki. Do mety zostało jej nieco ponad 600 km, więc zapewne za cztery dni tam się zamelduje.
W poniższym klipie w 7:16 prosta instrukcja, jak każdy rowerzysta powinien zachowywać się przed znakiem STOP.


Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren


  • DST 23.09km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 15.92km/h
  • VMAX 29.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 59m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Sobota, 22 kwietnia 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0

Mimo dosyć kiepskiej pogody, zapakowałem aparat do sakwy i pojechałem nad Zalew przekręcić pętelkę. Przez pierwszą połowę trasy wiatr trochę uprzykrzał jazdę. Na nawrocie wschodni brzeg przejechałem praktycznie po całości terenem, trasą, którą ostatni raz przemierzałem wiele lat temu. Robiłem sporo przerw na robienie zdjęć, więc wycieczka trochę się przeciągnęła.


Dziura po ostatniej desce ratunku
Dziura po ostatniej desce ratunku © chirality

Zalew Zemborzycki
Zalew Zemborzycki © chirality

Łabądź w Zalewie Zemborzyckim
Łabędź na Zalewie Zemborzyckim © chirality

Co syczysz!
Co syczysz! © chirality

Łabędź w Zalewie Zemborzyckim
Łabędź na Zalewie Zemborzyckim © chirality

Łabędź w Zalewie Zemborzyckim
Łabędź na Zalewie Zemborzyckim © chirality

Ptak w locie
Ptak w locie © chirality

Ptak w locie
Ptak w locie © chirality

Lądowanie
Lądowanie © chirality

Ptaki na kiju
Ptaki na kiju © chirality

Jaki ojciec, taki syn
Jaki ojciec, taki syn © chirality

Wyspa na Zalewie Zemborzyckim
Wyspa na Zalewie Zemborzyckim © chirality

Dąbrowa nad Zalewem Zemborzyckim
Dąbrowa nad Zalewem Zemborzyckim © chirality

Prześwity nad lasem
Prześwity nad lasem © chirality

Zalew Zemborzycki
Zalew Zemborzycki © chirality

Zalew Zemborzycki
Zalew Zemborzycki © chirality

Kaczki na Zalewie Zemborzyckim
Kaczki na Zalewie Zemborzyckim © chirality

Kawka u brzegu
Kawka u brzegu © chirality



  • DST 22.63km
  • Czas 01:24
  • VAVG 16.16km/h
  • VMAX 32.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 103m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Piątek, 21 kwietnia 2017 · dodano: 21.04.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście tu i tam. Nawet wśród budynków mocny wiatr potrafił pokazać swój pazur.
W trzydziestym piątym dniu The Indian Pacific Wheel Ride w dalszą drogę ruszyła zamykająca imprezę Christie Hamilton. Nie ujechała jednak daleko (~130 km), bo warunki atmosferyczne nie sprzyjały. A do tego nie trzymała się pierwotnie ustalonego śladu. Pewnie był ku temu jakiś powód, bo mało prawdopodobne, aby zabłądziła tak blisko domu.


Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 31.07km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 19.42km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 113m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie i Zalew Zemborzycki

Czwartek, 20 kwietnia 2017 · dodano: 20.04.2017 | Komentarze 0

Na początku transportowo po mieście, a później standardowa pętelka dookoła Zalewu. Podobnie jak wczoraj, dzisiaj mocny wiatr z północnego-zachodu, który do południowego krańca Zalewu pomagał, ale później trzeba było z nim walczyć. Już najwyższy czas, abym przestał jeździć na zarżniętym napędzie. W miarę rozsądnie chodzące przełożenia przetrwały w dobrym stanie dzięki selekcji negatywnej. Po prostu bardzo rzadko z nich korzystałem, gdyż z jakiegoś powodu mi nie odpowiadały. Teraz jestem jednak zmuszony ich używać. W konsekwencji kadencja jest albo zdecydowanie zbyt niska, albo zdecydowanie zbyt wysoka, co nie wychodzi nogom na dobre.
W trzydziestym czwartym dniu The Indian Pacific Wheel Ride do mety dotarli Amerykanin Anders Peterson i Nowozelandczyk Chris Barker vel Caveman Chris, więc teraz na trasie nie ma nikogo. Na ale Christie Hamilton planuje lada chwila wrócić na rower już nie jako sakwiarka, lecz na lekko, więc zabawa będzie trwała dalej. W poniższym klipie najmłodszy uczestnik IPWR Lochie Kavanagh tuż po dotarciu do mety.