Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



  • DST 100.26km
  • Czas 04:10
  • VAVG 24.06km/h
  • VMAX 46.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 480m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kazimierz Dolny

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0

Dla lubelskich rowerzystów wypady do Kazimierza Dolnego to świecka tradycja. Wybrałem się więc tam trasą, którą przebyłem w Wigilię 2013 (pogoda była wtedy równie niesezonowa). Dzisiaj było wyjątkowo ciepło, ale z godziny na godzinę chmury gęstniały. No i miałem dużo szczęścia, bo zawinąłem do domu tuż przed regularną ulewą. Na trasie do Kazimierza wiatr trochę dokazywał, ale był słabszy niż jeszcze kilka dni temu. Główną zaletą lubelskich dróg gminnych jest to, że są. Sporo odcinków jest w fatalnym stanie, ale dzięki temu niewiele samochodów się na nie zapuszcza. Te, które się zapuszczają mają tendencję do ścinania zakrętów w lewo, szczególnie gdy z naprzeciwka jedzie Bogu ducha winny rowerzysta. Przed wyjazdem dobiłem dętki na maksa, czego często żałowałem. Ponieważ ciągle oswajam się z pedałami zatrzaskowymi, więc okryłem głowę kaskiem nabytym w znanej niemieckiej sieci marketów. Wyglądam w nim, jakbym miał wodogłowie, ale kask certyfikaty ma, no i nie kosztuje krocie. Glebę #2 udało mi się zaliczyć - po prostu zapomniałem, że jestem do czegoś przymocowany. Gdy sobie przypomniałem, to już witałem się z gruntem. Jeżeli trzeci upadek zaliczę przed Wielkanocą, będzie to nawet symboliczne.
Na trasie sporo rowerzystów, głównie na szosówkach. Nie wiem, jak im nie szkoda takich maszynek na wertepy. Tuż przed Kazimierzem warto skręcić w drogę 824 i zaliczyć podjazd do Skowieszynka. Nagrodą jest długi zjazd urokliwym wąwozem prowadzący praktycznie do rynku w Kazimierzu. W samym mieście zatrzęsienie turystów i romskich kobiet coś przepowiadających, chyba przyszłość. Właśnie odbywał się zjazd naszych starszych braci w wierze, czyli motocyklistów. Byłem pod wrażeniem ich wspaniałych maszyn, o które leniwie opierały się wybranki ich serc. Wrażenie trochę przyblakło na trasie Kazimierz-Nałęczów, gdzie ci sami motocykliści świrowali na potęgę. Jeżeli motocykl wyciąga 200 km/h, to nie znaczy, że tyle trzeba jechać. Wypadek przy takiej prędkości czyni organy nieprzydatnymi do transplantacji. W Nałęczowie rownież wielu turystów, czy też kuracjuszy. Atmosfera jest tam jednak znacznie bardziej stonowana, niż w Kazimierzu. Wyjazd bardzo udany, więc postaram się go w tym roku powtórzyć, ale zapewne trochę zmodyfikowaną trasą, bo jazda drogą 830 to igranie z ogniem.

Kuźnia w Wojciechowie
Kuźnia w Wojciechowie © chirality

Zielona Lubelszczyzna
Zielona Lubelszczyzna © chirality

Podjazd do Skowieszynka
Podjazd do Skowieszynka © chirality

Widok ze wzgórza w Skowieszynku
Widok ze wzgórza w Skowieszynku © chirality

Rynek w Kazimierzu
Rynek w Kazimierzu © chirality

Kościół w Kazimierzu
Kościół w Kazimierzu - z podjazdem po kocich łbach mam trochę na pieńku © chirality

Wisła w Kazimierzu
Wisła w Kazimierzu © chirality

Ducati w Kazimierzu
Ducati w Kazimierzu - surowa elegancja © chirality

Giant w Nałęczowie
Giant w Nałęczowie - surowa elegancja © chirality




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.