Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



  • DST 22.29km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 6.69km/h
  • VMAX 26.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 295m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skok przez trzy granice: Do diabła!

Środa, 17 sierpnia 2016 · dodano: 11.02.2017 | Komentarze 0

Obudził mnie tupot kropli deszczu na szybie. Nie tak miało być, chociaż gdy sprawdzałem jeszcze w Lublinie długoterminową prognozę pogody, Winditv to wieszczyło. Nie chciałem tego jednak przyjąć do wiadomości. Ogarnąłem się i zszedłem na śniadanie do hotelowe restauracji. Szwedzki stół, więc objadłem się jak prosię. Gdybym o tym wiedział, to z Lublina jechałbym na głodniaka. Moje plany na dzień we Lwowie były raczej skromne. Nie miałem ambicji zobaczenia wszystkiego, bo skończyłoby się na niezobaczeniu niczego. Dlatego przede wszystkim chciałem kontynuować zdobywanie Korony Roztocza, które rozpocząłem w lipcu. Wszak największe roztoczańskie wzniesienia znajdują się właśnie we Lwowie. Pomimo padającego deszczu byłem zdeterminowany, aby trzymać się planu, więc po dziewiątej opuściłem hotel i skierowałem się na wschodnie obrzeża miasta z zamiarem zdobycia Czartowskiej Skały. Jazda rowerem po śliskim lwowskim bruku nie jest zbyt bezpieczna, dlatego poruszałem się głównie torowiskami tramwajowymi i chodnikami. Za miastem odbiłem w teren i zrobiło się zarówno śmieszno, jak i straszno. Deszcze rozbujały się już na dobre i rozpętała się burza – niezbyt dobre warunki na szwendanie się po najwyższym wzniesieniu w okolicy. Pomimo wymalowanych na drzewach znaków przeróżnych tras MTB, ścieżka była momentami w dość kiepskim stanie, więc sporo jej fragmentów brałem z buta. Krajobrazowo pięknie, bo szlak wytyczony w gęstej buczynie meandrował wśród wąwozów. Do ulokowanego na szczycie wzniesienia ostańca dotarłem zdrowo ujechany, ale szczęśliwy. Był to bowiem pierwszy raz, gdy na rowerze znalazłem się na wysokości przekraczającej 400 metrów. I to bez maski tlenowej i bez zakładania obozów przejściowych. Do tej pory moim rekordem był Długi Goraj (391.5 m), nawiasem mówiąc, najwyższe wzniesienie polskiej części Roztocza. Ze względu na fatalną pogodę nie delektowałem się sukcesem pod skałami zbyt długo. Zjazd z górki okazał się bardziej wymagający, niż podjazd. Grunt miał czas przesiąknąć, więc wszędzie grząski i śliski margiel. Gdy wpakowałem się w koleinę sięgającą pasa myślałem, że się z niej z rowerem nie wygramolę. Koniec końców dotarłem jednak do regularnej drogi. Po zdobyciu Czartowskiej Skały planowałem pojechać na pobliski Łyczaków i znajdujący się tam cmentarz, ale byłem tak upaprany błotem, że rozsądnym wydawał się powrót do hotelu. Ku mojej wielkiej konsternacji, konsekwencją zdobywania szczytu na mokro okazało się doszczętne zdarcie klocków hamulcowych. Klamki mogłem zaciskać znacznie głębiej, niż zaledwie kilka godzin wcześniej. Towarzyszył temu pisk metalu szorującego metal, a hamulce i tak nie spełniały swej roli. Niedobrze, bo pal licho jazdę po mieście, ale wkrótce czekały mnie góry, z których na takich hamulcach nie byłbym w stanie zjechać. Oczywiście do głowy mi nie przyszło, aby zapasowe klocki zabrać z domu – to najlepiej świadczy o poziomie moich przygotowań do tego wyjazdu. Do hotelu dotarłem przed południem i z rowerem wpakowałem się do jego wnętrza. Wszędzie błyszczące marmury, a ze mnie i roweru lało się błoto. Jaja. Czułem się jak czerwonoarmista, który po szturmie Pałacu Zimowego defekuje do porcelanowych waz, strzelając przy tym do kryształowych żyrandoli. Odezwała się jednak we mnie burżuazyjna wrażliwość i w pierwszym odruchu zacząłem to błoto wycierać jakąś szmatą. Efekty tych zabiegów były jednak przeciwne do zamierzonych, więc zostawiłem rower w holu i dyskretnie ulotniłem się do pokoju. Deszcze nie odpuszczały do późnego popołudnia. Do tego czasu zdążyłem się jakoś ogarnąć i kolejny szczyt Korony Roztocza, Wysoki Zamek, postanowiłem zdobyć z buta. I była to dobra decyzja, bo podjazd rowerem jest nań niemożliwy, gdyż na szczyt prowadzą strome schody. Po krótkim spacerze po starej części miasta, dotarłem do podstawy górki i razem z wycieczką ukraińskiej młodzieży wspiąłem się na jej szczyt. Przy ruinach zamku dzieciarnia zatrzymała się przy poświęconym temu miejscu pomniku i z tego co zdołałem zrozumieć, przewodniczka opowiadała im o polskim królu Kazimierzu Wielkim, który zdobył Lwów i na jego prominentnym wzniesieniu wybudował fortecę. Na szczycie Wysokiego Zamku usypany jest kopiec Unii Lubelskiej, na którego wierzchołek prowadzą spiralne schody. Niespodziewanie złapał mnie tam lęk wysokości, więc ledwo zdołałem o miękkich nogach dotrzeć na szczyt. Rozpościerała się z niego piękna panorama miasta, ale nie byłem w nastroju, aby nią się zachwycać. Chciałem jedynie jak najprędzej opuścić szczyt kurhanu, co też pospiesznie uczyniłem. Szwendając się po mieście natrafiłem na sklep sportowy z rowerami. Jakoś wyjaśniłem sprzedawcy, że potrzebuję jedynie klocków hamulcowych, ale okazało się, że można tam było nabyć tylko całe rowery. Ponieważ aż tak zdesperowany nie byłem, więc zapytałem o sklep z częściami. Sprzedawca poinformował mnie, że znajduje się on na ul. Bohaterów UPA. Natychmiast włączyła mi się pokerowa twarz. Koniec końców do tego sklepu jednak nie dotarłem, bo było już zbyt późno. Trochę szkoda, bo z tego, co sprawdzałem w bazach danych, w żadnym mieście w Polsce nie ma sklepu rowerowego na ul. Bohaterów UPA. Spać poszedłem dosyć wcześnie, gdyż w planach miałem równie wczesną pobudkę.
Podsumowując, przez fatalną pogodę, dzień okazał się lekko zwariowany. Ale przynajmniej Czartowską Skałę zdobywałem w adekwatnych do nazwy warunkach.

Rogatki Lwowa z Czartowską Skałą w tle
Rogatki Lwowa z Czartowską Skałą w tle © chirality

Początek podjazdu na Czartowską Skałe (w lewo)
Początek podjazdu na Czartowską Skałe (w lewo) © chirality

Podjazd pod Czartowską Skałę
Podjazd pod Czartowską Skałę © chirality

Szczyt Czartowskiej Skały
Szczyt Czartowskiej Skały © chirality

Ostaniec na szczycie Czartowskiej Skały
Ostaniec na szczycie Czartowskiej Skały © chirality

Czartowska Skała
Czartowska Skała © chirality

Próba zrobienia zdjęcia na Czartowskiej Skale. Przypadek?
Próba zrobienia zdjęcia na Czartowskiej Skale. Przypadek? © chirality

Stok Czartowskiej Skały
Stok Czartowskiej Skały © chirality

Na stoku Czartowskiej Skały
Na stoku Czartowskiej Skały © chirality

Lwowski pomnik Mickiewicza z iglicą masztu na Wysokim Zamku we mgle
Lwowski pomnik Mickiewicza z iglicą masztu na Wysokim Zamku we mgle © chirality

Spotkanie z Mickiewiczem
Spotkanie z Mickiewiczem © chirality

Pomnik Tarasa Szewczenki we Lwowie
Pomnik Tarasa Szewczenki we Lwowie © chirality

U podnóża Wysokiego Zamku
U podnóża Wysokiego Zamku © chirality

Schody na Wysoki Zamek
Schody na Wysoki Zamek © chirality

Ukraińska wycieczka na szczycie Wysokiego Zamku
Ukraińska wycieczka na szczycie Wysokiego Zamku © chirality

Ruiny na szczycie Wysokiego Zamku
Ruiny na szczycie Wysokiego Zamku © chirality

Ruiny na szczycie Wysokiego Zamku
Ruiny na szczycie Wysokiego Zamku © chirality

Droga na kopiec Unii Lubelskiej na Wysokim Zamku
Droga na kopiec Unii Lubelskiej na Wysokim Zamku © chirality

Kopiec Unii Lubelskiej
Kopiec Unii Lubelskiej © chirality

Panorama Lwowa z kopca Unii Lubelskej
Panorama Lwowa z kopca Unii Lubelskej © chirality

Ukraińska flaga na kopcu Unii Lubelskiej
Ukraińska flaga na kopcu Unii Lubelskiej © chirality

Panorama Lwowa z kopca Unii Lubelskiej
Panorama Lwowa z kopca Unii Lubelskiej © chirality

Lwów
Lwów © chirality

Stary Lwów
Stary Lwów © chirality

Stary Lwów
Stary Lwów © chirality

Maryja z dzieciątkiem z iglicą masztu na Wysokim Zamku w tle
Maryja z dzieciątkiem z iglicą masztu na Wysokim Zamku w tle © chirality

Wysoki Zamek
Wysoki Zamek © chirality

Gmach Opery Lwowskiej w słońcu
Gmach Opery Lwowskiej w słońcu © chirality

Posąg na gmachu Opery Lwowskiej
Posąg na gmachu Opery Lwowskiej © chirality

Panorma Lwowa
Panorma Lwowa © chirality

Mickiewicz rzucający cień
Mickiewicz rzucający cień © chirality

Pomnik Tarasa Szewczenki z Falą Odrodzenia Narodowego w tle
Pomnik Tarasa Szewczenki z Falą Odrodzenia Narodowego w tle © chirality

Fala Odrodzenia Narodowego we Lwowie
Fala Odrodzenia Narodowego we Lwowie © chirality

Modlitwa o pokój na Ukrainie
Modlitwa o pokój na Ukrainie © chirality

Chrystus we Lwowie
Chrystus we Lwowie © chirality

Pełnia Księżyca nad Lwowem
Pełnia Księżyca nad Lwowem © chirality

Wysoki Zamek nocą
Wysoki Zamek nocą © chirality

Reklamówka sklepu rowerowego na ul. Bohaterów UPA - ze skóry tam nie obedrą
Reklamówka sklepu rowerowego na ul. Bohaterów UPA - ze skóry tam nie obedrą © chirality




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.