Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



  • DST 322.34km
  • Teren 40.00km
  • Czas 17:35
  • VAVG 18.33km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 1405m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Korona Roztocza Wschodniego

Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 14.01.2017 | Komentarze 0

Zaplanowałem wyjazd, podczas którego mógłbym upiec kilka pieczeni przy jednym ogniu. Jego pierwszym etapem miało być dotarcie nad Nielisz w ramach objazdu lubelskich jezior. Początkowo miałem zamiar wyjechać z domu o drugiej rano, aby nad wodę dotrzeć razem ze wschodem słońca na sesję fotograficzną. Koniec końców wyjechałem o piątej, ale ponieważ niebo było zaciągnięte chmurami, to i tak nie miało znaczenia, kiedy nad ten Nielisz dotrę. Tak siebie przynajmniej rozgrzeszałem za brak motywacji. Początkowo jakoś specjalnie ciepło nie było, bo raptem 13 stopni. Nad Zalewem Zemborzyckim ponuro, ale i tak na jego brzegu tłumy wędkarzy moczących kije. Ciekawe, że jeszcze nie widziałem, by ktoś tam cokolwiek złowił. Do masztu w Bożym Darze jechałem przetartym szlakiem, bo trasa pokrywała się ze standardową pętelką do Wysokiego. W Zielonej odbiłem jednak na Krzczonów i po hopkach przez Żółkiewkę dotarłem nad Nielisz. Gdy robiłem nad nim zdjęcia, dojechał do mnie konkretnie objuczony sakwiarz, a właściwie torbiarz. Jechał z Tczewa do Polańczyka w Bieszczadach (to się nazywa wycieczka!), a że nasze trasy się pokrywały, więc ruszyliśmy w dalszą drogę razem. W Szczebrzeszynie zrobiliśmy krótką przerwę, aby mój kompan mógł uzupełnić zapas płynów. Wtem pod rynek podjechały radiowozy i policjanci zaczęli kierować ruchem. Powód zamieszania wyjaśnił się, gdy do miasta wtoczyły się autokary z pielgrzymami na Światowe Dni Młodzieży. Machali nam, to i my machaliśmy, bo jednak staropolska gościnność zobowiązuje. Po machaniu ruszyliśmy w dalszą podróż jezdnią a później przyjmną DDR, ale w Zwierzyńcu nasze drogi się rozeszły. Sakwiarz pojechał na Biłgoraj, a ja na Józefów, w którym powitały mnie znaki objazdu do Suśca. Nie wiedziałem, czy dałoby się jechać pierwotną trasą rowerem, ale dla pewności do Hamerni udałem się jednak objazdem. Pogoda zaczynała się poprawiać. Wyjrzało słońce, a przy czystym niebie zrobiła się konkretna lampa. Od Zwierzyńca jechałem przez lasy Roztoczańskiego Parku Narodowego i Parku Krajobrazowego Puszczy Solskiej usłane dywanami owocujących właśnie jagodników. Asfalty marne, ale jokoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. W Suściu atmosfera czysto letniskowa. Na większości domów wisiały szyldy zachęcające turystów do noclegu. Tamże zaczął się też drugi etap mojej podróży, czyli przejechanie niebieskiego szlaku pieszego Szumów na Tanwi i Jeleniu (15 km). Jego początek wiódł przez piękne lasy, aż w końcu dobiłem do rzeki. Bardzo malowniczo, a szumy głośniejsze, niż się spodziewałem. Tłumy ludzi na szczęście tylko w pobliżu drogi w Hucie Szumy, gdzie znajduje się wypożyczalnia kajaków. Dalej już tylko pojedynczy turyści. Z mapy widzę, że tutaj pierwszy raz wjechałem na chwilę do województwa podkarpackiego. W dalszej części trasy, która biegła pograniczem, zdarzyło mi się to jeszcze kilka razy. Nad Tanwią robiłem częste postoje na fotografowanie ze statywu i lokując się na stromym stoku nieomal utopiłem aparat w rzece. Sztuka wymaga ofiar. Po kilku kilometrach odjechałem od Tanwi i zaczęły się schody. Dosłownie. Kamienne schody prowadzące na szczyt sporego wzniesienia, które musiałem brać z buta. Dalej spokojny kawałek przez las, na którym pojawiły się ostrzeżenia o niebezpieczeństwach na szlaku. Myślałem, że ktoś dramatyzuje, ale kilkaset metrów dalej ukazało się strome urwisko najeżonego korzeniami. Jakoś udało mi się ten kawałek przebrnąć i po chwili zamknąłem pętelkę lądując ponownie w Suścu. Teraz przyszła kolej na trzeci etap tego wyjazdu, czyli atak na polską część Korony Roztocza Wschodniego. Wjechałem na dłużej do województwa podkarpackiego i przez Narol, jak i i po krótkim postoju przy cmentarzu cholerycznym na rogatkach Jędrzejówki, dotarłem do Huty Złomy. Tam rozpocząłem zdobywanie Wielkiego Działu. Minąłem umocnienia linii Mołotowa (betonowe płyty i bunkier) i zacząłem ostatni podjazd. Gdyby nie piaszczyste odcinki, dałoby się go podjechać po całości, bo jakichś zabójczych gradientów nie było, a tak niektóre fragmenty musiałem brać z buta. Przed szczytem przejechałem obok jakiegoś biednego zwierzaka złapanego we wnyki. Przestraszony wydawał złowrogie dźwięki i był bardzo niespokojny, więc nie było najmniejszej szansy, abym mógł mu bezpiecznie pomóc. Na szczycie Wielkiego Działu drogowskaz i punkt pomiarowy, dzięki któremu wiedziałem, że na pewno jestem w jego najwyższym punkcie. Zjechałem do Woli Wielkiej i rozpocząłem podjazd na dwa Goraje. W lesie wyskoczyło co prawda kilka zakazów ruchu, ale je zignorowałem. Szlak momentami znikał pod gęstymi krzakami i gdyby nie to, że trasę miałem wklepaną w nawigację, łatwo byłoby się zgubić. Sam szczyt Długiego Goraju, najwyższego szczytu polskiej części Roztocza, też zarośnięty chaszczami, więc trudno było się tam wgramolić nawet z buta. A o wjechaniu rowerem nie było mowy. Potem delikatne siodło, przez które przebiega granica województw podkarpackiego i lubelskiego, i podejście na Krągły Goraj. Minąłem kolejny sowiecki bunkier, nieco wyżej jakiś nieoznakowany słup i w końcu dotarłem na szczyt. Wyżej w województwie lubelskim nie ma nigdzie! Niestety ze względu na gęste zalesienie widoki były kiepskie, a wręcz żadne. Szkoda. Później zjazd do Huty Lubyckiej, gdzie z ulgą wróciłem na asfalt. Do Lubyczy Królewskiej dotarłem, gdy zaczynało już szarzeć. Co prawda mogłem teraz jechać do Zamościa elegancką DK17 przez Tomaszów Lubelski, ale czwartym etapem tego wyjazdu miało być zaliczanie brakujących gmin południowo-wschodnich rubieży województwa lubelskiego. Dlatego też po krótkiej przerwie na uzupełnienie prowiantu, zacząłem meandrowanie do Zamościa bocznymi drogami, których jakość była generalnie taka sobie. Jazda po takich rewirach nocą wiąże się zazwyczaj z częstymi atakami psów. Tak było i tym razem. Doszło to tego, że przez tereny z zabudowaniami jechałem z przednią lampką w dłoni, by oślepiać każdego goniącego mnie czworonoga. Rykoszetem obrywało się też bocianom śpiącym na stojąco na gniazdach. Gdzieś na wyboistej drodze wypuściłem lampkę z dłoni i z duszą na ramieniu obserwowałem, jak robi salta na asfalcie. Na szczęście nie zgasła, bo bez niej dalsza jazda byłaby niemożliwa. Trochę martwiły mnie też dogorywające baterie w nawigacji, ale na kilka minut przed dwudziestą drugą natrafiłem w Ulhówku na jeszcze otwarty sklep. Za Łaszczowem skierowałem się ku Tyszowcom na trzecią już w tym roku wizytę (wcześniej tu i tu). Poprzednio przejeżdżałem obok farmy wiatrowej, lecz teraz w okolicach Dobużka trasa wiodła pomiędzy jej wiatrakami. Szumiące majestatyczne giganty. Zresztą podczas tego wyjazdu nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że farmy wiatrowe wyrastają na pagórkowatym Roztoczu jak grzyby po deszczu. Za Tyszowcami jechałem przez chwilę trasą na Tomaszów Lubelski, którą pokonywałem wcześniej w przeciwnym kierunku, ale w Kaliwach odbiłem na Zubowice, by kontynuować zaliczanie gmin. W miejscowości Dub przejechałem obok szpaleru ustawionych przy drodze straganów i rozświetlonego jak na Zaduszki cmentarza. Nie wiem, co to za lokalny zwyczaj, ale specjalnie się przyglądałem i nie widziałem grobu, na którym nie paliłaby się lampka. W nocy w pełni lata wyglądało to dosyć nietypowo. Za cmentarzem zasadziła się na mnie spora grupka psów, więc na krótkim odcinku podkręciłem tempo. Pomimo bardzo późnej pory mijałem od czasu do czasu pracujące na polach kombajny. Rzucały potężne snopy światła i wydawały pomruki zadowolenia pochłaniając kolejne łany zboża. Łunę Zamościa dostrzegłem z daleka i już nie mogłem się doczekać dotarcia do niego, bo gonitw z psami zaczynałem już mieć serdecznie dosyć. Na zamojskim rynku zameldowałem się o trzeciej nad ranem i trochę tam posiedziałem. Niby mogłem robić ciekawe nocne zdjęcia, szczególnie że targałem w sakwie statyw, ale jakoś nie miałem na to weny. Początkowo planowałem dotrzeć do Lublina opłotkami przez Żółkiewkę, ale zmieniłem plany i ruszyłem DK17 w kierunku Krasnegostawu. Nie ujechałem jednak daleko, bo w Sitańcu złapał mnie kryzys i odechciało mi się kręcić. Ulokowałem się więc na przystanku, opatuliłem w folię NRC i postanowiłem przeczekać do świtu. Opis końcówki tego wyjazdu tutaj.

Wiatrak
Wiatrak © chirality

Podlubelski krajobraz
Podlubelski krajobraz © chirality

Bociany na łące
Bociany na łące © chirality

Jezioro Nielisz
Jezioro Nielisz © chirality

Dzika część jeziora Nielisz
Dzika część jeziora Nielisz © chirality

Objuczony rower mojego kompana w Szczebrzeszynie
Objuczony rower mojego kompana w Szczebrzeszynie © chirality

Chrząszcz w Szczebrzeszynie
Chrząszcz w Szczebrzeszynie © chirality

Zegar słoneczny w Józefowie
Zegar słoneczny w Józefowie © chirality

Zegar słoneczny w Józefowie
Zegar słoneczny w Józefowie © chirality

Mrowisko w Roztoczańskim PN
Mrowisko w Roztoczańskim PN © chirality

Powalone drzewo w Roztoczańskim PN
Powalone drzewo w Roztoczańskim PN © chirality

Pomnik partyzantów w Roztoczańskim PN
Pomnik partyzantów w Roztoczańskim PN © chirality

Szlak w Roztoczańskim PN
Szlak w Roztoczańskim PN © chirality

Susiec
Susiec © chirality

Pawlak molestujący Kargula
Pawlak molestujący Kargula © chirality

Piłsudski tu był
Piłsudski tu był © chirality

Puszcza Solska
Puszcza Solska © chirality

Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi © chirality

Szumy na Tanwi w czerni i bieli
Szumy na Tanwi w czerni i bieli © chirality

Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi © chirality

Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi © chirality

Szlak pieszy wzdłuż Tanwi
Szlak pieszy wzdłuż Tanwi © chirality

Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi © chirality

Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi © chirality

Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi © chirality

Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi © chirality

Owocujący jagodnik
Owocujący jagodnik © chirality

Grzyby na mchu
Grzyby na mchu © chirality

Szumy na Jeleniu
Szumy na Jeleniu © chirality

Wodospad na Jeleniu
Wodospad na Jeleniu © chirality

Ostrzeżenia na szlaku
Ostrzeżenia na szlaku © chirality

Urwisko w Puszczy Solskiej
Urwisko w Puszczy Solskiej © chirality

Urwisko w Puszczy Solskiej
Urwisko w Puszczy Solskiej © chirality

Skrzypy
Skrzypy © chirality

Puszcza Solska
Puszcza Solska © chirality

Piaski w Puszczy Solskiej
Piaski w Puszczy Solskiej © chirality

Roztoczański krajobraz
Roztoczański krajobraz © chirality

Roztoczański widok
Roztoczański widok © chirality

Roztoczański krajobraz
Roztoczański krajobraz © chirality

Kolumna w Narolu
Kolumna w Narolu © chirality

Rogatki Jędrzejówki
Rogatki Jędrzejówki © chirality

Cmentarz choleryczny w Jędrzejówce
Cmentarz choleryczny w Jędrzejówce © chirality

Kapliczka u podnóża Wiekiego Działu
Krzyż u podnóża Wiekiego Działu © chirality

Tablica informacyjna o linii Mołotowa
Tablica informacyjna o linii Mołotowa © chirality

Elementy linii Mołotowa u podnóża Wielkiego Działu
Elementy linii Mołotowa u podnóża Wielkiego Działu © chirality

Sowiecki bunkier na stoku Wielkiego Działu
Sowiecki bunkier na stoku Wielkiego Działu © chirality

Moja nawigacja na szczycie Wielkiego Działu
Moja nawigacja na szczycie Wielkiego Działu © chirality

Wielki Dział
Wielki Dział © chirality

Stok Wielkiego Działu
Stok Wielkiego Działu © chirality

Sowiecki bunkier u szczytu Krągłego Goraja
Sowiecki bunkier u szczytu Krągłego Goraja © chirality

Mój rower na dachu województwa lubelskiego (Krągły Goraj)
Mój rower na dachu województwa lubelskiego (Krągły Goraj) © chirality

Okolice Lubyczy Królewskiej
Okolice Lubyczy Królewskiej © chirality

Zmierzch na Roztoczu
Zmierzch na Roztoczu © chirality

Zmierzch na Roztoczu
Zmierzch na Roztoczu © chirality

Zmierzch na Roztoczu
Zmierzch na Roztoczu © chirality




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.