Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:8445.33 km (w terenie 75.00 km; 0.89%)
Czas w ruchu:326:17
Średnia prędkość:25.88 km/h
Maksymalna prędkość:63.10 km/h
Suma podjazdów:35322 m
Liczba aktywności:137
Średnio na aktywność:61.64 km i 2h 22m
Więcej statystyk
  • DST 50.80km
  • Czas 01:40
  • VAVG 30.48km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 274m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Środa, 9 sierpnia 2017 · dodano: 11.08.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić trzy pętelki. Upalnie, a na trasie tłumy, więc jazda bardzo szarpana. I z powodu tego zagęszczenia populacji nie pojeździłem zbyt dużo na lemondce, bo wśród tak nieprzewidywalnych tłumów lepiej mieć klamki hamulcowe pod ręką. Na drugim kółku zderzył się ze mną konkretnej wielkości owad. Widziałem, że trajektorią po łuku zbliża się do mojej głowy, ale na reakcję nie było czasu. Dostałem nim w czoło tuż nad nosem, w szczelinę między kaskiem i okularami. Ból był tak ostry, że chyba delikwent jakimś cudem zdążył mnie przed zejściem z tego łez padołu użądlić. Po zjeździe z zapory mijałem leżącą na poboczu nieprzytomną rowerzystkę. Uwijał się dookoła niej spory tłum innych rowerzystów, więc zatrzymywanie się przy niej było bezcelowe. Albo kolizja, albo zasłabnięcie w tym upale – lokalne media jak na razie milczą.




  • DST 50.84km
  • Czas 01:41
  • VAVG 30.20km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 270m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Wtorek, 8 sierpnia 2017 · dodano: 10.08.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić trzy pętelki. Przed wyjazdem nieco podniosłem ku górze pałąki lemondki, by sprawdzić, czy dzięki temu pozycja stanie się bardziej komfortowa. No i rzeczywiście było z tym lepiej, ale siodełko nadal uwierało. Bujałem się na lemondce często, ale na krótkich odcinkach, bo na trasie sporo rowerzystów, a jeszcze nie czuję się na tyle pewnie, by jeździć na niej wśród społeczeństwa. Do zapory ktoś wiózł mi się na kole, ale potem już jazda bez towarzystwa. Na otwartym zachodnim brzegu mocny boczny wiatr trochę uprzykrzał jazdę, ale mogło być gorzej, bo centralnie brałem go jedynie na zaporze. Było trochę sytuacji niebezpiecznych – a to zza zakrętu wyłoniła mi się grupa cudzoziemców spacerujących całą szerokością DDR, a to jakieś kobiety z uporem wartym lepszej sprawy sunęły skrajną lewą. Jednak wszystkich przebił przygłup, który podczas wyprzedzania wyjechał mi na czołówkę. Bez gwałtownego hamowania się nie obyło, bo inaczej byłoby bardzo źle. Moja diagnoza, co do stanu umysłu tego delikwenta musi być trafna, bo kilka dni temu zaserwował mi niemalże identyczne wrażenia. Na deser nieomal zaliczyłem glebę w miejscu, w którym już kiedyś miałem podobną sytuację. Między DDR a wypaczonym chodnikiem powstała szczelina, która szerokością idealnie pasuje do wąskiej opony szosowej. Pamiętałem o tym miejscu, ale tym razem jadące obok siebie szczebiotki na rowerach miejskich nie zostawiły mi na wymijanie zbyt wiele miejsca. Sporo wrażeń, jak na krótki przejazd.



  • DST 50.82km
  • Czas 01:42
  • VAVG 29.89km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 270m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Niedziela, 6 sierpnia 2017 · dodano: 07.08.2017 | Komentarze 0

Umyłem rower, zmieniłem łańcuch i z rozpędu zamontowałem lemondkę. Nie żebym jej jakoś specjalnie potrzebował, ale kupując rower dostałem ją gratis, więc głupio, żeby latami zbierała kurz. W tamtym roku przejechałem się z nią tylko raz i dałem sobie spokój, bo za wygodnie nie było. Teraz zmieniłem położenie podpórek w nadziei, że będzie lepiej. Pod wieczór pojechałem zatem nad Zalew przekręcić trzy pętelki obierając kierunek tak, aby na zachodnim brzegu jechać pod mocny północny wiatr. Trochę chłodniej, niż to ostatnimi czasy bywało i na trasie jakichś specjalnych tłumów nie było. Na lemondce jechało się tak sobie. Pewnie aerodynamika była lepsza, ale czułem, że nie mogę efektywnie cisnąć w pedały. Do tego siodełko robiło się niezbyt komfortowe. Pomimo tego nie odpuszczam i jeszcze trochę z lemondką się pobujam. Na początku podwyższę kierownicę i pochylę siodełko w dół – może to coś zmieni, bo czuję że niewiele trzeba, abym trafił z ustawieniem w jakiś w miarę komfortowy punkt. Na trzecim kółku jechałem przy pięknym zachodzie słońca – żółte niebo z gęstym woalem półprzepuszczalnych chmur. Na nawrocie znad zapory dostrzegłem biegnącą z naprzeciwka parę w towarzystwie psa, który przebiegł przez DDR w znajdujące się przy Bystrzycy krzaki. Wiedziałem, że za chwilę będzie do właścicieli wracał, ale w tych chaszczach straciłem go z oczu. Wbiegł mi prosto pod koła, ale na szczęście do kontaktu nie doszło. Ludzie to jednak nie myślą.




  • DST 50.82km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.04km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 274m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 06.08.2017 | Komentarze 0

Późnym popołudniem pojechałem nad Zalew przekręcić trzy pętelki. Piękna słoneczna pogoda, więc spodziewałem się na trasie tłumów. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna i zarówno spacerowiczów, jak i rowerzystów było bardzo niewielu. I zapewne z tego powodu przejazd okazał się wyjątkowo relaksujący. Co prawda jakiś delikwent wyjechał mi z krzaków prosto pod koła, ale instynktownie udało mi się go objechać. Najbardziej rozwalił mnie jednak zjazd z zapory już po przekręceniu trzech pętelek. W przeciwnym kierunku wspinał się sakwiarz na rowerku objuczonym wypełnionymi po brzegi dużymi sakwami Crosso. Rowerzysta miał na oko z dziesięć lat i był niewiele większy, niż te sakwy. Czułem się zatem w obowiązku go dopingować.




  • DST 50.83km
  • Czas 01:38
  • VAVG 31.12km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 259m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Czwartek, 3 sierpnia 2017 · dodano: 05.08.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić trzy pętelki. Gorąco, ale świat pod gęstą warstwą chmur, które robiły ogromną różnicę jeżeli chodzi o komfort jazdy. Na trasie dosyć tłoczno i było kilka potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, które jednak antycypowałem. Na trzecim kółku nadciągnęły z południowego-zachodu sine chmury i już myślałem, że powtórzy się sytuacja sprzed kilku dni, gdy końcówkę jechałem w deszczu. Udało się jednak dotrzeć do bazy suchym kołem, a po kilku minutach spadł mizerny deszcz.


Motylem jestem, uuu
Motylem jestem, uuu... © chirality



  • DST 50.83km
  • Czas 01:40
  • VAVG 30.50km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 269m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Wtorek, 1 sierpnia 2017 · dodano: 04.08.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić trzy pętelki. Konkretny upał, więc o ile z reguły na tę trasę nie zabieram bidonu, o tyle dzisiaj zrobiłem wyjątek. I była to bardzo dobra decyzja. Na trasie relatywnie pusto, co ze względu na warunki jakoś mnie specjalnie nie dziwi. W Dąbrowie przyjemny cień i chłód wśród drzew, natomiast na otwartym zachodnim brzegu patelnia. Już na powrocie znad zapory mijałem tłumy rowerzystów sunących stosunkowo późną porą nad Zalew – zawsze to kilka stopni chłodniej.



  • DST 50.80km
  • Czas 01:41
  • VAVG 30.18km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 264m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Poniedziałek, 31 lipca 2017 · dodano: 03.08.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić trzy pętelki. Upalnie, ale od zachodu i południa sunęły zwały chmur wyglądających na burzowe. Zachodzące słońce rzucało smugi światła przez szczeliny w chmurach, co wyglądało zarówno urzekająco, jak i złowieszczo. Myślałem jednak, że tym razem się wywinę. Szczęście opuściło mnie, gdy na trzecim kółku wjechałem na zachodni brzeg Zalewu. Zaczęło leniwie kropić z wiszącej mi nad głową krawędzi sinej chmury. Była więc motywacja, żeby czym prędzej zwijać się do bazy. Ostatnie dwa kilometry już w regularnym deszczu, a gdy dotarłem do domu przestało padać. Jednak prawdziwa burza przechodziła na południe od Lublina, więc zapewne nad samym Zalewem było z opadami znacznie gorzej.


Burza na południe od Lublina
Burza na południe od Lublina © chirality

Burza na południe od Lublina
Burza na południe od Lublina © chirality

Burza na południe od Lublina
Burza na południe od Lublina © chirality

Burza na południe od Lublina
Burza na południe od Lublina © chirality

Burza na południe od Lublina
Burza na południe od Lublina © chirality

Burza na południe od Lublina
Burza na południe od Lublina © chirality



  • DST 50.83km
  • Czas 01:42
  • VAVG 29.90km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 265m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 02.08.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić trzy pętelki. Upalna i słoneczna niedziela, więc na trasie tłoczno. Najgorzej było z tym na początku, bo im bliżej zachodu słońca, tym tłumy rzadsze. Najbardziej zapamiętałem faceta, który wyprzedzając jechał mi na zderzenie. A za nim, jak kaczuszki, podążało na małych rowerkach stado berbeci. Nad zaporę wiózł mi się na kole jakiś góral i to by było na tyle, jeżeli chodzi o wspólną jazdę z kimkolwiek. W lesie straż miejska miała akurat żniwa, waląc mandaty kierowcom parkującym swoje pojazdy w kniei. 500% dziennej normy w godzinkę.




  • DST 50.75km
  • Czas 01:40
  • VAVG 30.45km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 281m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubelska pętelka

Sobota, 29 lipca 2017 · dodano: 30.07.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem przekręcić standardową pętelkę po południowo-zachodnich okolicach Lublina. Słonecznie i bardzo ciepło, więc jechało się przyjemnie. Obyło się bez incydentów z wyjątkiem delikwenta, który na krajówce wbiegł mi prosto pod rower. Zmusił mnie tym do gwałtownego zjazdu z pobocza na pas ruchu, no i gdyby coś tam wtedy właśnie najechało, byłoby nieciekawie.




  • DST 50.76km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.01km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 279m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubelska pętelka

Piątek, 28 lipca 2017 · dodano: 30.07.2017 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechałem na standardową pętelkę po południowo-zachodnich okolicach Lublina. Pogoda dosyć niepewna, bo było widać, że na południu i zachodzie pada. Myślałem jednak, że jakoś uda się przemknąć bez zmoknięcia. Nie udało się, bo deszcz złapał mnie w Osmolicach. Nie był jednak na tyle intensywny, żeby się przed nim chować. Poza tym jechałem w kierunku czystego zachodniego nieba, więc wyglądało na to, że dalej będzie lepiej. W Niedrzwicy wbiłem się na krajówkę i tam deszcz już zdecydowanie stracił na sile, chociaż kropił do samego końca.