Info
Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.Więcej o mnie.
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
Moje rowery
Wykresy roczne
+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w kategorii
dzień
Dystans całkowity: | 41096.61 km (w terenie 931.90 km; 2.27%) |
Czas w ruchu: | 1712:38 |
Średnia prędkość: | 23.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.10 km/h |
Suma podjazdów: | 151627 m |
Liczba aktywności: | 790 |
Średnio na aktywność: | 52.02 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
- DST 50.39km
- Czas 01:41
- VAVG 29.93km/h
- VMAX 50.39km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 174m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 11.07.2016 | Komentarze 0
Wyjechałem na tradycyjne trzy kółka dookoła Zalewu o takiej porze, aby wrócić do domu na styk z rozpoczęciem meczu Polska-Irlandia Płn. Przyjemna aura, więc rowerzystów sporo i dopiero na trzecim kółku zrobiło się w miarę pusto. Straciłem na początku trochę czasu, bo jakiś delikwent jadący skrajną lewą na bolidzie Lubelskiego Roweru Miejskiego, zaczął rzucać za mną mięsem, gdy go wyprzedzałem po chodniku. Zazwyczaj ignoruję takie akcje, ale tym razem zrobiłem wyjątek i zawróciłem. Pogadaliśmy sobie. W konsekwencji wróciłem do bazy, gdy nasi już parę minut za piłką biegali. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 50.40km
- Czas 01:40
- VAVG 30.24km/h
- VMAX 41.60km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 175m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Sobota, 11 czerwca 2016 · dodano: 11.07.2016 | Komentarze 0
Tradycyjne trzy kółka dookoła Zalewu. Temperaturowo tak sobie, mogło być cieplej. Początkowo mocny wiatr z północnego-zachodu, który pod wieczór zaczął tracić na sile, razem z lecącą w dół temperaturą. Miły przejazd, bo z innymi rowerzystami nie wchodziliśmy sobie w drogę. Po wczorajszej nawałnicy trochę roślinnego śmiecia na trasie, ale biorąc pod uwagę jej siłę, spodziewałem się, że będzie z tym znacznie gorzej. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 45.45km
- Czas 02:05
- VAVG 21.82km/h
- VMAX 39.20km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 232m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Polanówka i po Lublinie
Czwartek, 9 czerwca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 0
Przejechałem się do Polanówki pofotografować maki (ostatni dzwonek, bo sporo z nich to już makówki). Później trochę transportowo po mieście. Ciepło, ale niebo zachmurzone na tyle, że momentami spodziewałem się nawet deszczu. Do tego mocny północny wiatr, który na otwartym zachodnim brzegu Zalewu Zemborzyckiego wziąłem mężnie na lico.Maki i chabry w życie © chirality
Kwitnące maki © chirality
Pylon w makach © chirality
Trzy stadia maku © chirality
Czerwone maki © chirality
Rower w makach © chirality
Kwitnące maki © chirality
Czerwone maki na Monte Polanówka © chirality
- DST 50.40km
- Czas 01:37
- VAVG 31.18km/h
- VMAX 45.90km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 165m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Środa, 8 czerwca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 0
Kolejny dzień pięknej pogody, więc pojechałem nad Zalew pokręcić kółka. Ledwo wyjechałem z domu, gdy na DDR pod mostem na ul. Krochmalnej jakaś rowerzystka wyskoczyła mi zza zakrętu na czołówkę. Z uśmiechem od ucha do ucha, bo to była ta z tych słodkich. Powinienem był to potraktować jako zły omen. W sumie wykręciłem trzy kółka dookoła Zalewu, co staje się powoli moim standardem. Spory ruch na trasie, ale wszyscy jechali ładnie i składnie. I tak było do drugiego kółka. Na zjeździe na ul. Osmolickiej - jedynym miejscu, w którym można się trochę rozbujać, zauważyłem podjeżdżające z naprzeciwka dwie rowerzystki. Już wtedy powinna mi się była zapalić czerwona lampka. Gdy już się rozpędziłem, ta z tyłu zaczęła wyprzedzanie, ładując się na czołówkę. Po jej zaciętej minie widziałem, że nie ma zamiaru odpuścić, więc po hamulcach i na krawężnik. Minęliśmy się o włos, a ja miałem serce w gardle. Potem już jechałem tak, aby w jednym kawałku dojechać do domu. Udało się. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 50.42km
- Czas 01:45
- VAVG 28.81km/h
- VMAX 40.40km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 176m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Wtorek, 7 czerwca 2016 · dodano: 09.07.2016 | Komentarze 0
Ciepło, wiatr zdecydowanie spuścił z tonu, więc przejechałem trzy kółka dookoła Zalewu. Trochę więcej rowerzystów, niż wczoraj, ale jechało się i tak bardzo przyjemnie. Cisza i spokój. Całą drogę bujałem się na bardzo miękkich przełożeniach, żeby oszczędzać kolano, które odzywa się w najmniej odpowiednich momentach. Powrót znad Zalewu też jakoś niespecjalnie tragiczny, bo pod wieczór wiatr był zdecydowanie słabszy, niż gdy wyjeżdżałem z domu. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 50.42km
- Czas 01:41
- VAVG 29.95km/h
- VMAX 44.40km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 173m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Poniedziałek, 6 czerwca 2016 · dodano: 09.07.2016 | Komentarze 0
Gdy wyszedłem z domu, od razu poczułem, że jest zimniej, niż przez ostatnie kilka dni. Zapewne mocny wiatr z północy miał z tym coś wspólnego. Pojechałem nad Zalew pokręcić w spokoju kółka. Temperatura i wiatr skutecznie wywiały z trasy większość rowerzystów, więc w porównaniu z wczorajszym chaosem, dzisiaj było wręcz sennie. Sianokosy, więc na nadbystrzyckich łąkach jakieś machiny, a na DDR wiodącej nad Zalew intensywny ruch furmankowy. Konie jakieś takie nerwowe, jakby nigdy roweru nie widziały. Zresztą na zachodnim brzegu też sporo skoszonej trawy zalegało na DDR. W sumie przekręciłem trzy kółka dookoła wielkiej wody. Planowałem jechać zupełnie spokojnie, ale na początku ostatniej rundki wyprzedził mnie szosowiec. Przez dłuższą chwilę wahałem się, czy brać koło, czy też nie, ale w końcu się podpiąłem. Na powrocie znad Zalewu mocny wiatr centralnie w twarz, więc z utęsknieniem wyglądałem bazy. Szczególnie, że pod wieczór temperatura zaczynała odczuwalnie spadać. Raptem do 16 stopni, ale po upałach człowiek staje się kapryśny. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 60.69km
- Czas 02:05
- VAVG 29.13km/h
- VMAX 40.60km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 225m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Polanówka
Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 05.06.2016 | Komentarze 0
Ponownie piękna pogoda, ale o ile wczoraj było bezwietrznie, o tyle dzisiaj konkretnie wiało z północnego-zachodu. Przejechałem się do Polanówki. Dawno tam nie byłem i od razu widać, że przyroda buzuje. Tam, gdzie niedawno widziałem człowieka rozsypującego nawóz z ręki na wielkim polu, wyrosło żyto do pasa. Na zjeździe w Polanówce szeroki szpaler kwitnących maków. Nie wiem, jaka jest sytuacja prawna tej uprawy, ale taka ilość to zdecydowanie nie samosiejki. Muszę się tam wybrać z aparatem, bo chabry z makami ładnie się komponują. Kompot mi oczywiście nie w głowie, bo kto pije kompot z chabrów. Dalej na zjeździe wylegiwał się na grzbiecie pies, którego ledwo objechałem. Znam go, bo często mnie gania, ale dzisiaj był pewnie zaskoczony całą sytuacją, bo nawet nie kłapnął pyskiem. W Prawiednikach przy kapliczce jakaś uroczystość z masą ludzi i białym obrusem. Bardzo religijny rewir, bo flagi papieskie (obok biało-czerwonych) wiszą tam praktycznie zawsze. Dzisiaj łopotały z wigorem na południe, co źle wróżyło. Na nawrocie przejechałem jeszcze trzy kółka dookoła Zalewu Zemborzyckiego. Kręciłem je tak, aby mocny wiatr mieć w plecy na otwartym zachodnim brzegu. I to był jedyny pozytyw, bo na całej trasie takie tabuny rowerzystów, że jechało się strasznie i śmiesznie. To, że dojechałem cały i zdrowy do domu to łut (albo nawet dwa) szczęścia.Jeszcze zapis wideo brutalnego ataku na rowerzystę w Wielkiej Brytanii. Szok!
Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 50.40km
- Czas 01:41
- VAVG 29.94km/h
- VMAX 43.90km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 166m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Sobota, 4 czerwca 2016 · dodano: 04.06.2016 | Komentarze 0
Piękna słoneczna pogoda, no to wyjechałem na trzy kółka dookoła Zalewu. Na DDR do zapory powiozłem się na kole jakiegoś fatbike'a (opony, żeby nie skłamać, 10 cm). Początkowo to monstrum siadło mi na kole, ale nie czułem się z tym jakoś specjalnie komfortowo. Praktycznie bezwietrznie, co manifestowało się płaskim jak lustro, nomen omen, lustrem wody na Zalewie. Na trasie kupa rowerzystów i szarańczy na rolkach, więc przejazd dosyć nerwowy. No ale tego się spodziewałem. Na ul. Cienistej mijałem nieżywą kunę. Z tydzień temu kuna przebiegła mi w tym miejscu drogę. Czy to ta sama, nie wiem, bo z twarzy one wszystkie podobne. Całą trasę kręciłem na bardzo miękkich przełożeniach, bo wczoraj odczuwałem bóle w kolanie, a powtórki tego wolałem uniknąć. Płaty nowego asfaltu na ul. Osmolickiej zdecydowanie zwiększają przyjemność z jazdy, bo poznikały co większe kratery i koleiny. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 54.90km
- Czas 01:56
- VAVG 28.40km/h
- VMAX 40.30km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 202m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Lublinie i Zalew Zemborzycki
Piątek, 3 czerwca 2016 · dodano: 03.06.2016 | Komentarze 0
Niektórzy ludzie jeżdżą wszędzie samochodem, nawet do sklepu na rogu. Dzisiaj miałem podobnie. Musiałem dostać się do pobliskiej apteki, ale iść mi się nie za bardzo chciało, więc podjechałem szosówką. Parę kilometrów po mieście w konkretnym ruchu samochodowym, ale ledwo co uniknąłem kolizji z idiotą na bolidzie, a jakże, Lubelskiego Roweru Miejskiego. Delikwent postanowił wyprzedzić mnie z prawej i to postanowienie wprowadził w życie, gdy właśnie trzymałem się krawężnika. Miałem zamiar z delikwentem porozmawiać, bo akurat na skrzyżowaniu było czerwone, ale dla takich ludzi to żadna przeszkoda. Na chodnik, potem po przejściu na czerwonym i dalej chodnikiem. Da się? Da się. Pod apteką z ciężkim sercem zostawiłem szosówkę niepodpiętą. Nie ukradli. Po powrocie do domu pojechałem na trzy kółka dookoła Zalewu. Na szosówce nie jeździłem z dwa tygodnie i znowu w porównaniu z góralem wydawała mi się nadsterowna. I trochę czasu w Bystrzycy upłynęło, nim się do tego przyzwyczaiłem. Temperatura optymalna, ale momentami wiatr ze wschodu tarmosił. Sporo rowerzystów na trasie, ale jakoś specjalnych zgrzytów nie było. Spotkałem za to po raz kolejny rolkarza naginającego środkiem pasa jezdni na ul. Osmolickiej. Dzisiaj robił to z kijkami. Jechał z naprzeciwka, więc mojego pukania się w kask nie mógł nie zauważyć. Może da mu to do myślenia. Trochę się tymi pętelkami ujechałem, więc z ulgą wróciłem do bazy. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 23.81km
- Czas 00:54
- VAVG 26.46km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 67m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze