Info
Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.Więcej o mnie.
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
Moje rowery
Wykresy roczne
+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w kategorii
dzień
Dystans całkowity: | 41096.61 km (w terenie 931.90 km; 2.27%) |
Czas w ruchu: | 1712:38 |
Średnia prędkość: | 23.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.10 km/h |
Suma podjazdów: | 151627 m |
Liczba aktywności: | 790 |
Średnio na aktywność: | 52.02 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
- DST 49.59km
- Czas 01:49
- VAVG 27.30km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 146m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Środa, 27 kwietnia 2016 · dodano: 04.06.2016 | Komentarze 0
Podregulowałem trochę szosówkę po wczorajszej jeździe próbnej i podjechałem nad Zalew kręcić kółka. Na pierwszym jadąc przez Dąbrowę wpakowałem się w jakąś szczelinę. Tak rowerem telepnęło, że spodziewałem się snake'a. W sumie wyszły trzy kółka. Miało być więcej, ale na początku czwartego, gdy już wturlałem się na ul. Żeglarską, poczułem subtelności tekstury asfaltu pod przednim kołem. Jednak kapeć. W pierwszym odruchu miałem zamiar naginać do domu z buta. Koniec końców zaryzykowałem i prawie 5 km udało mi się podjechać na mięknącej dętce. Końcówka, ale nie więcej jak kilometr, już z buta, bo koło zaczynało pływać na zakrętach.- DST 77.19km
- Czas 02:46
- VAVG 27.90km/h
- VMAX 35.10km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 283m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosa po raz pierwszy
Wtorek, 26 kwietnia 2016 · dodano: 04.06.2016 | Komentarze 0
Trochę zeszło mi z przeglądem szosówki. Na ten sezon poszedłem w niej w kolor czarny. Wymieniłem linki i pancerze (Shimano), owijkę (Supercorsa) i siodełko (Wittkop medicus gel ze znanej niemieckiej sieci supermarketów, he, he). W poprzednim sezonie zaliczyłem na mokrych liściach glebę, której skutkiem był krzywy hak. Z jego wymianą miałem kłopoty, bo główka jednej ze śrub była wyrobiona, więc skończyło się na rozwiercaniu. Przeserwisowałem też wkład suportu (Shimano Ultegra), którego rzekomo się nie rozbiera. No ale po wyjęciu uszczelek udało się wypłukać brud i stary smar, a potem wcisnąć jego świeżą porcję. Zrobiło to ogromną różnicę. Miałem problem ze ściągnięciem kasety, ale w końcu puściła. Przeserwisowałem też piasty w kołach i po raz pierwszy rozebrałem bębenek, w którym liczba kulek (50) poraża.Dzisiaj wybrałem się szosówką w tegoroczny dziewiczy rejs (ostatnia jazda była 28 października 2015). Żeby tego było mało, to w zatrzaski też wpiąłem się po raz pierwszy od początku listopada. Wtedy to po powrocie do domu wyprałem buty, odrdzewiłem bloki i jakoś zrobiło mi się ich szkoda na jesień i zimę. Po jeżdżeniu na stalowym góralu, ponownie miałem wrażenie, że delikatna szosówka jest lekko narowista i do tego rozsypie się pode mną gdzieś na trasie. Po serwisie przerzutek biegi zmieniają się płynnie, jak nigdy dotąd. Do tego stopnia, że czasami musiałem zerkać na kasetę, czy łańcuch rzeczywiście przeskakuje. Trochę niedociągnięć wyszło jednak w praniu, no ale do tego służą takie jazdy. Najbardziej irytowała mnie kierownica, która nie była idealnie prostopadła koła i aby jechać prosto musiałem delikatnie skręcać nią w prawo. W sumie wyszło pięć kółek dookoła Zalewu Zemborzyckiego. Na jednym z nich powiozłem się kilka kilometrów na kole jakiejś przełajówki i tyle. Za ciepło dzisiaj nie było, ale z mocnym południowym wiatrem ustawiłem się tak, aby go mieć w plecy na zachodnim brzegu. W Dąbrowie zasadziła się drogówka i wyłapywała łamiących tamtejsze ograniczenie do 60. Na każdym kolejnym kółku omijałem nowe samochody zatrzymane przez dzielnych stróżów prawa.
Szosówka po remoncie © chirality
Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 34.03km
- Czas 01:23
- VAVG 24.60km/h
- VMAX 35.80km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 144m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Polanówka
Niedziela, 24 kwietnia 2016 · dodano: 03.06.2016 | Komentarze 0
Pogoda paskudna, ale przynajmniej sucho, więc można się było przejechać. Do Zalewu Zemborzyckiego, wzdłuż jego zachodniego brzegu i do nawrotu w Polanówce miałem wiatr w plecy, więc przynajmniej tyle dobrego. W Prawiednikach łopocące na wietrze biało-czerwone i biało-żółte nie pozostawiały jednak złudzeń, że na wiatr w twarz się w końcu natnę. I tak było. W Zalewie jakby przybyło wody, z trasy jakby wykurzyło rowerzystów i pod Lubelskim Kubem Jeździeckim jakby po raz kolejny spacerował niepłochliwy bażant. Niepłochliwy do pierwszego śrutu.- DST 50.46km
- Czas 01:52
- VAVG 27.03km/h
- VMAX 40.20km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 186m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 03.06.2016 | Komentarze 0
W miarę przyjemna aura, więc pokręciłem się dookoła Zalewu. Wyszły w sumie trzy kółka. Na pierwszym kółku na południowym krańcu Zalewu płonęły łąki. Na drugim dzielni strażacy już się z pożarem uporali. Na trzecim kółku siadłem na kole jakiemuś szosowcowi. Pomyślałem, że postaram się nie strzelić, jak długo się da. Łatwo nie było, ale z 3 km się powiozłem. Potem praktycznie przez całą trasę od Zalewu wiózł mi się na kole góral, więc summa summarum nie wyszło aż tak samolubnie.- DST 24.18km
- Teren 2.00km
- Czas 01:01
- VAVG 23.78km/h
- VMAX 32.30km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 67m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Piątek, 22 kwietnia 2016 · dodano: 03.06.2016 | Komentarze 0
Pętelka dookoła Zalewu. Wyjechałem w zwykłych ciuchach i bez kasku, więc na ul. Osmolickiej, gdzie kończy się DDR, wbiłem w las, bo jakoś nie miałem ochoty szlajać się po jezdni.- DST 50.39km
- Czas 02:03
- VAVG 24.58km/h
- VMAX 38.70km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 254m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubelska pętelka
Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 02.06.2016 | Komentarze 0
Standardowa trasa po południowo-zachodnich okolicach Lublina. Niezbyt ciepło, ale przynajmniej słonecznie. Mocny zachodni wiatr, ale brałem go na twarz jedynie na odcinku Polanówka-Niedrzwica. Pomimo to, konkretnie mnie wytarmosiło. Przejazd bez większych przygód, nawet na przejeździe rowerowym przez ul. Nadbystrzycką, na którym odbyło się wczoraj ostre polowanie na rowerzystów (TUTAJ i TUTAJ). Jedynie w Prawiednikach wyścig z trzema, mocnymi w pyskach, pieskami.- DST 50.45km
- Czas 02:00
- VAVG 25.23km/h
- VMAX 39.60km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 187m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Wtorek, 19 kwietnia 2016 · dodano: 02.06.2016 | Komentarze 0
Pogoda kiepska, bo zimno. Przejechałem pomimo tego trzy kółka dookoła Zalewu. Konkretny wiatr z zachodu, który na szczęście wiał centralnie w twarz tylko okazyjnie. Na drugim kółku przebiegł mi drogę czarny kot. Bez konsekwencji. A na powrocie do domu ponownie miły dla oka zachód słońca, bo połowa nieba krwawa jak bakteryjny cud w Legnicy.Magnolia w rozkwicie © chirality
Kwiaty śliwy © chirality
Jakieś wiosenne grzybki © chirality
- DST 34.03km
- Czas 01:19
- VAVG 25.85km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 144m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Polanówka
Poniedziałek, 18 kwietnia 2016 · dodano: 02.06.2016 | Komentarze 0
Po wczorajszych tropikach nie pozostał ślad. W nocy lało, a dzień zaserwował temperaturę o 10 stopni niższą, niż wczoraj. Wsiadłem jednak na rower, aby rozruszać zamulone nogi. Na DDR do Zalewu Zemborzyckiego więcej bażantów, niż rowerzystów. Bez ludzkiego gwaru w tle, kumkanie żab niosło się doniośle wzdłuż brzegu. Na powrocie dostałem w nagrodę piękny zachód słońca nad Zalewem, ale nie było czasu na zachwyty, bo zaciągało ostro chłodem.- DST 100.88km
- Czas 03:58
- VAVG 25.43km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 310m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 01.06.2016 | Komentarze 0
Temepraturowo pięknie, chociaż południowy wiatr trochę dął. Postanowiłem pokulać się dookoła Zalewu, chociaż wiedziałem, że będzie tam rowerowy Armageddon. I był. Rowerzystów zatrzęsienie, rolkarzy zatrzęsienie, pieszych zatrzęsienie. Do tego w jakiejś sieciówce musi być promocja na przyczepki rowerowe, bo tych bolidów z królewiczami w środku wałęsało, a właściwie bolkowało, się na trasie dosyć sporo. Na akcje i atrakcje serwowane przez użytkowników DDR spuszczę kurtynę milczenia, bo szkoda mi na to atramentu. Jednym słowem, kabaret. Na początku objechałem wodę trzy razy w ten sposób, aby na odkrytym zachodnim brzegu mieć mocny wiatr w plecy. Wzdłuż brzegu masa ludzi wsłuchiwała się w chóralne kumkanie żab. W poprzek pobliskiej jezdni znajduje się szlak migracyjny tych płazów i co roku lubelscy ekolodzy przenoszą je na drugą stronę, ocalając im bez wątpienia życie. Takie koncerty to pewnie gest wdzięczności uroczych zwierzątek. Po trzech kółkach podjechałem do bazy, bo z tych upałów zaczynałem się odwadniać. Pogoda zaczęła się zmieniać, z zachodu nadciągnęły groźne chmury i pojawił się lekki deszcz. Widać jednak było, że ta falanga chmur nie jest szeroka i za nią niebo jest ponownie czyste. Pojechałem więc ponownie nad Zalew kręcić kółka. Po przejściu lekkich opadów sporo się zmieniło. Trasy trochę opustoszały, zrobiło się odczuwalnie zimniej i co kuriozalne, wiatr zmienił się z południowego na północny. Ponieważ z uporem maniaka kręciłem kolejne kółka w kierunku z poprzedniej sesji, więc na zachodnim brzegu dostawałem wiatr w twarz. Po kolejnych trzech kółkach byłem już zdrowo ujechany, więc czym prędzej obrałem azymut na dom.- DST 23.81km
- Czas 00:55
- VAVG 25.97km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 80m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze