Info

Więcej o mnie.

2020

2019

2018

2017

2016

2015

2014


Moje rowery
Wykresy roczne

+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w kategorii
teren
Dystans całkowity: | 13156.71 km (w terenie 932.50 km; 7.09%) |
Czas w ruchu: | 609:45 |
Średnia prędkość: | 21.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
Suma podjazdów: | 49655 m |
Liczba aktywności: | 271 |
Średnio na aktywność: | 48.55 km i 2h 16m |
Więcej statystyk |
- DST 36.30km
- Teren 2.00km
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 170m
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Poniedziałek, 17 lipca 2017 · dodano: 18.07.2017 | Komentarze 0
Gdy pod wieczór zebrałem się do wyjścia na rower, zaczął padać deszcz. Krótkotrwały, ale w konsekwencji na dwie standardowe pętelki dookoła Zalewu wyjechałem jeszcze bardziej pod wieczór. Na trasie niewielu rowerzystów, ale warunki nie były takie złe. Na zachodnim brzegu zupełnie sucho, a w lesie jedynie mokro bez żadnej stojącej wody. Powrót znad zapory już po zachodzie słońca, ale do domu dotarłem jeszcze za jasności.Przed wyjazdem zmieniałem ustawienia w nawigacji tak, aby rejestrowała mi dane do śladu co sekundę. Coś mi jednak palec poleciał na ekranie dotykowym nie tak i w konsekwencji dane do śladu były zapisywane co sekundę i osiem minut. Nie wygląda to dobrze, ale na szczęście trasa standardowa, więc jej długość i przewyższenia znam.
- DST 36.38km
- Teren 2.00km
- Czas 01:16
- VAVG 28.72km/h
- VMAX 38.70km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 161m
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Piątek, 14 lipca 2017 · dodano: 15.07.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Na nadbystrzyckich łąkach spotkałem po raz pierwszy w tym roku osobę kopiącą korzenie chrzanu, więc niewątpliwie lato i sezon ogórkowy w pełni. Po ostatnich intensywnych opadach deszczu w lesie trochę mokro, ale udawało się znaleźć w miarę przyzwoity przejazd. Na DDR w Dąbrowie mijałem też martwego jeża – dostał zapewne rowerem, bo z jezdni obok raczej by się w złym stanie nie wdrapał pod stromą skarpę. Końcówka przy miłym dla oka zachodzie słońca, które znalazło tuż nad horyzontem kawałek wolnego od chmur nieba.- DST 24.33km
- Teren 2.00km
- Czas 01:38
- VAVG 14.90km/h
- VMAX 34.70km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 166m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Lublinie
Środa, 12 lipca 2017 · dodano: 13.07.2017 | Komentarze 0
Transportowo po mieście. Sporo chmur i momentami bardzo lekki deszcz, który jednak zupełnie nie przeszkadzał. Plan jest taki, żeby zrobić pętelkę dookoła Polski z buta w 60 dni i jednocześnie każdego dnia lać się z jakimś lokalnym osiłkiem po gębie. Ot, takie wakacje życia. Na szczęście nie jest to mój plan, a Kuby Kacprzaka, o którym przeczytałem wczoraj. Przypadek chciał, że dzisiaj jadąc rowerem mijałem go na al. Spółdzielczości Pracy, która jest arterią wlotową do Lublina od strony Lubartowa. Spacerował zdecydowanie nie na lekko, bo ciągnął za sobą przyczepkę. Szacunek!
Zdziwienie © chirality

Malwa w deszczu © chirality
- DST 36.37km
- Teren 2.00km
- Czas 01:15
- VAVG 29.10km/h
- VMAX 41.20km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 183m
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Poniedziałek, 10 lipca 2017 · dodano: 11.07.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Bardzo ciepło i mocny wiatr z południa, który na dojeździe do zapory trochę przeszkadzał. Ucieszyłem się, że na DDR wzdłuż klubu jeździeckiego przycięto w końcu żywopłot, który zdążył już zawłaszczyć połowę szerokości drogi. Kręcąc się dookoła Zalewu, na szutrowym fragmencie DDR w Dąbrowie dwa razy mijałem policjantów pracujących na miejscu jakiejś kolizji albo wypadku. Odcinek ten jest dosyć niebezpieczny nie tylko ze względu na odmienną nawierzchnię, ale jest tam kilka zawijasów i ślepych zakrętów, z których ze względu na drzewa nie ma dokąd uciekać. Do tego ludzie spacerują tam na potęgę. Nie wiem, co się tam stało, bo w lokalnych mediach o tym cisza, ale obstawiam kolizję z pieszym. Na zachodnim brzegu podczas pierwszego kółka wiózł mi się na kole szosowiec, który do zmian się jakoś nie palił. Frajdę z przejazdu psuło trochę kilku delikwentów na rolkach, co na tej trasie jest chlebem prawie powszednim.- DST 52.72km
- Teren 2.00km
- Czas 02:16
- VAVG 23.26km/h
- VMAX 37.50km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 242m
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Lublinie i Zalew Zemborzycki
Niedziela, 9 lipca 2017 · dodano: 10.07.2017 | Komentarze 0
Na początku transportowo po mieście, a pod wieczór dwie standardowe pętelki dookoła Zalewu. Wakacyjna niedziela z piękną pogodą oznacza z reguły rowerowy komediodramat na tej trasie i dzisiejszy dzień nie był wyjątkiem. Niektórzy rowerzyści charakteryzują się porażającym brakiem jakiejkolwiek wyobraźni, jak i znajomości elementarnych reguł poruszania się po DDR. No ale przynajmniej miałem okazję przetestować hamulce, dzwonek i gardło.- DST 36.40km
- Teren 2.00km
- Czas 01:15
- VAVG 29.12km/h
- VMAX 37.90km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 177m
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Sobota, 8 lipca 2017 · dodano: 09.07.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Temperatura podobna do wczorajszej i do tego słaby wiatr skądś, a pomimo tego na trasie pustawo. Zapewne przez złowieszczo wyglądające chmury wielu rowerzystów nie zdecydowało się na zapuszczanie w te rewiry. No i dzięki temu przejazd okazał się bardzo przyjemny. Pod koniec pierwszego kółka wyszło nawet na chwilę słońce, ale nie miało siły, by poszaleć, bo już ledwo wisiało nad horyzontem. W lesie trochę błota po opadach deszczu poprzedniej nocy, ale co gorsze kałuże dało się objechać.- DST 43.68km
- Teren 2.00km
- Czas 01:52
- VAVG 23.40km/h
- VMAX 42.50km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 214m
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Lublinie i Zalew Zemborzycki
Piątek, 7 lipca 2017 · dodano: 08.07.2017 | Komentarze 0
Na początku transportowo po mieście, a pod wieczór dwie tradycyjne pętelki dookoła Zalewu. Pomimo, że warunki bardzo podobne do wczorajszych, na trasie znacznie mniej rowerzystów, a w szczególności bohemy na miejskich rowerach z przyspawanymi do ucha smartfonami. I zapewne dlatego przejazd bardzo relaksujący.- DST 36.39km
- Teren 2.00km
- Czas 01:15
- VAVG 29.11km/h
- VMAX 40.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 167m
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Czwartek, 6 lipca 2017 · dodano: 07.07.2017 | Komentarze 0
Pod wieczór pojechałem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Temperatura o kilka stopni wyższa, niż dwa dni temu i to wystarczyło, aby na trasie było stosunkowo tłoczno. No i prawem wielkich liczb, znalazło się w tym tłumie kilku nierozgarniętych użytkowników jednośladów. W końcowym rozrachunku obyło się jednak bez strat w ludziach i sprzęcie, co samo w sobie uważam za sukces. Na pierwszym kółku dosyć długo wiózł mi się na kole jakiś góral. Gdy w końcu wyszedł na czoło, przyjąłem to z nadzieją, że będę się mógł trochę pobujać. Okazała się ona płonna, bo facet natychmiast zwolnił, a po kilkuset metrach zaczął bawić się bidonem, co wieszczyło przedwczesny kres tej dobrej zmiany. Rwanie się do pojemnika z płynem mogło być spowodowane suszeniem, bo gdy wychodził na czoło poczułem, że zawodnik był podpity. Co już powoli staje się świecką tradycją, po kilkunastu kilometrach jazdy coś zaczęło mi cykać w okolicach suportu. Podczas rotacji łańcucha będę musiał tam zerknąć.- DST 58.72km
- Teren 2.00km
- Czas 02:39
- VAVG 22.16km/h
- VMAX 37.80km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 285m
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Lublinie i Zalew Zemborzycki
Poniedziałek, 3 lipca 2017 · dodano: 04.07.2017 | Komentarze 0
Na początku transportowo po mieście, a pod wieczór dwie pętelki dookoła Zalewu. Odczuwalnie zimniej, niż w minionym tygodniu i to wystarczyło, aby na trasie nie było tłumów. Mocny wiatr, z którego na otwartym zachodnim brzegu korzystałem. Tamże wiózł mi się na kole jakiś góral, ale nie trwało to długo. Powrót do domu tuż przed zachodem słońca.- DST 95.42km
- Teren 5.00km
- Czas 04:01
- VAVG 23.76km/h
- VMAX 38.60km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 454m
- Aktywność Jazda na rowerze
XXIV Lubartowskie Święto Roweru
Niedziela, 25 czerwca 2017 · dodano: 06.07.2017 | Komentarze 0
W samo południe pojechałem do Lubartowa na coroczną imprezę gromadzącą tysiące rowerzystów, którzy celebrują swój ulubiony środek lokomocji poprzez objazd jednej lub kilku wyznaczonych przez organizatora tras. W tamtym roku mnie tam nie było, bo dzień wcześniej upodliłem się na dosyć długiej trasie, więc w tym obecność była poniekąd obowiązkowa. Do celu dotarłem przez Krasienin i Nasutów, gdzie wbiłem się na jedną z tras ze sporym odcinkiem leśnym. W samym Lubartowie poszedłem na łatwiznę i przejechałem najkrótszą z możliwych (17 km) pętelek z punktem kontrolnym przed zespołem pałacowym w Kozłówce. Po dotarciu do mety odebrałem tradycyjną koszulkę, zjadłem podwójną porcję darmowej grochówki i ruszyłem w drogę powrotną DK19. Skwar lejący się z nieba w połączeniu z niesprzyjającym wiatrem sprawił, że jechało się tak sobie, no ale jakoś doturlałem się do domu.Dzisiejszy przejazd popełniłem byłem na nowym góralu i pomimo że jest on w wersji bardzo podstawowej (Kross Level A3 z 2015 roku), to wrażenia z jazdy były super. Pomijam fakt, że nowy napęd bije na głowę ten zarżnięty w moim starym góralu. Rower w prowadzeniu sprawia wrażenie jednolitej całości, a nie zbioru elementów, z których każdy pracuje, jak chce. Jest to mój pierwszy rower z hamulcami tarczowymi i amortyzatorem. W porównaniu z hamulcami szczękowymi ich tarczowe odpowiedniki są bardzo ostre i reagują na nawet delikatne muśnięcie klamki. Będę się musiał do tego przyzwyczaić, bo na trasie kilka razy tylne koło mi uciekało, gdy mocno ściskałem klamki, jak to mam w zwyczaju w swoim starym rowerze. Amortyzację miałem okazję przetestować jedynie na krótkim odcinku terenowym w lesie, ale różnicę przy pracującym amortyzatorze dało się zdecydowanie odczuć. Jedyny zgrzyt w tym sielankowym obrazie pojawił się po powrocie do domu, gdzie zauważyłem, że w przedniej oponie mam lekkiego kapcia. Zająłem się jego łataniem i okazało się, że wpakowana do opony dętka była skręcona w okolicy zaworu o 360 stopni i wyglądała jak pęto serdelków. Oczywiście przebicie czy też przetarcie nastąpiło na tym feralnym skręceniu. Naprawdę trzeba mieć talent, żeby odstawić taką fuszerkę. A ponieważ nie wiedziałem, czy te same złote rączki nie robiły mojego tylnego koła, sprawdziłem i je. Tutaj, na szczęście, dętka była włożona dobrze. Przy okazji wyłamałem plastykową osłonę między kasetą a szprychami, bo raczej do niczego się w moim rowerze nie przyda. Mam też plastykową osłonę na korbie, ale tutaj ręka mi zadrżała. Nie tak dawno nadziałem się łydką na odsłonięty blat, a taka osłona jest w stanie temu zapobiec.
Wiem, że na tradycyjne pętelki dookoła Zalewu Zemborzyckiego na moim starym góralu już nie wrócę, bo nie ma to sensu – nowy rower skutecznie wybił mi to z głowy. Stary wykorzystam jeszcze transportowo przez kilka dni, a potem rozbiórka, malowanie i składanie na nowo. Planuję go używać głównie jako roweru wyprawowego, bo jest on jedynym w mojej stajni przystosowanym pod sakwy. Do tego jego prostota budowy może się okazać z dala od domu nie lada atutem.

Zespół pałacowy w Kozłówce © chirality