Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:923.07 km (w terenie 45.00 km; 4.88%)
Czas w ruchu:44:22
Średnia prędkość:20.81 km/h
Maksymalna prędkość:39.50 km/h
Suma podjazdów:2871 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:34.19 km i 1h 38m
Więcej statystyk
  • DST 23.81km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:06
  • VAVG 21.65km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 63m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Poniedziałek, 17 kwietnia 2017 · dodano: 17.04.2017 | Komentarze 0

Zimno i wietrznie, ale przynajmniej słonecznie. Późnym popołudniem pojechałem więc nad Zalew przekręcić symboliczną pętelkę. Jechało się ciężko, a gdy na zachodnim brzegu nadziałem się na konkretny wiatr, zrobiło się jeszcze ciężej. Ech.
Równo miesiąc od rozpoczęcia The Indian Pacific Wheel Ride na trasie nadal przebywa czterech śmiałków. Anglosaskiej trójcy (Amerykanin Anders Peterson, Australijczyk Lochie Kavanagh i Nowozelandczyk Chris Barker vel Caveman Chris) pozostało do mety 500 km. Na Instagramie Lochie przebąkuje coś o 500-kilometrowym sprincie, ale raczej nie należy tego brać dosłownie. Christie Hamilton przekroczyła 4200 km i zbliża się konsekwentnie do 1700-metrowej góry. Pewnie będzie potrzebowała dwóch dni, aby znaleźć się po jej drugiej stronie. Musi być zmotywowana, bo tamże, w Bright, są jej rodzinne strony. W poniższym klipie blogger z Bicycling Australia elokwentnie opisuje stan rzeczy na trasie IPWR. Wspomina też o właśnie wypuszczonym filmie dokumentalnym na temat tego wyścigu.



Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren


  • DST 23.94km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 21.44km/h
  • VMAX 34.10km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 65m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Niedziela, 16 kwietnia 2017 · dodano: 16.04.2017 | Komentarze 0

Zimno i wietrznie, ale po kolejnej tego dnia fali opadów deszczu wyszedłem na rower. Miałem nadzieję, że uda się przekręcić pętelkę dookoła Zalewu, nim rozpada się na nowo. Nadzieja okazała się płonna, bo na zachodnim brzegu złapał mnie deszcz. Jednak gdy byłem w lesie, niebo zrobiło się błękitne i wyszło słońce. Przez chwilę rozważałem przekręcenie w takich pięknych warunkach drugiej pętelki, ale wybiła mi to z głowy kolejna fala deszczu. Powrót znad zapory pod silny wiatr i przy opadach gradu. Jazda w tych warunkach bez okularów okazała się niezbyt trafionym pomysłem.
Trzydziestego dnia The Indian Pacific Wheel Ride zgodnie z oczekiwaniami do mety w Sydney dotarła Sarah Hammond. Anglosaska ferajna (Amerykanin Anders Peterson, Australijczyk Lochie Kavanagh i Nowozelandczyk Chris Barker vel Caveman Chris) wspięła się na 1500-metrową górę i do mety pozostało im niewiele ponad 600 km. Pewnie trzy dni solidnego kręcenia. Christie Hamilton złamała już barierę 4000 km. Na trasie do Melbourne towarzyszył jej Heath Ryan i myślałem, że będzie jechał dalej, aż do Sydney. Tak się nie stało, ale że Melbourne jest jego rodzinnym miastem, więc podejrzewam, że jechał te kilkaset kilometrów, aby potowarzyszyć dzielnej sakwiarce.


Chmury nad Zalewem Zemborzyckim
Chmury nad Zalewem Zemborzyckim © chirality

Zalew Zemborzycki
Zalew Zemborzycki © chirality

Zachodni brzeg Zalewu Zemborzyckiego
Zachodni brzeg Zalewu Zemborzyckiego © chirality

Cypel nad Zalewem Zemborzyckim
Cypel nad Zalewem Zemborzyckim © chirality



  • DST 17.27km
  • Czas 01:05
  • VAVG 15.94km/h
  • VMAX 33.30km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 109m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Sobota, 15 kwietnia 2017 · dodano: 15.04.2017 | Komentarze 0

Świąteczny objazd lubelskich nekropolii. Wiało, ale nie narzekam, bo miało padać, a jednak nie padało.
Dwudziestego dziewiątego dnia The Indian Pacific Wheel Ride pozostali na trasie zawodnicy robili swoje. Christie Hamilton i Heath Ryan mieli na trasie towarzystwo innych rowerzystów i dzięki temu dociągnęli aż do Melbourne. Wkrótce powinni złamać 4000 km. Anglosaskie trio (Amerykanin Anders Peterson, Australijczyk Lochie Kavanagh i Nowozelandczyk Chris Barker vel Caveman Chris) jest w odległości kilkudziesięciu kilometrów od początku wspinaczki na 1500 m n.p.m. i zapewne jutro będą chcieli tę górę odhaczyć. Sarah Hammond i towarzyszący jej od powrotu na trasę organizator IPWR Jesse Carlsson są 200 km od Sydney, więc jutro powinno być na tym końcu pozamiatane. Wydawało się, że Michael „Crutchy” Crutch wrócił na trasę, ale jego nadajnik ponownie milczy. A w poniższym klipie Stuart Edwards opowiada o swoim udziale w IPWR i przy okazji prezentuje swój rower.



Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 33.92km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 36.10km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie i Zalew Zemborzycki

Piątek, 14 kwietnia 2017 · dodano: 14.04.2017 | Komentarze 0

Na początku po mieście pod ciężkim nieboskłonem, a późnym popołudniem nad Zalew się przewietrzyć. O to było akurat łatwo, bo wiało bardzo konkretnie. Jednak i tak jechało się przyjemnie, bo praktycznie cała pętla w słońcu. Na powrocie od zapory jechałem jednak w sine chmury. Myślałem, że wpakuję się w deszcz, ale na szczęście skończyło się na strachu.
Czas rezurekcji zbliża się wielkimi krokami, więc to miły zbieg okoliczności, że dwudziestego ósmego dnia The Indian Pacific Wheel Ride kilka nadajników ożyło. Przede wszystkim wróciła na trasę Sarah Hammond, która tuż po tragicznej śmierci Mike'a Halla przerwała jazdę. Zaczęła, gdzie skończyła i dzisiaj dotarła już do Canberry. O jej niewiarygodnej mocy niech świadczy fakt, że pomimo dwutygodniowej przerwy nadal jest 500 km przed anglosaską trójcą (Amerykanin Anders Peterson, Australijczyk Lochie Kavanagh i Nowozelandczyk Chris Barker vel Caveman Chris), która dzisiaj zakończyła jazdę po wspinaczce na 800-metrową górę. Razem z Sarah wrócił na trasę jej rodak Michael „Crutchy” Crutch, który jest obecnie kilkadziesiąt kilometrów przed miejscem wypadku Mike'a. Ale to nie wszystko, bo tam, gdzie zamyka stawkę sakwiarka Christie Hamilton objawił się Australijczyk Heath Ryan vel TheDarkKnight.
W poniższym klipie Amy Snyder stara się wyjaśnić, co, oprócz masochizmu, pcha ludzi do kręcenia długich dystansów.





  • DST 36.53km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 23.32km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 101m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Czwartek, 13 kwietnia 2017 · dodano: 13.04.2017 | Komentarze 0

Pogoda niepewna, bo niebo zaciągnięte opuchniętymi chmurami, ale zaryzykowałem i pojechałem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Pomimo nieciekawych warunków jechało się dosyć przyjemnie, bo mocny wiatr trzymał się generalnie z góry ustalonego kierunku. Dzięki temu na otwartym zachodnim brzegu trochę jednak pomagał. Pierwsze kółko przy całkowitym zachmurzeniu i momentami lekkim deszczu. Podczas drugiego kółka chwilami wychodziło słońce, a powrót znad zapory już pod błękitnym niebem i przy pełnej lampie. Ot, uroki kwietnia pletnia.
Dwudziestego siódmego dnia The Indian Pacific Wheel Ride pozostali zawodnicy robili swoje. Anglosasi (Amerykanin Anders Peterson, Australijczyk Lochie Kavanagh i Nowozelandczyk Chris Barker vel Caveman Chris) jadą nadal razem i dzisiaj podjechali i zjechali ze 1700-metrowej górki. Jutro zapewne dotrą do podnóża kolejnego epickiego podjazdu. U sakwiarki Christie Hamilton po kłopotach z bagażnikiem przyszła pora na pękające szprychy. W konsekwencji nadal jest dwa dni drogi od Melbourne. W poniższym klipie Holender Jan-Willem Bobbink, który kilka dni temu dotarł do Sydney, dzieli się swoimi wrażeniami z trasy i opiniami na temat australijskich kierowców.



DDR nad Zalew Zemborzycki
DDR nad Zalew Zemborzycki © chirality

Zalew Zemborzycki
Zalew Zemborzycki © chirality



  • DST 7.58km
  • Czas 00:30
  • VAVG 15.16km/h
  • VMAX 29.80km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Środa, 12 kwietnia 2017 · dodano: 12.04.2017 | Komentarze 0

Transportowo po mieście w lekkim deszczu, chłodzie i przy silnym wietrze. Paskudnie.
Dwudziestego szóstego dnia The Indian Pacific Wheel Ride do Sydney dotarł Australijczyk o brytyjskich korzeniach Stuart Edwards. Anglosaskie trio (Amerykanin Anders Peterson, Australijczyk Lochie Kavanagh i Nowozelandczyk Chris Barker vel Caveman Chris) nadal trzyma się razem. Jutro wjadą w tamtejsze Alpy, więc okaże się, który z nich będzie się najlepiej wspinał na 1700 m n.p.m. Sakwiarka Christie Hamilton po zerwaniu bagażnika i jego naprawie przekroczyła jednak 3500 km i pewnie przed weekendem zamelduje się w Melbourne.
W poniższym klipie Cyclic Maven rozmawia z dwoma uczestniczkami IPWR, Greczynką Vasiliki Voutzali i Australijką Claire Stevens. Strasznie mocne rowerzystki.



Kategoria <50, dzień, sakwy, samotnie, szosa


  • DST 23.81km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 23.04km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 67m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Wtorek, 11 kwietnia 2017 · dodano: 11.04.2017 | Komentarze 0

Dosyć paskudny dzień, bo zimno i wietrznie. Jednak nie padało, więc pojechałem przekręcić pętelkę dookoła Zalewu. Pomimo tego, że wyjechałem w słońcu, ciężkie zwały chmur już sunęły nad miasto. Jechało się niezbyt komfortowo, bo niestabilny wiatr zawiewał ze wszystkich możliwych kierunków. Nad Zalewem słońce zniknęło za chmurami i widać było, że na zachodzie już lało. Jak na ironię, gdy zbliżałem się do zapory słońce ponownie wyszło zza chmur i wtedy złapał mnie lekki deszcz nawiewany z odległej falangi ołowianych chmur przez silny wiatr. Jedno kółko w takich warunkach zupełnie mi wystarczyło, więc bez żalu zwinąłem się do domu. Niedawno chwaliłem decyzję włodarzy o usunięciu metalowych barier na zaporze. Okazało się, że szmelc wrócił na swoje miejsce po kilku dniach, bo pewnie usunięto go jedynie na niedzielny bieg. Czuję, że bliskie spotkanie trzeciego stopnia jakiegoś rowerzysty z tym żelastwem to kwestia czasu.
Dwudziestego piątego dnia The Indian Pacific Wheel Ride w końcu dotarł do Sydney Holender Jan-Willem Bobbink. Myślałem, że końcówkę potraktował na luzach i stąd takie małe dzienne przebiegi. Okazało się jednak, że wszystkiemu była winna kiepska pogoda. Szkoda, że na stronie, na której można śledzić IPWR nie podają informacji o warunkach pogodowych (temperatura, kierunek i siła wiatru, opady), w których dany zawodnik akurat jedzie. Na trasie nadal pozostaje pięciu zawodników. Australijczyk Stuart Edwards ma do mety niecałe 200 km, więc jutro powinien zameldować się w Sydney. Anglosaskie trio (Amerykanin Anders Peterson, Australijczyk Lochie Kavanagh i Nowozelandczyk Chris Barker vel Caveman Chris) jedzie razem. Do mety mają grubo ponad 1000 km i jeszcze nawet nie wjechali w konkretne góry, więc pewnie będą w trasie około tygodnia. Stawkę zamyka sakwiarka Christie Hamilton, którą od Sydney dzieli 2000 km.

Koniunkcja Księżyca z Jowiszem
Koniunkcja Księżyca z Jowiszem © chirality

Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren


  • DST 36.46km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 26.36km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Poniedziałek, 10 kwietnia 2017 · dodano: 10.04.2017 | Komentarze 0

Przyjemnie ciepło, więc późnym popołudniem wyjechałem nad Zalew przekręcić dwie pętelki. Wiało mocno z południa, ale z pełną siłą żywiołu musiałem się zmagać jedynie na dojeździe do zapory, gdyż później schowałem się w lesie. No ale za to na zachodnim brzegu mogłem przyjemnie pobujać się z tym wiatrem. Ze względu na szwankujący napęd zapowiadał się bardzo spokojny przejazd. Jednak na drugiej pętli na zbiegu ulic Osmolickiej i Cienistej złapałem koło jakiegoś trekkingowca. Powiozłem się tak kilkanaście kilometrów, więc praktycznie do samego końca. Niby wypadało dać jakąś zmianę, ale facet tak cisnął, że nie było to możliwe.
Dwudziestego czwartego dnia The Indian Pacific Wheel Ride o świcie dotarł do mety 59-letni Amerykanin Douglas „Doug” Migden. Holender Jan-Willem Bobbink traktuje końcówkę wyjątkowo na luzach, albo jedzie na oparach. Myślałem, że dzisiaj przyciśnie i zakończy tę zabawę, ale nic z tego. Pozostaje mieć nadzieję, że jutro wykręci brakujące 200 km. Holendra wyprzedził Australijczyk Ryan „Rhino” Flinn, który dotarł głęboką nocą do Sydney. Wydaje mi się jednak, że na odcinku 4500-4570 km jechał złą drogą. Nadajniki kilku zawodników, którzy spędzali weekend w Melbourne, ożyły. Australijczyk Lochie Kavanagh i Amerykanin Anders Peterson pojechali tuż za miastem złą trasą i ciekawe, czy jutro będą to korygować.


Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren


  • DST 49.07km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 24.95km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Niedziela, 9 kwietnia 2017 · dodano: 09.04.2017 | Komentarze 0

Przyjemnie ciepły dzień, więc pojechałem wykręcić trzy pętelki dookoła Zalewu. Wczorajsze zerwanie linki przerzutki zmotywowało mnie do przeserwisowania i umycia roweru. Wymieniłem również łańcuch, co okazało się jednak błędem. Zarówno kaseta, jak i trzy łańcuchy, których z nią używam są zajechane, ale poziomo tego zajechania w przypadku łańcuchów jest różny. W konsekwencji kaseta przyjmuje każdy łańcuch nieco inaczej. No i ten, który założyłem zdecydowanie nie był jej ulubieńcem. I z tego powodu całą trasę przejechałem praktycznie na jednym biegu, który był w porządku jedynie do jazdy po płaskim. Pierwsze kółko w pięknym słońcu, ale potem niebo posiniało. Do tego zachodni wiatr zaczął wykręcać bardziej na północ, co na zachodnim brzegu dawało się odczuć. Pomimo tego bardzo przyjemny przejazd.
Dwudziestego trzeciego dnia The Indian Pacific Wheel Ride zgodnie z oczekiwaniami dotarli do mety Australijczycy Michael „Crutchy” Crutch i Michael James. Amerykanin Doug Migden ma do mety około 100 km i jedzie nocą, więc zapewne dotrze do Sydney z samego rana czasu lokalnego. Holender Jan-Willem Bobbink zakończył dzisiejszą jazdę dosyć wcześnie. Zapewne jutro pójdzie na całość i wykręci brakujące do Sydney 360 km. Nadajniki kilku zawodników zgasły w Melbourne, w tym ten należący do najmłodszego w stawce Lochie'ego Kavanagh. Nie musi to jednak oznaczać definitywnego zakończenia jazdy, ale chociażby utratę zasilania. Nadajnik sakwiarki Christie Hamilton też jest wyłączony, ale wiadomo z jej wpisów, że nadal jedzie. Po tych 23 dniach osiągnęła dystans odpowiadający, mniej więcej, MRDP.


Pełne napięcie - rozjedzie te kubki, czy ich nie rozjedzie?
Pełne napięcie - rozjedzie te kubki, czy ich nie rozjedzie? © chirality

Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren


  • DST 23.87km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 22.73km/h
  • VMAX 36.10km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 64m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Sobota, 8 kwietnia 2017 · dodano: 08.04.2017 | Komentarze 0

Słonecznie i w miarę ciepło, jednak nadal bardzo wietrznie. Pojechałem nad Zalew z zamiarem przekręcenia trzech kółek, ale na dobrych chęciach się skończyło. A zaczęło się obiecująco, bo na zachodnim brzegu powiozłem się na kole jakiegoś górala mając jednocześnie wiatr w plecy. Niestety na zjeździe-podjeździe w Dąbrowie, gdy zmieniałem gwałtownie biegi, strzeliła linka tylnej przerzutki. Tak to się musiało skończy, bo jako że napęd przeznaczyłem do kompletnego zarżnięcia, wcale o niego nie dbałem. Powrót do domu na jednym biegu (niby miałem trzy, ale najtwardszy do niczego się nie nadawał, a najbardziej miękki prowadził łańcuch po dużym skosie, więc dzwonił na całą okolicę) – nie polecam.
Dwudziestego drugiego dnia The Indian Pacific Wheel Ride zgodnie z oczekiwaniami dotarł do mety Amerykanin Nathan Jones. Co było dla mnie zaskoczeniem, Sydney osiągnął również Szwajcar Andy Buchs. Musiał wykręcić porządną dniówkę, ale pewnie bliskość mety mobilizuje. Jutro zapewne dotrą do Sydney Australijczycy Michael „Crutchy” Crutch i Michael James (jeden z niewielu, który jedzie nocą), Amerykanin Doug Migden i może Holender Jan-Willem Bobbink.


Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa, teren