Info
Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.Więcej o mnie.
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
Moje rowery
Wykresy roczne
+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w kategorii
dzień
Dystans całkowity: | 41096.61 km (w terenie 931.90 km; 2.27%) |
Czas w ruchu: | 1712:38 |
Średnia prędkość: | 23.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.10 km/h |
Suma podjazdów: | 151627 m |
Liczba aktywności: | 790 |
Średnio na aktywność: | 52.02 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
- DST 36.02km
- Czas 01:13
- VAVG 29.61km/h
- VMAX 43.90km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 98m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Rusałka i Zalew Zemborzycki
Czwartek, 25 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka dookoła Zalewu połączona z wizytą w sklepie z farbami na ul. Rusałki. Zaczęło się od tego, że na DDR pojawiły się naprzeciwko mnie dwie rowerzystki. Zastanawiałem się, czy wiedzą, po której stronie należy jechać. Przynajmniej jedna nie wiedziała, więc dla pewności ewakuowała się na trawę. Chwilę potem mijałem dwie judoczki w strojach roboczych, za którymi jechał spora grupa ludzi na koniach. Już wtedy wiedziałem, że przejazd będzie surrealistyczny jak u Kafki. Koniec czerwca to najwyższy czas, aby przestać wspominać wiatr. Dzisiaj był generalnie NW, więc jakoś tak specjalnie nie pomagał. Tak jak myślałem, na ul. Żeglarskiej zaczęli kłaść nowy asfalt, ale z jakiegoś powodu nie podciągają go na samą górę. Niestety, na ul. Osmolickiej pojawił się w dolinach asfaltu szary żwir, po którym jedzie się tak sobie. Mam nadzieję, że jego obecność ma związek z nowym asfaltem na ulicy obok i lada moment ktoś chlapnie nań gorącej smoły, a następnie przyjedzie walec i wyrówna. Jest to tzw. rewitalizacja powierzchni asfaltowych metodą lubelską. Chociaż boję się, że żwir mógł się zwyczajnie wysypywać z jakiejś ciężarówki skaczącej na wertepach. Na DDR wzdłuż Bystrzycy pojawili się ponownie rowerowi strażnicy miejscy. Panowie zjeżdżali z DDR na lewo i ani zerknięcia w tył, ani jakiejkolwiek sygnalizacji rękoma – dobrze, że zabrakło jakichś 20 metrów, abym zaczął ich wyprzedzać. Pewnie mogłem zastosować wobec nich areszt obywatelski, ale nie chciałem robić scen. Jadąc do sklepu z farbami ustrzeliłem dwa koty jednym kamieniem, bo inaczej musiałbym udać się do sklepu z buta. Przemalowuję właśnie górala (tzn. rower, a nie producenta oscypków z mleka krowiego, który udaje, że zna się na pogodzie) i po nałożeniu podkładu stało się jasne, że jedna puszka lakieru na rower to będzie trochę za mało. Stąd ta wizyta. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 35.21km
- Czas 01:08
- VAVG 31.07km/h
- VMAX 46.10km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 93m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Środa, 24 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka dookoła Zalewu. Wiatr niby podobny do tego, co ostatnio, ale wiał bardziej z NW niż SW, więc podczas jazdy wzdłuż i od akwenu aż tak bezczelnie nie pomagał. Znowu sporo ludzi na trasie. Kraksy wisiały w powietrzu, ale na wiszeniu się skończyło. Na kawałku ul. Żeglarskiej podrapany asfalt, a to znak, że będą kładli nową nawierzchnię. Najwyższy czas, bo jedzie się tamtędy nie za dobrze (to taki lubelski eufemizm). Kategoria dzień, rower szosowy, samotnie, szosa, <50
- DST 35.21km
- Czas 01:08
- VAVG 31.07km/h
- VMAX 47.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 108m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Poniedziałek, 22 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka dookoła Zalewu. Niebo zaciągnięte chmurami, ale prognozy obiecały przejazd suchym kołem. Na trasie trochę tłoczno i to w najmniej odpowiednich momentach. Mocny wiatr SW, z którym wzdłuż i od Zalewu jechało się rewelacyjnie nawet na miękkich przełożeniach. Na jedynym rondzie rowerowym w mieście, na którym robię nawrót, jakiś delikwent wymusił mi książkowo pierwszeństwo. Obyło się bez kolizji, bo akurat w tym momencie brałem poprawkę na takie zachowania. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 97.14km
- Czas 03:22
- VAVG 28.85km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 525m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
eikosyW
Niedziela, 21 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
czyli standardowa pętelka do Wysokiego, tylko że w przeciwnym kierunku, niż zwykle. Wyjeżdżałem pełen obaw, bo pomimo tego, że było słonecznie, to od północy nadciągały zwały chmur, a i prognozy mówiły, że coś będzie na rzeczy. Wiał też dosyć konkretny wiatr z zachodu, który do Wysokiego jakoś specjalnie nie przeszkadzał, chociaż okazjonalnie potrafił też zawiać z kierunków południowych. Pierwszą połówkę trasy jechało się bardzo przyjemnie, bo zarówno ruch samochodowy niewielki, jak i słońce nieźle dawało. Byłem tak zajęty kręceniem, że nawet nie zauważyłem masztu w Bożym Darze. Mam nadzieję, że się nie przewrócił, no ale o tym trąbiłaby prasa na pierwszych stronicach. Zazwyczaj robię krótki postój w Wysokiem, bez względu na to, skąd mnie tam przywieje, ale tym razem sobie odpuściłem ze względu na niepewną pogodę. Pierwszy deszczyk złapał mnie kilka kilometrów dalej na zjeździe do Tarnawki i od tego miejsca, aż do przedmieść Lublina jechałem po mokrym, więc zero szaleństw na zjazdach, bo hamulce działały tak sobie. Na niebie było doskonale widać, gdzie chmury popuszczają deszcz i miałem nadzieje, że pech mnie ominie. Co prawda pierwszy deszcz nie trwał zbyt długo, ale gdy wjeżdżałem do Bychawy było oczywistym, że dopiero co skończyła się tam konkretna zlewa, bo strumienie wody jeszcze płynęły poboczami. Za miastem ponownie przez kilka kilometrów jechałem w mocnym deszczu, ale gdy wjeżdżałem do Lublina było przyjemnie słonecznie, chociaż tutaj też podczas mojej kilkugodzinnej nieobecności musiało mocno padać. Zachodni wiatr dający teraz z boku był tak mocny i przynosił wodę z odległych chmur, że czasami miałem lekki deszcz przy słonecznym niebie. Z uczuciem ulgi dotarłem do domu, bo zarówno ja, jak i rower byliśmy równo ubabrani. Wydaje mi się, że objazd tej pętelki właśnie w tym kierunku jest nieco bardziej męczący niż w kierunku przeciwnym, a to za sprawą lepiej zdefiniowanych podjazdów (które w przeciwnym kierunku są, co oczywiste, pięknymi zjazdami). Z pewnością jeszcze nie raz tę trasę objadę, bo krajobrazowo jest bardzo ładna, a do tego wchodzi w nogi. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 35.15km
- Czas 01:09
- VAVG 30.57km/h
- VMAX 40.60km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 76m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Sobota, 20 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka dookoła Zalewu. Pogoda nieciekawa, bo i niezbyt ciepło i zwały ociężałych chmur nie zachęcały do oddalania się od domu. Motywem przewodnim były dzisiaj bliskie spotkania trzeciego stopnia z psami. Tuż przed dojazdem do zapory na Zalewie wyskoczył mi pod koła mały piesek. A że był na smyczy, więc nie miałem szansy go objechać z prawej strony. Gdyby nie to, że zostawił mi po lewej trochę miejsca, to bym go zwyczajnie rozjechał. Na drugim końcu smyczy była mała dziewczynka, więc pewnie byłby płacz i lament. Towarzyszący dziewczynce dziadzio nie odezwał się ani słowem, za to piesek zaczął kłapać pyskiem. Zero wdzięczności. Później z Bystrzycy wyskoczył wielki owczarek i otrzepując się wtargnął nachalnie na DDR. Mogło być nieciekawie, bo bydle było konkretnych gabarytów. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 35.16km
- Czas 01:08
- VAVG 31.02km/h
- VMAX 42.20km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 79m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Czwartek, 18 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka dookoła Zalewu. Wyjechałem dosyć późno i to pomimo tego, że warunki nie zachęcały. Zaledwie 17 stopni i do tego bardzo lekki deszcz. No ale prognozy na następne kilka dni nie są za dobre, więc nie ma co wybrzydzać. Deszcz po kilku kilometrach ustał, więc jazda była nawet przyjemna. Zaskakująco wielu rowerzystów na trasie, ale nie wchodziliśmy sobie w drogę. No może z wyjątkiem jednego delikwenta, którego musiałem wyprzedzać z prawej, bo z uporem maniaka trzymał się skrajnej lewej. Kiedyś w tym samym miejscu jakiś człowiek jechał mi z naprzeciwka swoją skrajną lewą na czołówkę. Mam nadzieje, że to nie ten sam, bo to by oznaczało, że przez kilka tygodni nie zdołał załapać elementarnych reguł. Końcówka trasy też w lekkim deszczu, a pod samym domem prawie zaliczyłem glebę jadąc po kamieniach na rozkopanym odcinku jezdni. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 35.17km
- Czas 01:10
- VAVG 30.15km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 77m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Środa, 17 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka dookoła Zalewu. Wiatr z północy lekko przeszkadzał, ale na trasie raczej tłoku nie było. Nad Zalewem przejeżdżałem obok dwóch schowanych w krzakach miłośników trunków o wysokiej zawartości dwutlenku siarki. Zaintrygowało mnie to, że obaj nad lewym okiem mieli w tym samym miejscu taki sam opatrunek. Przez resztę trasy zastanawiałem się, jak to mogło się stać. Doszedłem do wniosku, że podobnie jak jelenie walczące o samicę walą się łbami, tak i ci panowie musieli wykręcić coś podobnego. A że poroży brak, to doszło nieszczęścia. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 50.39km
- Czas 01:41
- VAVG 29.93km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 214m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubelska pętelka
Wtorek, 16 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka po południowo-zachodnich okolicach Lublina. Niby tylko 20 stopni Celsjusza, ale słońce tak entuzjastycznie operowało, że było przyjemnie gorąco. Przejazd właściwie bez historii, jedynie boczno-przedni wiatr na DK19 był na tyle przykry, że cieszyłem się z pomagających podmuchów generowanych przez wyprzedzające mnie ciężarówki. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 35.42km
- Czas 01:12
- VAVG 29.52km/h
- VMAX 42.30km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 80m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Niedziela, 14 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka dookoła Zalewu. Upał, tłumy rowerzystów i mocny zachodni wiatr. Takie w telegraficznym skrócie było tło dzisiejszego przejazdu. Na trasie spotkałem trzy razy tę samą parę policjantów na rowerach. Trochę byłem rozczarowany, bo znowu nie mieli paralizatorów na rolkarzy i generalnie skupiali się jedynie na turlaniu. Przed wodociągami ustawiono kurtynę wodną, to sobie przez nią przejechałem. I to był błąd, bo rower się przez to trochę ufajdał. Kategoria dzień, rower szosowy, samotnie, szosa, <50
- DST 102.67km
- Czas 03:39
- VAVG 28.13km/h
- VMAX 44.10km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 404m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Nałęczów
Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 15.01.2016 | Komentarze 0
Od rozgrzanych chodników bił żar, ale tragedii nie było i dało się wytrzymać. Jadąc wzdłuż Zalewu Zemborzyckiego na południowy-zachód, widziałem zbliżające się od północnego-zachodu chmury. W sumie udało mi się zjechać im z drogi i deszcz złapał mnie jedynie w okolicach Bełżyc. Nie szukałem schronienia, bo widziałem, że muskają mnie jedynie obrzeża tego deszczu. Rower się jednak i tak ufajdał. W jednej z wiosek mijałem zwłoki kury, zapewne ofiary wypadku. Nie powiem, żeby mnie nie kusiło... Do Nałęczowa wjechałem od strony Nowego Gaju i jest to chyba najładniejszy wariant z wielu możliwych. Zatrzymałem się na chwilę w parku zdrojowym, gdzie odbywały się akurat Mistrzostwa Polski we Wspinaczce Drzewnej. Kilku zawodników wisiało na najwyższym drzewie w okolicy i coś tam piłowało, wciągało i zrzucało. Od patrzenia w górę rozbolała mnie szyja, więc trzeba było jechać dalej, bo i tak nie wiedziałem, który ze wspinaczy jest aktualnie na prowadzeniu. Odcinek do starej drogi Warszawa-Lublin dosyć interwałowy, którego kulminacją był piękny zjazd do Przybysławic. Ze względu na strach i wyobraźnię zjechałem go ostro cisnąc na hamulce. Końcówka do Lublina starą krajówką bez historii. Potem jeszcze pętelka dookoła Zalewu tylko po to, aby dokręcić do setki – na trasie pusto, bo akurat Polska grała z Gruzją.Mistrzostwa Polski we Wspinaczce Drzewnej w Nałęczowie © chirality
Mistrzostwa Polski we Wspinaczce Drzewnej w Nałęczowie © chirality
Mistrzostwa Polski we Wspinaczce Drzewnej w Nałęczowie © chirality
Mistrzostwa Polski we Wspinaczce Drzewnej w Nałęczowie © chirality
Zakaz ruchu z wyjątkami © chirality
Kategoria 100-150, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa