Info
Więcej o mnie.
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
Moje rowery
Wykresy roczne
+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
| Poniedziałek | +1° | -1° | |
| Wtorek | +2° | 0° | |
| Środa | +3° | 0° | |
| Czwartek | +3° | +2° | |
| Piątek | +5° | 0° | |
| Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w kategorii
rower szosowy
| Dystans całkowity: | 16979.33 km (w terenie 12.30 km; 0.07%) |
| Czas w ruchu: | 608:37 |
| Średnia prędkość: | 27.82 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 63.10 km/h |
| Suma podjazdów: | 54791 m |
| Liczba aktywności: | 272 |
| Średnio na aktywność: | 62.42 km i 2h 14m |
| Więcej statystyk | |
- DST 46.26km
- Czas 01:37
- VAVG 28.61km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 151m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki i Polanówka
Czwartek, 27 sierpnia 2015 · dodano: 16.01.2016 | Komentarze 0
Prawie standardowa pętla dookoła Zalewu z dodatkową pętelką przez Polanówkę. Przyjemnie ciepło, a do tego w miarę niewielki ruch rowerowy. Na trasie siedziało mi na kole na różnych odcinkach dwóch górali. Drugi nieomal nie doprowadził do kolizji, gdy go wyprzedzałem, więc później nie miałem do niego zupełnie zaufania. Na wysokości dworku Grafa jest potencjalnie kolizyjny punkt na DDR – po przejeździe pod mostem jest ślepy dziewięćdziesięciostopniowy zakręt w prawo, podczas gdy rowerzyści z przeciwnego kierunku podjeżdżają do tego zakrętu ze zjazdu. No i dzisiaj mijałem na tym zakręcie leżące dwie rowerzystki, rowery i resztki rozbitych lampek. Wydawało się, że obyło się bez obrażeń, bo właśnie ustalały, która zawiniła. Wyjechałem z domu zbyt późno, czego konsekwencją było kręcenie ostatnich kilometrów w ciemnościach. Miałem wtedy przyjemność objeżdżania z lewej strony pary strażników miejskich, którzy jechali całą szerokością DDR. Kusiło mnie, aby zwrócić im uwagę, ale ze względu na brak lampki, ugryzłem się jedynie w język.- DST 113.97km
- Czas 04:21
- VAVG 26.20km/h
- VMAX 36.70km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 438m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Kazimierz Dolny
Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 16.01.2016 | Komentarze 0
Wczoraj spadła z nieba woda, która podobno nazywa się deszcz. I rzeczywiście jak przez mgłę pamiętam, że dawniej coś takiego zdarzało się nawet często. Po dniu przerwy wypadało pojechać gdzieś dalej i opuszczając dom miałem zamiar dotrzeć nad jezioro Firlej. Na rozstaju dróg zmieniłem jednak zdanie i skierowałem się w stronę Nałęczowa, ze stacją docelową w Kazimierzu Dolnym. Za Lublinem teren budowy obwodnicy był w tak konkretnym błocie, że na odcinku kilometra ufajdałem i siebie, i rower. Przejazd do celu w sumie bez historii, gdyż asfalty dobre, a kierowcy jakoś nie szaleli. Na rynku w Kazimierzu cisza i spokój dzięki temu, że turystów niewielu. Nie siedziałem tam jednak zbyt długo, bo robiło się późno, a z domu po raz kolejny nie wziąłem przedniej lampki. Nie chciałem wracać tą samą drogą, więc skierowałem się na Wojciechów. Zamiast jechać stamtąd prosto na Lublin, pojechałem na Bełżyce, aby do Lublina wjechać od strony Zalewu. Błąd, bo wiązało się to z nałożeniem kilkunastu kilometrów. Konkretna noc złapała mnie w okolicach Bełżyc właśnie. Lampkę tylną miałem, więc przynajmniej z tamtego kierunku czułem się bezpiecznie. Jazda jednak stała się wielce stresująca, szczególnie przez tereny zadrzewione. Przy wjeździe do Lublina mijałem radiowóz, ale na szczęście panowie w niebieskich mundurach nie zdecydowali się na interwencję. Z wielką ulgą doturlałem się do Zalewu, przy którym DDR jest oświetlona lampami. Duży kawałek Księżyca też trochę pomagał. Jeszcze kilka kilometrów po omacku wzdłuż Bystrzycy i zameldowałem się w domu.- DST 46.27km
- Czas 01:34
- VAVG 29.53km/h
- VMAX 41.70km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 150m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki i Polanówka
Poniedziałek, 24 sierpnia 2015 · dodano: 16.01.2016 | Komentarze 0
Powtórka z wczoraj, czyli prawie standardowa pętla dookoła Zalewu z podczepioną pętelką przez Polanówkę. Dosyć sporo rowerzystów na trasie, ale jechało się w miarę przyjemnie. W Polanówce jakiś szosowiec katował na okrągło 6% hopkę, z której ja raczyłem jedynie zjechać. Nabieram podejrzeń, że istnieje spora grupa okazjonalnych rowerzystów, którzy nie mają nawet mglistego pojęcia o tym, jak należy prowadzić się na DDR. Mijałem taką parkę dzisiaj. Dziewczę jechało mi na zderzenie, więc wyhamowałem, żeby dać jej więcej czasu na podjęcie decyzji. Okazał się nią zjazd w lewo na ciąg dla pieszych. Towarzyszący jej chłopiec jechał prawidłowo, ale postanowił towarzyszyć damie, więc przeciął DDR i też wylądował na ciągu dla pieszych. Po nawrocie na rondzie w okolicach dworku Grafa wyprzedałem tę parę. Z duszą na ramieniu. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 46.28km
- Czas 01:36
- VAVG 28.93km/h
- VMAX 41.90km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 146m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki i Polanówka
Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 12.11.2015 | Komentarze 0
Prawie standardowa pętelka dookoła Zalewu z dodatkową pętelką przez Polanówkę. Szukam trasy, która długością będzie zbliżona do maratonu, ale dodanie małej pętelki czyni ją jednak o kilka kilometrów zbyt długą. Trudno. Przed wyjazdem postanowiłem, że ten przejazd zrobię na styl buddyjski, czyli bez jednego słowa komentarza pod adresem innych rowerzystów. Kadzidełka, medytacje, sushi – te sprawy. Trzeba też trzymać klasę. No i nie dało się! Już na hopce w Prawiednikach musiałem zwrócić uwagę gościowi, który jechał obok innej rowerzystki idealnie środkiem jezdni. Nawet się przez moment zastanawiałem, czy nie wyprzedzić ich przejeżdżając pomiędzy nimi, ale w ostatniej chwili odpuściłem. Potem na zjeździe w Dąbrowie podjeżdżający go z naprzeciwka rowerzysta uparł się, że zdąży wyprzedzić innego rowerzystę unikając jednocześnie czołówki ze mną. Zdążył, ale tylko dlatego, że ostro dałem po hamulcach. Coś niecenzuralnego padło. Buddysta to ma jednak trudne życie. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 79.13km
- Czas 02:50
- VAVG 27.93km/h
- VMAX 44.20km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 335m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Lublin-Piaski-Lublin
Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 16.01.2016 | Komentarze 0
Pętelka do Piask przez Piotrków i Chmiel z powrotem serwisówką ekspresówki. Pofałdowane okolice Chmielu jak zwykle upierdliwe, nie tylko ze względu na hopki, ale również kiepską nawierzchnię. W Piaskach krótka przerwa pod fontanną i powrót do bazy jeszcze przed zmrokiem. Od kilku miesięcy zdarza mi się przypadkiem wypinać z lewego pedału. Myślałem, że to konsekwencja źle ustawionego bloku, ale teraz czuję w nim podczas jazdy wyraźne luzy, bo stopa delikatnie chodzi po pedale. Do końca sezonu jednak dociągnę na starych blokach. Kategoria 50-100, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 36.05km
- Czas 01:12
- VAVG 30.04km/h
- VMAX 43.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 86m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Piątek, 21 sierpnia 2015 · dodano: 16.01.2016 | Komentarze 0
Prawie standardowa pętelka dookoła Zalewu. Początkowo chłodno, ale jazda rozgrzewa. Na jednej z kładek przez Bystrzycę ktoś ponaklejał strzałki. Pożytek z tego jest taki, że strzałki pokazują, by rowerzyści czekający na zjazd innych rowerzystów z kładki ustawiali się po prawej stronie DDR. Często ludzie ustawiają się bezrefleksyjnie po lewej, czym uniemożliwiają wykręcenie dziewiećdziesięciostopniowego zakrętu przez zjeżdżających z kładki. Teraz wkraczamy w tę porę roku, gdy trzeba na bieżąco kalkulować, kiedy wyjechać z domu, aby zakończyć przejazd przed zmrokiem. Z każdym dniem godzina wyjazdu będzie coraz wcześniejsza. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 36.05km
- Czas 01:13
- VAVG 29.63km/h
- VMAX 42.90km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 103m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Czwartek, 20 sierpnia 2015 · dodano: 16.01.2016 | Komentarze 0
Prawie standardowa pętelka dookoła Zalewu, ale trochę inna niż dwa dni temu. Objechałem blokadę na zaporze w taki sposób, aby trasa nie była krótsza niż oryginał. Wiatr ze wschodu dokazywał, ale nie tak ostro, jak wczoraj. Na trasie kilku delikwentów wyskoczyło mi na czołówkę, ale to akurat norma – na szczęście zazwyczaj takie zachowania antycypuję. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 49.40km
- Czas 01:45
- VAVG 28.23km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 235m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubelska pętelka
Środa, 19 sierpnia 2015 · dodano: 16.01.2016 | Komentarze 0
Standardowa pętelka po południowo-zachodnich okolicach Lublina. Po trzydziestopięciostopniowej orgii trwającej dwa tygodnie, 22 stopnie odczuwa się jako chłód. Do tego porywisty wschodni wiatr bardzo mieszał szyki, nawet wtedy gdy nie wiał prosto w twarz. Poza tym nic ciekawego na trasie się nie wydarzyło i całe szczęście, bo na krajówce TIR za TIR-em. Baterie w nawigacji siadły mi kilometr przed domem, więc wychodzi na to, że ten kilometr jechałem zupełnie niepotrzebnie.
Cis z jagodami © chirality

Biedronki chroniące się przed skwarem © chirality

Szczawik trójkątny i szczawik czterolistny © chirality

Żółta begonia © chirality
Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 34.64km
- Czas 01:12
- VAVG 28.87km/h
- VMAX 41.20km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 87m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Wtorek, 18 sierpnia 2015 · dodano: 12.11.2015 | Komentarze 0
Prawie standardowa pętelka dookoła Zalewu. Piszę „prawie”, bo musiałem objechać blokadę przejazdu na zaporze Zalewu, na której zaczął się jakiś remont. Dawno nie jeździłem na szosówce (ostatnie kilka wyjazdów było góralem z sakwami), więc przyjemnie się jechało bez balastu. Jednak przejazd niezbyt udany, bo było wiele ryzykownych sytuacji na trasie z winy innych rowerzystów. DDR zaczynają pokrywać opadłe liście i nie wiem, czy to zapowiedź jesieni, czy też objaw stepowienia z powodu długotrwałej suszy. Mocny północny-wschodni wiatr trochę dokazywał, no ale okolicznością łagodzącą jest to, że czasami jednak wiał w plecy. Szosówka wisząc na stojaku przez około dwa tygodnie sama z siebie się trochę rozregulowała. Po powrocie do domu musiałem więc dokręcić korbę, wyregulować tylny hamulec i przerzutkę – teraz już nic nie obciera, ani nie brzęczy. Kategoria <50, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa
- DST 104.91km
- Czas 03:57
- VAVG 26.56km/h
- VMAX 47.90km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 383m
- Sprzęt Szosant
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro Firlej
Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 16.01.2016 | Komentarze 0
Tradycyjny wypad nad jezioro Firlej. Początek kolejnej fali upałów, więc trzeba było uważać. Już po kilku kilometrach muszę luzować kask, bo objętość głowy w takich warunkach wzrasta. Przejazd do celu DK19, w tym obwodnicą Lubartowa. Bez historii, dzięki Bogu. Nad samym jeziorem chciałem wykręcić standardową pętelkę dookoła niego po DDR, ale odpuściłem – taka masa gawiedzi wszędzie, że jazda zupełnie do bani. Zamiast tego zadekowałem się na drewnianym pomoście i trochę popluskałem się w wodzie. Po jakiejś godzince leniuchowania udałem się w standardową drogę powrotną gminnymi drogami przez Kamionkę, Samoklęski i Krasienin. Jechało się bardzo ciężko, bo i zmęczenie, i upał, i kiepskie drogi, i wiatr z południa. Koło Kamionki wyprzedziłem rowerzystę na poziomce, ewidentnej samoróbce. Siedział sobie w niej jak król. Dalej widzę rowerzystkę, która przeraźliwie twardo bierze podjazd. Już chciałem jej zasugerować zmianę biegów, ale okazało się, że to single speed – przerzutki to jednak rewelacyjny wynalazek. Przy wjeździe do Lublina postanowiłem lekko zmodyfikować trasę. Zazwyczaj zjeżdżam ul. Willową do al. Solidarności, ale z tym zjazdem mam kupę złych wspomnień – łatwo się tam rozpędzić, ale ruch pieszy i samochodowy jest tam bardzo konkretny. Dlatego postanowiłem pociągnąć ul. Sławinkowską aż do al. Warszawskiej. Wszystkiego się spodziewałem, ale nie namiastki serpentyn w stylu górskim. Ponieważ jechałem tamtędy pierwszy raz, więc przezornie cisnąłem na hamulce. I całe szczęście, bo na quasi serpentynach można łatwo wylecieć z trasy. Ponieważ pod domem miałem prawie setkę, postanowiłem dokręcić jadąc pod zaporę na Zalewie. Wieczór, więc na DDR masa ludzi wracających z wypoczynku nad wodą. No i z daleka widzę dziewczę jadące mi na czołówkę, ale zakładam, że mnie widzi i w końcu odbije w swoje prawo. Wkrótce zdaję sobie jednak sprawę, że to nie nastąpi, walę na hamulce i odbijam skrajnie na lewo szlifując krawężnik. Rowerzystka zostawiła mi tam z 20 centymetrów i jakimś cudem udaje mi się uniknąć kontaktu. Słyszę pusty chichot dzierlatki – chichot, który drażni bębenki jak dźwięk styropianu ślizgającego się po szkle. Chichoczące dziewczę kontynuuje jazdę jak gdyby nigdy nic. Albo pijana, albo genetycznie skrzywdzona. Obstawiam to drugie. Dzisiaj było gorąco, ale ten tydzień ma być zaprawdę tropikalny. Obawiam się tego, bo mam w planach wypad na Ukrainę, a tam na równinach upały są bezlitosne.
Perła nad jeziorem Firlej © chirality

Przystań na jeziorze Firlej © chirality
Kategoria 100-150, dzień, rower szosowy, samotnie, szosa

