Info

avatar Jestem chirality z Lublina. Mam przejechane 42279.29 km, w tym 945.90 km w terenie, z prędkością średnią 23.87 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

2020 button stats bikestats.pl

2019 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

Wykresy roczne

Wykres roczny blog rowerowy chirality.bikestats.pl

Archiwum



Wpisy archiwalne w kategorii

dzień

Dystans całkowity:41096.61 km (w terenie 931.90 km; 2.27%)
Czas w ruchu:1712:38
Średnia prędkość:23.93 km/h
Maksymalna prędkość:63.10 km/h
Suma podjazdów:151627 m
Liczba aktywności:790
Średnio na aktywność:52.02 km i 2h 10m
Więcej statystyk
  • DST 15.32km
  • Czas 00:37
  • VAVG 24.84km/h
  • VMAX 37.70km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 66m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Lublinie

Poniedziałek, 26 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 0

Miejskie szwendanie.


Kategoria szosa, samotnie, dzień, <50


  • DST 156.85km
  • Teren 5.00km
  • Czas 06:12
  • VAVG 25.30km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 679m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lublin-Ryki-Dęblin-Puławy-Lublin

Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 0

Na początku roku postanowiłem, że w 2014 postaram się odwiedzić wszystkie 20 stolic powiatów mojego ojczystego województwa. Jest to naprawdę piękny kawał naszego kraju, ale mało go znam. Idea zatem słuszna, ale samo się niestety nie pojedzie. W zimie zaliczyłem dwie pierwsze stolice, Opole Lubelskie i Kraśnik, a dzisiaj przyszła kolej na dwie następne, Ryki i Puławy. Dodatkową motywacją do jazdy był fakt, że dzisiaj był czas poważnych decyzji, a najlepiej mi się myśli na rowerze właśnie.
Droga do Ryk składała się z niewiarygodnie długich prostych sięgających po horyzont. Pewnie projektant tej drogi miał do dyspozycji jedynie linijkę i stąd to wszystko. Przy odrobinie samozaparcia można było policzyć hopki kilkanaście kilometrów do przodu i przyznam, że jest to lekko deprymujące. Oddany w zeszłym roku odcinek ekspresówki S17 między Jastkowem i Kurowem odciążył starą drogę i to do tego stopnia, że zdarzało mi się jechać kilka minut bez napotkania żywego ducha, jak i samochodu. Za Kurowem ruch się zintensyfikował, ale nie było to nic hardkorowego. Na odcinku do Ryk miałem wiatr boczno-czołowy i czołowy, ale pocieszałem się, że druga połowa trasy będzie już z wiatrem. Do Ryk dojechałem na 500 mL pseudocoli i 4 krówkach. Biorąc pod uwagę upały, było to lekkie przegięcie. Z Ryk rzut beretem do Dęblina, a dalsza trasa wzdłuż Wisły prowadząca do Puław to coś pięknego. Płasko, idealny asfalt, a do tego urokliwe krajobrazy. Co prawda pobocza tam nie ma, ale ruch był symboliczny - idyllę psuło jedynie kilku troglodytów na motocyklach, którzy cisnęli po garach, ile fabryka dała. Wiem, że gdyby potrafili czytać, to ten tekst byłby dla nich obraźliwy. Po opuszczeniu Puław zdecydowałem odbić w Końskowoli na południe, żeby uniknąć jazdy do Kurowa i powielania trasy z etapu do Ryk. I był to bardzo dobry pomysł. Drogi co prawda niezbyt dobre, ale przez kilkadziesiąt kilometrów jechałem skąpany w zieleni - pola, sady, krzewy owocowe, uprawy chmielu... Na tym etapie jedna tempówka z japiącymi psami - gdyby tak nie kłapały ryjami, to mogłyby pociągnąć pościg znacznie dłużej. A tak błyskawiczny dług tlenowy i odpuszczenie. W takim stylu nigdy nie dorwą się do żadnej łydki - zdecydowanie niedopatrzenie ze strony właścicieli. Na ostatni odcinek wbiłem się na 830-tkę między Nałęczowem i Lublinem na wysokości Tomaszowic. Nie jest to najbezpieczniejsza droga, ale na tym etapie nie miałem nastroju do szukania alternatywy.
Co do poważnych decyzji wspomnianych na wstępie, to jazda zdecydowanie pomogła. Już wiem, że podczas tygodnia rowerowego w znanej niemieckiej sieci supermarketów szarpnę się na niebieski strój rowerowy.


 photo pow2_zps4cc51a43.gif
This artwork, "Stolice Lubelskich Powiatów Tour 2014", is a derivative of "Mapa administracyjna województwa lubelskiego'' by MaKa (CC BY SA)."Stolice Lubelskich Powiatów Tour 2014" is licensed under CC BY SA by chirality.


Lubelszczyzna w pełnej krasie
Lubelszczyzna w pełnej krasie © chirality

Bociek w okolicach puławskich
Bociek w okolicach puławskich "Azotów" © chirality

Mój rower w Rykach
Mój rower w Rykach © chirality

Wisła koło Dęblina
Wisła koło Dęblina © chirality

Wisła koło Dęblina
Wisła koło Dęblina © chirality

Dziwny krajobraz koło Puław
Dziwny krajobraz w okolicy Puław © chirality

Mój rower w Puławach
Mój rower w Puławach © chirality

Para wodna koło Lublina
Para wodna koło Lublina © chirality




  • DST 35.24km
  • Czas 01:14
  • VAVG 28.57km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki przed zmrokiem

Piątek, 23 maja 2014 · dodano: 24.05.2014 | Komentarze 0

Aby uniknąć drenujących upałów dnia i ryzykanckich cichociemnych nocy, na standardową pętlę dookoła Zalewu wybrałem się o takiej porze, aby do domu zawinąć tuż przed regularnymi ciemnościami. Wydaje mi się, że w upalne dni jest to optymalna pora na rower. Bonusem jest to, że nadwodne owady jeszcze o tej porze nie wylatują na żer, więc masowych mordów się na nich nie popełnia. Jazda bez dramatów, no może z wyjątkiem przegranego sprintu do kładki z dwoma kilkulatkami na swoich mikroskopijnych bolidach, którzy celowo blokowali mi przejazd. Zdecydowanie nie fair.

Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa


  • DST 50.46km
  • Czas 01:40
  • VAVG 30.28km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Upalna pętelka

Środa, 21 maja 2014 · dodano: 22.05.2014 | Komentarze 0

Dwa tygodnie temu jazda na rowerze była na granicy hipotermii - dawne, dobre czasy. Teraz trochę wody w wylewających rzekach upłynie, zanim organizm zaadaptuje się do upałów. Standardową 50-km pętlę po południowo-zachodnich okolicach Lublina przełożyłem na późne popołudnie, ale i tak temperaturowo było ostro. Na DDR do i wzdłuż Zalewu Zemborzyckiego ruch jak w dzień targowy w Phnom Penh. Ogólnie jazda jednak bez większych incydentów, ale zdecydowanie drugi bidon by się przydał.
Garmin Connect (GC) kontynuuje swoją małą rewolucję. Jej kolejną ofiarą jest manual upload śladów - opcja ta została usunięta. Niby nic, ale dla użytkowników Linuxa oznacza to niemożliwość analizy i wizualizacji danych, gdyż Garmin Express pod tym systemem operacyjnym nie działa. Ponieważ na forum GC podnoszą się bunty, więc mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy. Póki co, pozostaje spisywanie danych z licznika.
EDIT: GC w końcu działa...





  • DST 35.21km
  • Czas 01:13
  • VAVG 28.94km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kulka mielona

Wtorek, 20 maja 2014 · dodano: 20.05.2014 | Komentarze 0

Wczoraj w moim MTB zaniepokoił mnie stan sterów (rower wiekowy, więc stery klasyczne). Dzisiaj je rozebrałem i kulki sypały się z wianków jak groszki. Podczas ostatniego remontu użyłem jakiegoś lewego smaru, który gdzieś był zniknął. W konsekwencji kulki starły się na miskach. Niestety, w moim lokalnym sklepie rowerowym nie było łożysk pod jednocalowe rury sterowe, a ponieważ po mieście nie chciało mi się łazić, więc z braku laku kupiłem, co było i przełożyłem nowe kulki do starych wianków. Jako smaru użyłem Bike Grease 2000 szwajcarskiego Motorexu. Ma on charakterystyczny kolor i opalizację - często coś podobnego widuję na fabrycznie nowych elementach osprzętu Shimano. Po tych zabiegach sterowność roweru wydawała się taka, jak być powinna. Do jazdy testowej wybrałem się na standardową pętelkę dookoła Zalewu Zemborzyckiego. Bardzo ciepło i wilgotno, ale chmury litościwie zakrywały słońce. Na ścieżce wiodącej do Zalewu siadł mi na kole jakiś biker. Gdy gestem ręki zaprosiłem go w końcu na czoło, nie zareagował i dopiero danie lekko po hamulcach zachęciło go do wyjścia na zmianę. W sumie dobrze, bo wiatr był dzisiaj nieprzewidywalny. W drodze powrotnej, w okolicach klubu jeździeckiego, nieomal partycypowałem w czołówce. Jest tam ślepy zakręt, wręcz stworzony do tego typu zdarzeń, no i właśnie na nim wyjechał mi z naprzeciwka zawodnik jadący lewą stroną DDR. Albo Anglik, albo idiota. Ledwo udało mi się wyhamować i odbić na chodnik. Anglikowi nie zadrgała nawet powieka, taki był twardy. Życie.

Kategoria <50, dzień, samotnie, szosa


  • DST 24.45km
  • Czas 00:47
  • VAVG 31.21km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 66m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Poniedziałek, 19 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj miałem w planach połączyć rundkę dookoła Zalewu z ustawką Rowerowego Lublina. Aby zdążyć na to drugie, musiałem okroić to pierwsze, więc standardowego objazdu nie było. O ile wczoraj nie udało mi się osiagnąć prędkości maksymalnej powyżej 200 km/h, to dzisiaj już było znaaacznie lepiej. Wg mojego Garmina, w lesie Dąbrowa wykręciłem 370 km/h! Pal licho prędkość, noga ze stali robi swoje, ale jestem dumny z tego, że jestem w stanie w ciągu sekundy przyspieszyć z 30 km/h do 370 km/h i potem w ciągu sekundy zjechać do 30 km/h. Przeciążenia muszą być kolosalne, ale moje ciało wcale tego nie odczuło. A tak na serio, to muszę sprawdzić, co sie do cholery dzieje w tym lesie, bo jest tam takie miejsce, gdzie mój rejestrator często świruje. Żołnierzy bez insygniów tam nie widziałem, więc pewnie to nie to, o czym myślę...



  • DST 56.97km
  • Czas 02:05
  • VAVG 27.35km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 323m
  • Sprzęt Banana Rama
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka z Rowerowym Lublinem

Poniedziałek, 19 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 0

Po powrocie z rundki dookoła Zalewu Zemborzyckiego, zmieniłem rower na górski i wybyłem na ustawkę Rowerowego Lublina. Na MTB nie kręciłem prawie miesiąc, więc rowerek wydawał mi się początkowo lekko obcy. Pierwsze przejechane metry uświadomiły mi, że koniecznie muszę przesmarować i wyregulować stery, bo kierownica prowadzi się wielce nieprzyzwoicie. Na starcie stawiło się pięciu rowerzystów na góralach i rowerach crossowych/trekkingowych (żeby było jasne, każdy miał tylko jeden rower - nikt nie odważył się jechać na MTB i crossie jednocześnie). Po drodze przyłączyło się jeszcze dwóch bikerów na rowerach szosowych - konsekwencją tego miszmaszu było lekko szarpane tempo. No ale dzięki temu wyjazd wszedł trochę w nogi. Jako bonus jazdy w grupie można się było bez większych wyrzutów tzw. sumienia powozić na kole. Teraz wiem, że muszę zdecydowanie częściej jeździć na góralu, bo jazda na szosówce cholernie rozleniwia. Jechałem z kamerą i jakieś tam filmiki strzeliłem - zdjęcia poniżej to stopklatki z owych.


DDR w lesie Dąbrowa - ciasno
DDR w lesie Dąbrowa -trochę ciasno © chirality

Takie monstra się łykało - wjazd do Osmolic
Takie monstra się łykało - wjazd do Osmolic © chirality

Kolorowy peleton koło Lublina
Kolorowy peleton gdzieś koło Lublina © chirality

Podwójna co?
Podwójna co? Grupa przecina DK19 © chirality

Logo Rowerowego Lublina
Logo Rowerowego Lublina na karku Jurka © chirality

Piotr wiezie na kole kamerzystę
Piotr wiezie na kole kamerzystę - dzięki! © chirality

Nie ma dziury, której nie można załatać
Nie ma dziury, której nie można załatać © chirality

Nie ma dziury, której nie można załatać
Nie ma dziury, której nie można załatać © chirality



  • DST 77.47km
  • Czas 02:34
  • VAVG 30.18km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 251m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki×5

Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 0

Po kilku dniach naprawdę fatalnej pogody, dzisiaj w końcu bezdeszczowo, ciepło i słonecznie. Aby przypomnieć sobie, jak się jeździ na rowerze, zrobiłem pięć kółek dookoła Zalewu. Obfite deszcze naniosły na trasę trochę błota, żwiru i piachu, a wiatr dołożył gałęzie. Do tego okoliczna flora bardzo podrosła. Piękna pogoda oznacza tłumy, więc wszystkich plag egipskich, które trapią rowerzystów na DDRach było mi dane skosztować. Dlatego cały przejazd bardzo nerwowy i wymagający dużo uwagi. Na pierwszej pętelce przejechałem na ul. Osmolickiej obok zabitego szczura. Spotykałem go potem na każdej następnej - stawał się coraz bardziej płaski, aż żal było patrzeć. Mój Garmin twierdzi, że osiągnąłem prędkość maksymalną ~200 km/h. Widać, że noga podaje. Jest co prawda możliwe, że rejestrator zgubił na chwilę sygnał w lesie, ale to pierwsze wyjaśnienie bardziej mi się podoba.



  • DST 35.27km
  • Czas 01:11
  • VAVG 29.81km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 79m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Wtorek, 13 maja 2014 · dodano: 14.05.2014 | Komentarze 0

Tradycyjne ulewy zrobiły sobie przerwę i pomimo tego, że wszędzie mokro, postanowiłem jednak się przejechać. W normalnych warunkach to w taką pogodę nawet psa nie wypuszcza się na rower, ale prognozy pogody na resztę tygodnia są tak parszywe, że nieprzyzwoitością jest kręcić nosem.
Aura przez kilka minionych dni była równie nierowerowa, więc jeździłem jedynie po Internetach. Zainspirował mnie klip o tym, jak popełnić podstawowy bike fit. Co prawda, facet momentami co innego mówi, a co innego robi i nie bardzo zna się na kątach, ale ogólnie wszystko trzyma sie kupy. Zainspirowany zdobytą wiedza, potarmosiłem niemiłosiernie siodełko we własnym rowerze.




Na miejsce testów nowej konfiguracji roweru wybrałem standardową rundkę dookoła Zalewu. Objeżdżając wschodni brzeg, wjechałem w deszcz i był to pierwszy raz, kiedy doświadczyłem takich warunków na rowerze szosowym. Dla kontrastu, objazd zachodniego brzegu odbywał się zupełnie na sucho, pod czystym niebem spiętym tęczą. Przy nowym ustawieniu siodła nieomal natychmiast odczułem lekki dyskomfort w dolnym odcinku kręgosłupa, ale z korektami ustawienia się trochę wstrzymam, bo wierzę, że uda mi się z rowerem zgrać.



  • DST 35.24km
  • Czas 01:12
  • VAVG 29.37km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 78m
  • Sprzęt Szosant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Zemborzycki

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 14.05.2014 | Komentarze 0

Od rana z przerwami padało i dopiero po południu odpuściło. Dałem światu trochę podeschnąć i przekręciłem standardową rundkę dookoła Zalewu. Zachodni wiatr przypominał o sobie od czasu do czasu. Na trasie sporo rowerzystów, jak i biegaczy szlifujących formę przed jutrzejszym Maratonem Lubelskim.