Info

Więcej o mnie.

2020

2019

2018

2017

2016

2015

2014


Moje rowery
Wykresy roczne

+2
°
C
+2°
-2°
Lublin
Niedziela, 18
Poniedziałek | +1° | -1° | |
Wtorek | +2° | 0° | |
Środa | +3° | 0° | |
Czwartek | +3° | +2° | |
Piątek | +5° | 0° | |
Sobota | +2° | -3° |
Prognoza 7-dniową
Wpisy archiwalne w kategorii
50-100
Dystans całkowity: | 8445.33 km (w terenie 75.00 km; 0.89%) |
Czas w ruchu: | 326:17 |
Średnia prędkość: | 25.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.10 km/h |
Suma podjazdów: | 35322 m |
Liczba aktywności: | 137 |
Średnio na aktywność: | 61.64 km i 2h 22m |
Więcej statystyk |
- DST 52.12km
- Teren 1.00km
- Czas 01:56
- VAVG 26.96km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 175m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Środa, 7 września 2016 · dodano: 09.09.2016 | Komentarze 0
Piękny ciepły dzień, więc zapakowałem aparat w sakwę i pojechałem na trzy pętle dookoła Zalewu. Plan był taki, aby po trzecim kółku zrobić sesję fotograficzną z zachodzącym słońcem w roli głównej. Coś tam jednak źle obliczyłem, albo słońce zaczęło znikać przedwcześnie, więc na trzeciej pętli dojechałem jedynie do DDR na ul. Osmolickiej (aby później nocą już nie szlajać się po jezdni) i przez las dotarłem nad Zalew. Pochodziłem wzdłuż brzegu przez 40 minut robiąc zdjęcia i już nocą ponownie przebiłem się przez las do miejsca, w którym porzuciłem trzecią pętlę. Tym razem jechałem na pełnym oświetleniu, więc było bardzo komfortowo. Do tego zachodni brzeg skąpany w światłach latarni. Przeszkadzała jedynie lekka mgła nad Zalewem i trochę gęstsza jej wersja nad Bystrzycą.
Zmierzch nad Zalewem Zemborzyckim © chirality

Butelka nad Zalewem Zemborzyckim © chirality

Odbicia © chirality

Kaczki na Zalewie Zemborzyckim © chirality

Czerwienie nad Zalewem Zemborzyckim © chirality

Zmierzch nad Zalewem Zemborzyckim © chirality

Zmierzch nad Zalewem Zemborzyckim © chirality

Swiatła na zachodnim brzegu Zalewu Zemborzyckiego © chirality

Księżyc i jego odbicie © chirality

Odbicie lasu w Zalewie Zemborzyckim © chirality
- DST 50.53km
- Czas 01:50
- VAVG 27.56km/h
- VMAX 38.90km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 171m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Sobota, 3 września 2016 · dodano: 04.09.2016 | Komentarze 0
Ponowny dzień z piękną pogodą, więc pojechałem nad Zalew wykręcić standardowe trzy kółka. Na otwartym zachodnim brzegu dostawałem wiatr w twarz, ale tym razem była to świadoma decyzja, bo miałem ochotę trochę bardziej się zmęczyć. Przejazd bez jakichkolwiek zgrzytów, co mnie bardzo cieszy. Na powrocie znad Zalewu mijałem się z naginającym DDR napędzanym dwoma końmi wozem drabiniastym wypełnionym sianem. Są to już kolejne sianokosy w Lublinie. Ole!- DST 58.26km
- Czas 02:26
- VAVG 23.94km/h
- VMAX 37.90km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 225m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Lublinie i Zalew Zemborzycki
Wtorek, 30 sierpnia 2016 · dodano: 23.01.2017 | Komentarze 0
Transportowo po mieście, a potem standardowe trzy pętelki dookoła Zalewu. Trochę zimniej i trochę bardziej wietrznie, niż ostatnio, ale nadal przyjemnie. Przejazd bardzo spokojny pomimo kilku zawodników na trasie, którzy nie bardzo wiedzieli, że w ty pięknym kraju obowiązuje jednak ruch prawostronny.- DST 50.45km
- Czas 01:51
- VAVG 27.27km/h
- VMAX 43.50km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 165m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Poniedziałek, 29 sierpnia 2016 · dodano: 23.01.2017 | Komentarze 0
Wyjechałem na tradycyjne trzy kółka w piękną pogodę, ale tak w mediach narodowych trąbili o nadchodzących burzach, że byłem gotowy na najgorsze. Tłumów na trasie brak, więc przejazd bardzo przyjemny. Na pierwszym kółku zatrzymałem się karnie przed nowym przejściem dla pieszych, które przecina DDR nad Zalewem, aby przepuścić matkę z małym dzieckiem. -Śmiało – mówię. -To nie jest takie proste – odparła kobieta, walcząc z maluchem. Na początku trzeciego kółka zauważyłem, że na zachodzie chmury zaczęły zrzucać deszcz i wydawać groźne pomruki. Pojawiła się dodatkowa motywacja do jazdy, bo jednak deszcz najlepiej wygląda przez szybę. Na zachodnim brzegu siadł mi na kole góral i wiózł się do oporu. Momentami lekko zwalniałem, aby zachęcić go do zmiany, ale nic z tego. Na DDR prowadzącej od Zalewu wiatr już porywisty i stawiałem krzyżyk na wszystkich jadących w przeciwnym kierunku, bo było pewne, że zmokną. A zmianę jednak dostałem, gdy rozwiązana sznurówka wplątała mi się w pedał. Nie trwało to długo, ale liczy się idea. Do domu wpadłem jak po ogień, zdążyłem jeszcze ściągnąć pranie z tarasu i niebosa otworzyły się na dobre. Uff!- DST 97.07km
- Czas 05:01
- VAVG 19.35km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 361m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z Roztocza
Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 15.10.2016 | Komentarze 0
Noc była chłodna (byłem na siebie lekko wkurzony, że do sakwy nie wrzuciłem śpiwora), więc z niecierpliwością wyczekiwałem wschodu słońca. Trochę się opóźnił, bo pech chciał, że wschodni horyzont przesłaniało sporych rozmiarów wzgórze. W końcu wzeszło i przez dłuższą chwilę ogrzewałem się w jego promieniach. Gdy już złapałem trochę UV, wsiadłem na rower i doczłapałem się do centrum Szczebrzeszyna, gdzie na rynku rozsiadłem się ze śniadaniem. Przejechałem potem wzdłuż brzegu zbiornika w Nieliszu, który wyglądał pięknie w porannym słońcu. Krystalicznie czyste niebo, więc bardzo szybko po porannych chłodach pozostało tylko wspomnienie i zaczął się podobny do wczorajszego skwar. Do tego od Wierzbicy pojawiły się hopki, więc dosyć szybko zaczęło brakować mi płynów. Uzupełniłem je na rynku w Żółkiewce, gdzie obaliłem za jednym posiedzeniem litr mleka (mojego ulubionego napoju w sytuacjach kryzysowych). Słońce tak dawało, że przed Tokarówką zrobiłem na zadaszonym przystanku godzinną przerwę. Sącząc wodę mineralną obserwowałem rolnika przerzucającego na polu suszącą się skoszoną trawę. Widać było, że ma przez lata wypracowany system, bo szło mu to naprawdę sprawnie. Z kupki na kupkę. Trasę miał tak zaplanowaną, że unikał ostrych skrętów traktorem, gdy zbliżał się do miedzy. No ale nie mogłem tam wiecznie siedzieć, bo przez najbliższe godziny mogło robić się jedynie coraz bardziej gorąco. Gdy wjechałem do niecki w Sobieskiej Woli i zacząłem się z niej mozolnie wspinać, usłyszałem z pobliskiego gospodarstwa „zap***dalaj!”. Trochę mnie to oburzyło. -No przecież zap***dalam - odpowiedziałem głosowi w myślach. Przed Krzczonowem zaczęły pojawiać się grupy lubelskich przecinaków na szosówkach katujące okoliczne pagórki. Gdy dotarłem do DW835 dostałem dosłownie i w przenośni wiatru w skrzydła. Podmuchy z południa zaczęły szczerze pomagać, a do tego wylądowałem na często przejeżdżanej trasie. Jeszcze tylko parę hopek przed masztem w Bożym Darze i od Piotrkowa już z górki. Na zachodni brzeg Zalewu wjechałem o suchym bidonie, ale wtedy nie miało to już żadnego znaczenia. W domu zameldowałem się po trzynastej kompletnie ujechany. Podsumowując, ten dwudniowy wypad solidnie dał mi w kość. Skwar za dnia i chłód nocą skutecznie wydrenowały mnie z energii. Błędem było niezabranie w drogę śpiwora, szczególnie, że miejsca w sakwach nie brakowało. Krajobrazowo wycieczka bardzo udana, a do tego wpadło 12 gmin, w tym wszystkie brakujące z południowo-zachodnich rubieży mojego województwa.
Wschód słońca pod Szczebrzeszynem © chirality

Chrząszcz w Szczebrzeszynie © chirality

Jezioro Nielisz © chirality

Zaryzykuję © chirality

Po żniwach © chirality
- DST 50.47km
- Czas 01:49
- VAVG 27.78km/h
- VMAX 43.40km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 176m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Piątek, 26 sierpnia 2016 · dodano: 23.01.2017 | Komentarze 0
Od kilku dni pogoda pięknieje i dzisiaj na termometr ponownie dorzuciła kilka oczek. Tak trzymać. Pojechałem nad Zalew przekręcić trzy standardowe kółka. Początkowo jechało się bardzo ciężko, bo nogi jakieś takie obolałe. Pod koniec pierwszego kółka powiozłem się trochę na kole jakiegoś górala (w koszyku butelka niebieskiego Oshee, co dobrze nie wróży). Pozwoliło m się to nieco rozruszać, bo facet naprawdę kręcił z sercem. Na kolejnych kółkach było już z jazdą lepiej. Na nawrocie rozjechałbym jakieś dziecko, które na dźwięk mojego dzwonka zaczęło w panice zjeżdżać do lewej, wprost pod moje koła. Jest to dosyć typowy, chociaż zupełnie dla mnie niezrozumiały, odruch.- DST 50.00km
- Czas 01:53
- VAVG 26.55km/h
- VMAX 38.60km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 178m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Czwartek, 25 sierpnia 2016 · dodano: 22.01.2017 | Komentarze 0
Wyjechałem na trzy standardowe pętelki dookoła Zalewu w piękną słoneczną pogodę. Pomimo tego tłumów raczej nie było i dlatego też jechało się bardzo spokojnie. Ogólne wrażenie zepsuł jedynie jakiś szeryf za kierownicą, którego byłem zmuszony doprowadzić do pionu kilkoma żołnierskimi słowami. Na zachodnim brzegu wyznaczono w dosyć kuriozalnym miejscu przejście dla pieszych na DDR. Będzie się na nim działo, bo ludkowie z pobliskiej knajpy będą czuli się w prawie, aby wskakiwać pod rowery. Zastanawiam się też, czy obecność tego przejścia nie czyni nielegalnym jakiekolwiek przechodzenie przez DDR w odległości 100 m od niego. Na trzecim kółku padły mi baterie i w konsekwencji końcówki śladu nie udało mi się zarejestrować. No ale trasa standardowa, więc jej długość znam.- DST 50.52km
- Czas 01:52
- VAVG 27.06km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 181m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Środa, 24 sierpnia 2016 · dodano: 22.01.2017 | Komentarze 0
Piękna słoneczna pogoda, więc pojechałem na trzy standardowe pętelki dookoła Zalewu. Chociaż było na to trochę za wcześnie, już na pierwszym kółku zachodni brzeg i ul. Cienistą przejechałem po zmianach z jakimś góralem. Trochę szarpane tempo, bo chłopak początkowo się ścigał. Później na zjeździe w Dąbrowie powiozłem się na kole jakiegoś sakwiarza. Myślałem, że człowiek z dalekiej krainy, bo sakwy miał wyjątkowo zmaltretowane, ale okazało się, że przybył z podlubelskiej miejscowości. Potem do końca samotna jazda z północnym wiatrem dającym pomocnego kopa na zachodnim brzegu. W Dąbrowie już pojawiły się krawężnikowe obrysy nowego odcinka DDR. Żeby tylko plan nie polegał na połączeniu jej z istniejącym odcinkiem leśnym. No bo jeśli nie wyleją jakiegoś asfaltu, to szosówką nie będzie zbyt wygodnie się w tamte rewiry zapuszczać.- DST 50.43km
- Czas 01:50
- VAVG 27.51km/h
- VMAX 41.70km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 174m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki
Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 31.07.2016 | Komentarze 0
Gdy wyjechałem z domu niebo wyglądało tak, jak wczoraj – wschodnia połowa czysta, a zachodnia spowita ciężkimi chmurami. Wczoraj skończyło się to ucieczką w burzy, ale dzisiaj czułem, że z tych chmur jednak nic nie będzie. I nie było. W sumie przekręciłem trzy kółka dookoła Zalewu w iście tropikalnej aurze. Na dojeździe do Zalewu powiozłem się przez chwilę na kole górala, który ostro cisnął. Zupełnie niepotrzebnie, bo takie spinanie się bez rozgrzania to żadna przyjemność. Na ul. Osmolickiej tak przetrzebili las wzdłuż jezdni (szykuje się nowa nitka DDR), że zupełnie zmieniło to oświetlenie na tym odcinku. Na ul. Cienistej odchodzi ostre łatanie jezdni, ale mi to gitara, bo biegnąca obok DDR jest i tak o niebo lepszej jakości. Na trasę wyjechałem bez jakichkolwiek płynów i pod koniec ta sauna zaczynała mnie powoli odcinać. Dlatego z ulgą doczłapałem się do domu.- DST 85.18km
- Czas 04:47
- VAVG 17.81km/h
- VMAX 35.70km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 474m
- Sprzęt Banana Rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót spod Zamościa
Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 14.01.2017 | Komentarze 0
Skrawek nocy po intensywnym dniu nie był najlepszy. Chłodnawo i niewygodnie. Momentami pewnie zasypiałem, ale generalnie tkwiłem na granicy między jawą a snem. Pobudka po piątej i przed szóstą ruszyłem w drogę. Bardzo ciężko było rozruszać mięśnie, ale wiedziałem, że z każdym przejechanym kilometrem będzie z tym lepiej. Początkowo okolicę spowijała lekka mgła i było chłodnawo, ale wraz ze wschodzącym słońcem temperatura szybko rosła. Do tego stopnia, że musiałem czym prędzej jakoś uzupełnić płyny. Jak na złość, w niedzielny poranek nie było to takie proste. Gdy już traciłem nadzieję, trafiłem na otwartą knajpę, gdzie mogłem w końcu ugasić pragnienie. Niewiele dalej trafiłem też na otwarty sklep. Schroniłem się tam pod rozłożystym drzewem i zrobiłem dłuższą przerwę. Wdałem się w pogawędkę z miejscowym miłośnikiem tanich trunków. Jednak gdy mój kompan zniknął na chwilę w czeluściach sklepu po nastepną butelkę, postanowiłem się stamtąd po angielsku zmyć. Odcinek do Piask mocno pofałdowany, więc wszedł w nogi. W mieście termometr wskazywał 28 stopni, ale kręciłem dalej i koniec końców jakoś doczłapałem się serwisówką ekspresówki do Lublina. Podsumowując, ten dwudniowy wyjazd był pełen wrażeń, ale również solidnie dał mi w kość. Kardynalnym błędem był zbyt późny wyjazd z domu, przez który nie byłem w stanie zamknąc pętli bez przerwy na sen. Późny wyjazd spowodował również to, że po wioskach tułałem się głuchą nocą, gdy pieski dokazywały. Tarmoszenie roweru z sakwami po wielu trudnych odcinkach terenowych również kosztowało mnie sporo sił. Przy okazji tego wyjazdu wpadło 11 gmin, dzięki którym „wyczyściłem” sporą połać mojego województwa.
Mgły w okolicach Zamościa © chirality

Sarny we mgle © chirality

Sarna © chirality

Zjazd do Zamościa od strony Krasnegostawu © chirality

Pofalowanie © chirality

Okolice Zamościa © chirality

Krasnystaw © chirality

Trasa Krasnystaw-Piaski © chirality

Maszt w Piaskach © chirality